-Co się stało? - zapytałem ciszej, widząc jak w salonie Atsumu jest przytulany przez Sakusę i mogłem przysiąc że płacze.
-Powiem ci na górze - Osamu wziął mnie za rękę. W jego pokoju usadził mnie na swoich kolanach - cóż... Po treningu usłyszał jak Kita mówił, że to ja jestem jego ulubionym bliźniakiem, bo on jest zbyt denerwujacy. Zrobiło mu się trochę przykro i sam widzisz.
-Och...
-Przejdzie mu w końcu. Sakusa z nim trochę posiedzi i będzie okej - przeczesał moje włosy.
My byliśmy natomiast już całkiem pogodzeni po incydencie w łazience. Przyszedłem dzisiaj do niego, bo mieliśmy się uczyć.
-Co robisz? - wymruczałem, gdy zaczął całować moją szyję.
-Naprawdę myślałeś, że będziemy się uczyć? - zapytał, unosząc brwi - Suna, proszę cię.
Zrozumiałem o co mu chodziło, więc się oddałem pocałunkom. Nie miałem jakiejś szczególnej ochoty na seks, ale skoro on miał, to musiałem go zadowolić. Był mężczyzną i miał swoje potrzeby.
Bez pośpiechu mnie rozebrał, muskając moje usta swoimi. Chyba wyczuł, że nie jestem zbyt napalony, więc starał się mnie pobudzić. Kierował moimi biodrami bym nimi poruszał na jego kroczu. Oboje byliśmy już tylko w bokserkach, a ja mogłem poczuć jego erekcję.
-Myślę o tym ciele od samego rana - wymruczał, kąsając mnie w szyję - miałeś coś wczoraj wysłać - zmarszczył brwi.
-Wiem, przepraszam - ułożyłem policzek na jego ramieniu - wyślę, jak tylko wrócę do domu. Obiecuję.
-Trzymam za słowo - klepnął mnie w pośladek - obciągnięsz mi?
Zgodziłem się, odrywając w końcu od jego ust. Zszedłem między jego nogi, podczas gdy patrzył na mnie wyczekująco. Zsunął z bioder bokserki i mi kazał zrobić to samo. Przyzwyczaiłem się do tego, że był w łóżku stanowczy i wydawał rozkazy. Stał nade mną i trzymał za włosy.
Przez chwilę pozwalał mi działać samemu, więc pomagałem sobie dłonią u nasady. Ssałem główkę, starając się by było mu dobrze. Łapaliśmy czasem kontakt wzrokowy. Był cholernie twardy, gdy brałem go w usta.
W końcu wzmocnił uścisk na włosach i pchał przyrodzenie w moje gardło. Uważałem na zęby gdy wykorzystywał moje usta i próbowałem mu ssać. Sam nadawał tempo i nie przestawał, mimo że miałem momentami odruchy wymiotne.
-Wystarczy - zarządził, puszczając mnie. Miałem chwilę na złapanie oddechu. Ujął moje dłonie by pomóc mi wstać. Przez dłuższą chwilę trzymał zaborczo i całował. Ściskał w dłoniach moje pośladki i talię.
Cofnął się w końcu do łóżka i usadził na swoich kolanach. Oczekiwałem tego, że mnie najpierw przygotuje, po tym jak sięgnął po lubrykant. On zamiast tego nakierował penisa na moją dziurkę, zaraz po tym jak go nawilżył. Wbiłem palce w jego ramiona, gdy zaczął się zagłębiać.
-Będzie bolało tylko chwilę - ucałował kilkakrotnie mój policzek - wytrzymasz. Nie mam dzisiaj ochoty na palcówkę.
Naciskiem obniżył moje biodra, a ja zagryzłem się na dłoni. Nie będzie "bolało tylko chwilę" tylko następne dwa dni. Czasami się mną zajmował, jeżeli bardzo bolało. Mogłem liczyć na przytulenie i dobry film. Osamu lubił seks bez rozciągania, więc mu to dawałem.
Zatrzymał się na chwilę po włożeniu całej długości. Widział jak moja klatka szybko się podnosi i opada, więc poczekał aż poczuje się lepiej.
-Już? - zapytał zniecierpliwiony. Pokiwałem głową na tak, mimo że bardzo chętnie dałbym sobie jeszcze moment.
Trzymał mnie mocno za biodra i nimi poruszał. Przytulalem się do jego karku, by nie widział jak przecieram mokre policzki. Ruchy nie były płynne, przez to że nie byłem zbyt dobrze rozciągnięty. Musiałem wytrzymać tylko chwilę. Psami dojdzie i będzie po sprawie.
Mimo wszystko moje ciało samo reagowało na to jak drażnił moje sutki i trafiał w okolice prostaty. Bolało, ale chwilami było też miło. Całkowicie ukryłem płacz, gdy zechciał pocałować mnie w usta. Rozluźniałem się coraz bardziej.
-Uwielbiam cię pieprzyć od razu - zamruczał, uderzając mnie w pośladków - jesteś idealnie ciasny.
Podniósł mnie i zmienił naszą pozycję, kładąc na łóżku. Biodra podciągnął do góry a ja wtuliłem się w poduszkę, zaciskając na niej dłonie. Bez oporu wszedł, kontynuując pieprzenie mnie. Przymknąłem oczy, starając się skupić na przyjemnym prądzie, który przechodził przez moje ciało, gdy uderzał w prostatę. Po pokoju rozchodziły się moje ciche skomlenia i dźwięk uderzanych o siebie skór. Spiąłem się przy orgaźmie, brudząc jego pościel. Mimo tego początkowego bólu, teraz nie było tak źle. Szybko nam poszło.
-Przełkniesz wszystko - polecił, wychodząc ze mnie.
Pochyliłem się nad jego członkiem i uchyliłem usta, wystawiając jednocześnie język. Przesuwał dłonią po swojej erekcji, czasem wkładając ją do moich ust. Połknąłem od razu, gdy zapełnił moje usta słoną wydzieliną. Pogłaskał mnie po policzku i wstał z łóżka.
-Idę pod prysznic - wymruczał, jednocześnie całując moje usta - pięć minut i jestem.
Wziął jakieś ubrania, ręcznik i poszedł do łazienki. Ja zakopałem się pod kołdrą, czekając na niego. Miałem cichą nadzieję, że mnie przytuli do snu. Często to robił, ale miał też swoje humorki i nie zawsze chciał to robić po seksie.
Podczas leżenia sięgnąłem po telefon szarowłosego by go wyciszyć. Nieustannie wibrował. Zmarszczyłem brwi gdy dostrzegłem wiadomości. Odczytałem je.
Przewinąłem trochę wiadomości z czatu grupowego, który był podpisany moim imieniem. Osamu wysłał tam wszystko, co ja mu wysyłałem. Każde rozbierane zdjęcie. Nawet ten pieprzony filmik na którym mu obciągałem w szkole. Na grupie była masa osób, które znałem. Wpatrywałem się w prześmiewcze wiadomości. Ostatnia wiadomość była z przed kilku minut i było to zdjęcie jak bierze mnie od tyłu. Nawet nie zauważyłem, że jakieś robi.
Odłożyłem telefon i zacząłem się ubierać. Nie miałem zamiaru dłużej tu być, a tym bardziej spędzać czas z tym dupkiem.
Gdy wrócił, był zdziwiony tym że zbieram się do domu. Chciał mnie zatrzymać, ale go spoliczkowałem. Na tyle mocno, że został mu ślad dłoni.
-Z nami koniec - syknąłem, przepychając się obok niego. Przyciągnął mnie do siebie za nadgarstek.
-O co ci chodzi? - zapytał - z jakiej racji koniec?
-Może z takiej, że rozsyłasz wszystkim moje zdjęcia? Mówiłeś, że usunąłeś ten film! Puszczaj mnie - wyrwałem rękę - nie chcę z tobą rozmawiać.
Dopiero przy ubieraniu butów, puściły mi się łzy. Zbiegł za mną po schodach.
-Jak zawsze musisz przesadzać - warknął, przewracając oczami - te wszystkie randki i inne duperele nic nie znaczyły, skoro już sobie wszystko wygarniamy. Chciałem cię tylko zaliczyć - rzucił.
Nie odpowiedziałem na to, bo w gardle miałem gulę, która nie pozwalała mi wypowiedzieć słowa. Przy wychodzeniu trzasnąłem drzwiami. Żaden z nas się nie odwrócił za drugim. Te wszystkie miesiące po prostu poszły się pieprzyć.
Dopiero na przystanku zaczęło do mnie to wszystko docierać. Moje ciało drżało, a ja nie mogłem opanować łez. To nigdy nic nie znaczyło.