"słońce" - tsukkiyama

715 25 8
                                    

Było już dosyć późno, a ja nigdzie nie mogłem znaleźć blondyna. Trzy godziny temu wysłał mi wiadomość że zaraz będzie w pokoju, więc specjalnie przebrałem się dla niego w przygotowany wcześniej strój. Wygrzebałem przed tym cholernym obozem strój cheerleaderki naszej drużyny. Nie mieliśmy ich więc stroje zalegały nieużywane. Nikt nie powinien zauważyć że jeden pożyczyłem. Chciałem zaskoczyć Kei'a w łóżku. Czekałem na niego prawie godzinę.

Z powrotem przebrałem się w dres oraz jego koszulkę i wyszedłem go poszukać. Trochę się zmartwiłem. Zajrzałem do pokoju Hinaty i Kageyamy, z pytaniem czy go widzieli. Nie widzieli.

Blondyna znalazłem dopiero na hali treningowej. Był z Bokuto, Kuroo oraz Akaashim i chyba dobrze się bawili. Nie chciałem przeszkadzać, ale było mi trochę przykro. Obiecał mi że spędzimy trochę czasu w dwójkę.

Mój chłopak dobrze dogadywał się z tą trojką. Najbardziej z Kuroo. Czasami byłem odrobinę zazdrosny, ale wiedziałem też że nie mam do tego powodu. Kei mnie kochał.

Dostrzegłem też że Kenma siedzi na ławce z boku i się im przygląda. Dosiadłem się, bo wyglądał na przybitego. Nie był zbyt kontaktowy, bo spuścił wzrok i bawił się sznurówką. Nogę miał podkuloną pod brodę.

-Wszystko okej? - zapytałem.

-Mhm... Chodzisz z Tsukishimą, prawda?

-Tak. A o co chodzi?

-Kuroo go lubi. Tak wiesz... W ten sposób - gdy jego oczy zapełniły małe łezki, zrobiło mi się szkoda chłopaka. Szybko je otarł.

-Jesteś pewien?

-Nie do końca. Ale to widać.

-Spróbuj z nim porozmawiać. Może źle to odbierasz? Kuroo naprawdę bardzo cię lubi i jesteś dla niego ważny. Wyglądają na zmęczonych. Wezmę Tsukkiego, a tamta dwójka nie może się od siebie odkleić, więc też pewnie zaraz pójdą.

Wskazałem głową na Bokuto i Akaashiego. Białowłosy właśnie skradał z ust rozgrywającego drobne buziaki i chwalił się atakiem. Zawsze tacy byli.

-Dobrze... Spróbuję - uśmiechnął się delikatnie. Po łzach nie było śladu.

Cała czwórka skierowała się do nas, bo byli wykończeni. Czułem jak blondyn staje obok mnie, trochę bliżej niż powinien. Musnąłem palcami jego dłoń, by wyłapał aluzje i mnie za nią złapał. Już po chwili czułem ciepło jego dłoni.

Kuroo usiadł obok Kenmy, a Bokuto wziął sobie Akaashiego na kolana. Przytulił go jak największy skarb. Byli uroczy.

Ja też zapragnąłem odrobiny uczucia, więc oparłem głowę na jego piersi. On za to ułożył dłonie na dole moich pleców i delikatnie muskał skórę palcami. Kontynuował rozmowę jakby nigdy nic. Udało mi się też skraść jednego buziaka z jego ust.

-Idziemy już? - zapytałem wyższego. Kiwnął głową i pożegnał się z resztą. Miałem nadzieję że Kenmie się uda.

Ja miałem klucze do naszego pokoju, więc zacząłem je otwierać. Wyczułem w trakcie przekręcania klucza bardzo delikatny pocałunek na szyi.

-Wybacz że tak długo - szepnął, obejmując mnie za brzuch. Lubiłem jak taki się stawał. Gdy zostawaliśmy sam na sam, był dużo bardziej przylepny a ja chętnie z tego korzystałem.

-Nie szkodzi - weszliśmy do środka - ja chciałem... Coś ci pokazać, ale jeżeli jesteś zmęczony to możemy się już położyć.

-Nie, nie jestem. Co to takiego?

Gestem kazałem mu usiąść na łóżku. Poprosiłem by zamknął oczy, bo chciałem się przebrać. Zrobił to bez dyskusji i cierpliwie czekał.

Szybko przebrałem się w przygotowaną wcześniej spódniczkę i krótki top. Bielizna też była dziewczęca, a ubranie jej niesamowicie mnie krępowało. Miałem tylko nadzieję że mnie nie wyśmieje.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz