-Będziecie grać z Schweiden Adlers? - Oikawa uniósł brew, gdy mu o tym powiedziałem - przecież tam gra...
-Pozabijają się - wtrącił Atsumu, który także z nami wyszedł - to będzie rzeź, nie mecz.
-Przyjdę zobaczyć - szatyn oparł się o ramię swojego chłopaka. Odwiedzali się, a ich relacja była silna. Mimo że Hajime mieszkał w Japonii, a Tooru w Brazylii - przecież nie musicie nawet z sobą rozmawiać. To tylko mecz.
-Nie do końca. Kageyama wykorzysta każdą okazję by mu dogryźć, a Shoyo sobie na to nie pozwoli. Rozszarpią się zanim w ogóle się zacznie.
Wszyscy wiedzieli, że zgrani byliśmy tylko w Karasuno. Oczywiście na boisku. Poza nim, nie raz doszło do rękoczynów, bo nie mogliśmy z sobą wytrzymać. Zacząłem zadawać się z Oikawą, bo oboje nie darzyliśmy Tobio pozytywnymi emocjami. Zresztą, nikt z naszego otoczenia za nim nie przepadał. Iwaizumi, bo chodził w gimnazjum za jego chłopakiem jak pies, a Atsumu bo był zbyt arogancki na obozach.
-Jakoś to będzie. Po prostu go ignoruj - Atsumu odetchnął, wiedząc że wcale tak nie postąpię.
W dzień meczu coś zżerało mnie od środka. Nie mogłem się skupić na rozgrzewce, wiedząc że on jest pod drugiej stronie boiska. Już zdążył mi dogryźć na temat mojego wzrostu, bo wiedział że mnie to drażniło.
-Powystawiać ci trochę? - Atsumu się dosiadł, gdy skończył trenować atak z Bokuto - no co jest? - zagadał, widząc moją minę.
-Nic. Irytuje mnie - mruknąłem przyciągając kolano do brody.
-Chodź. Pokażesz mu, że masz lepszego rozgrywającego niż w Karasuno - poklepał mnie po plecach i zaciągnął na boisko.
Odzyskałem humor po paru wystawach z blondynem. Dobrze się dogadywaliśmy a jego wystawy były niesamowite. Uśmiechnąłem się lekko, gdy znowu zrobiłem dobry atak.
-Rozniesiesz ich - przyciągnął mnie do siebie. Podniósł lekko nad ziemię. Mogłem przysiąc że Sakusa na nas patrzy. Byli na etapie randek, z tego co wiedziałem. Atsumu bardzo podobał się Sakusie, czego blondyn nie widział. Też go lubił, ale chyba nie aż tak bardzo.
Spojrzałem na drugą stronę boiska. Kageyama szybko odwrócił wzrok i byłem pewien że prychnął pod nosem. Gapił się na nas.
Wyniki były bardzo wyrównane. Wystawy byłego króla boiska stały się jeszcze bardziej perfekcyjne niż w liceum, ale Atsumu mu dorównywał. Nadrabialiśmy też obroną. Posyłaliśmy sobie gardzące spojrzenia, a atmosfera była napięta. Miałem ochotę celować prosto w jego twarz. Mieliśmy swoją własną walkę.
Mecz skończył się wynikiem dwa do jednego dla nas. Zauważyłem jak Bokuto biegnie w stronę widowni, by mocno przytulić swojego narzeczonego. To było dla niego priorytetem. Na twarzy Sakusy gościł delikatny uśmiech, gdy Atsumu mocno go objął. Musiałem też w końcu sobie kogoś znaleźć, chociaż przelotny i niezobowiązujący seks w klubach brzmiał kusząco.
Gdy mogliśmy już iść, Atsumu zaproponował wyjście na coś do jedzenia. Mieliśmy iść w piątkę, bo Bokuto zabrał Akaashiego. Obejmował ramię starszego, trzymając się blisko. Widziałem też nieśmiałe dłonie Sakusy i Atsumu. Ledwie mieli zaczepione o siebie palce, a czarnowłosy zasłaniał rumieńce maseczką.
-Zapomniałem telefonu - przegrzebałem obie kieszenie - idźcie przodem, dogonię was.
Wróciłem się na halę, zastanawiając się gdzie go mogłem zostawić. Zastygłem w miejscu, gdy zajrzałem do szatni. Kageyama grzebał w swojej torbie, będąc w samym ręczniku owiniętym wokół bioder. Zrobiło mi się gorąco, a policzki oblała czerwień. Jego ciało było jeszcze bardziej wysportowane niż w liceum. Ramiona i brzuch były najbardziej zarysowane.