Sobotę wieczór spędziłem na piciu alkoholu z moim najlepszym kumplem - Bokuto. Mało kiedy mieliśmy okazję się spotkać przez ilość treningów w tygodniu, więc gdy takowa okazja nadeszła, bez zastanowienia ją wykorzystaliśmy.
Nie był to typowy klub z striptizem, aczkolwiek na takowe pokazy też można było sobie popatrzeć, w drugiej części klubu. Trochę mnie kusiło by się tam przejść.
Bokuto musiał odebrać telefon od Akaashiego więc zostałem na chwilę sam. Ciekawość wygrała i zajrzałem w końcu do strefy z striptizem.
To co tam zastałem, przerosło moje oczekiwania. Całość była oświetlona jedynie czerwonymi ledami. Sporą salkę wypełniał tłum i o dziwo był najbardziej skupiony przy krótkowłosej blondynce. Dopiero gdy podszedłem bliżej, zorientowałem się kim owa "dziewczyna" jest.
-No no... - powiedziałem pod nosem. Cyknąłem szybkie zdjęcie.
Był to nie kto inny jak Kenma Kozume. Bardzo dobrze mi znany drugoklasista. Ten sam Kenma który boi się wyjść z domu. Nie wiedziałem że właśnie to robi po szkole.
Jego ruchy były wręcz hipnotyzujące. Był piękny. Zachwycił mnie sposób w jaki tańczył. Miał wysokie buty, kabaretki, spodenki które ukazywały kawałek pośladków a także prześwitującą bluzkę, która odkrywała brzuch.
Zapragnąłem mieć go w takiej wersji tylko dla siebie. Wiedziałem o tym że można wykupić prywatny taniec a nawet seks. Oczywiście tylko za zgodą tancerza.
Gdy występ się skończył, zauważyłem jak starszy mężczyzna się do niego przyczepił. Blondyn się wzdrygnął gdy szepnął mu coś na ucho, ale zachował pozory i odpowiedział z delikatnym uśmiechem. Ja jednak widziałem jak wystraszony był. Bałem się że ktoś mógł go skrzywdzić.
Od razu podszedłem do gościa który zajmował się wynajmowaniem usług na jakie liczyłem. Za Kenmę mógłbym zapłacić każde pieniądze.
Zostałem w końcu skierowany do odpowiedniego pokoju. Podobno na mnie czekał. Było ciemno i widziałem jedynie zarys jego sylwetki. Poczułem małe dłonie na swojej klatce, więc automatycznie go przyciągnąłem bliżej.
-Kenma... - wymruczałem całując go pod uchem. Zadrżał.
-Kuroo - szepnął zerkając na mnie w szoku. Poznał mój głos - co ty tu-
-Nie myśl o tym teraz, kotku. Po prostu daj się ponieść - ułożyłem dłonie na jego biodrach.
Gdy zaczął bardzo ciężko oddychać, wiedziałem że coś jest nie tak. Zaczął panikować.
-Hej, blondi. Spokojnie... Nie zrobię nic wbrew twojej woli.
Cofnąłem się do łóżka i usiadłem z nim. Objąłem blondyna ramieniem i pogłaskałem po drżących ramionach. Włączyłem światło i podałem mu wody, która tu była.
-Nie mów nikomu, proszę - wyszeptał, prawie że płacząc.
-Nie powiem. No już, spokojnie. Przecież nie dzieje się nic złego - uniosłem dłoń by pogłaskać go po policzku, ale wtedy się skulił. Najpewniej bał się że go uderzę - nie zrobię ci krzywdy aniołku. Nie bój się.
-Przepraszam - wyszeptał
-Nie musimy nawet tego robić jeżeli nie chcesz. Nie dotknę cię bez zgody.
-Nie... W sensie, to jest okej. Tylko daj mi chwilę. Skoro zapłaciłeś...
Gdy poczuł się trochę lepiej, pocałowałem go. Był bierny w pocałunku, oddawał mi całą inicjatywę. Miałem wrażenie że się bał. Obiecał mi jednak powiedzieć gdy będzie chciał przerwać.
Pozbyłem się jego wszystkich ubrań, których swoją drogą nie było zbyt wiele, pozostawiając blondyna w uroczej bieliźnie, bardzo skromnej. Siedział na moich kolanach i pozwalał bym całował jego szyję. Blond włosy łaskotały mnie w policzek.
Odłożyłem go na chwilę na materac, by samemu moc się rozebrać. Nie musiał brać w usta by mi stanął. Namiot w spodniach miałem odkąd zobaczyłem jak tańczy.
Starałem się być dla niego jak najbardziej delikatny, bo bardzo spinał się na dotyk. Było to ledwie zauważalne, ale dostrzegłem malutki stres.
-Poczekaj, chcę cię w nich - szepnąłem gdy miał zamiar zdjąć bieliznę. Kiwnął głową i usadowił się na moich biodrach. Chciałem go trochę zaangażować, więc kazałem działać.
Odchylił bieliznę i nakierował swoją dziurkę na mojego kutasa. Powoli się opuścił, zaciskając oczy. Potrzebował chwili by się przyzwyczaić. Dałem mu ją.
Poruszał nieśmiało biodrami cicho pojękując. Podpierałem się na łokciach i wpatrywałem w ciało blondyna. Było idealne. Sam on był spełnieniem moich wszystkich erotycznych fantazji.
Szybko zacząłem myśleć kutasem, zamiast głową. Marzyło mi się przyciśnięcie go do materaca i mocne pieprzenie. W końcu klient płaci, klient wymaga, czy jakoś tak.
Zdjąłem go z siebie i przekręciłem na brzuch. Pomógł mi, unosząc biodra do góry. Był rozciągnięty więc przejąłem inicjatywę, wchodząc do końca. Jęknął zaskoczony. Zacisnął dłonie na pościeli i przygryzł wargę. Chciałem szarpnąć za te blond włoski, ale się powstrzymałem, jedynie zaciskając na nich dłoń. Pociągnąłem niezbyt mocno, odchylając przy tym jego głowę. Zaskomlał cichutko patrząc na mnie błagalnie. Odebrałem to jako sygnał, bym przestał.
Zatraciłem się w widoku mojego kutasa zagłębiającego się w blondynie. Płynnie wchodził, a w środku było tak miękko i ciepło. Przeklnąłem pod nosem odgarniając z czoła spocone kosmyki. Nie sądziłem że seks z kimś może być tak dobry.
Wygiął plecy w łuk, dochodząc na białą pościel. Użyczyłem sobie jeszcze jego ciała, przekręcając go na plecy. Jedną z szczupłych nóg oparłem na swoim ramieniu by nic przede mną nie krył. On sam był zmęczony, ale pozwalał mi wchodzić w jego ciało i pieprzyć. Zostawiłem go w spokoju dopiero gdy sam doszedłem w środku.
Położyłem się na łóżku obok blondyna i zachęciłem ruchem ręki by się zbliżył. Pozwoliłem mu położyć głowę na mojej klatce i przeczesywałem dłonią blond kosmyki.
-Mamy jeszcze prawie całą godzinę, będziesz mógł trochę odpocząć - powiedziałem cicho całując go w głowę.
-Jeżeli nie chcesz tu ze mną być to możemy skończyć przed czasem...
-Chcę kotku. Poleżymy, trochę pogadamy. Co by się stało jakbym wyszedł przed czasem?
-Nic. Po prostu wróciłbym do pracy - kreślił na mojej klatce wzorki palcami. Wyczułem w jego głosie stres.
-To może lepiej że masz czas trochę odpocząć. Tak właściwie to... Nurtuje mnie pytanie.
-Jakie?
-Dlaczego to robisz? Jak cię zobaczyłem... Nie spodziewałem się po prostu.
-Na początku potrzebowałem kasy. Ale potem... Jakoś mi się to spodobało. W sensie tańczenie. Słyszenie komplementów i w ogóle. Część z prywatnymi tańcami i seksem już mniej, ale może być. Masz mnie teraz za dziwkę, co?
-Wcale nie. Oczywiście nikomu nie powiem. Rób co kochasz, kotku. Nigdy cię za to nie obrażę. Ale myślałem że nie musisz tańczyć prywatnie. W sensie że to tylko za twoją zgodą.
-Myślisz że mam w tej kwestii coś do gadania? - powiedział przyciszonym głosem - póki klient płaci, może robić ze mną wszystko. Jestem własnością klubu. Nie mogę się stawiać, nie mogę krzyczeć, nie mogę go odepchnąć. Właśnie tak wygląda ta praca. Stąd często te siniaki i obtarcia o które tak wypytywałeś...
Przeniosłem dłoń na jego biodro. Faktycznie miał na nim kilka siniaków. Zrobiło mi się szkoda blondyna. Musiał cierpieć.
-Zrobię wszystko by nikt już cię nie krzywdził - szepnąłem - przy mnie jesteś bezpieczny, Kenma.
Chciałem móc go chronić do końca.