"uleczone serce" - daisuga

457 19 8
                                    

Poczułem lekkie pieczenie, gdy tylko otrzymałem wacik z wodą utlenioną. Przyłożyłem go sobie do rozciętej brwi, dyskretnie mierząc wzrokiem mężczyznę obok mnie. Nie wykluczałem opcji, że po miesiącach kształtowania nowego charaktu, ktoś mnie w końcu złamie. Na moje nieszczęście, to musiał być Daichi Sawamura.

Wiedział o moich wcześniejszych problemach z agresją, o tym że chodziłem na terapię i starałem stworzyć lepszą wersję siebie. Której nikt nie będzie musiał się bać. Krzywdzilem osoby które kocham najbardziej i nigdy nie chciałbym tego powtórzyć.

Z jakiegoś powodu Sawamura darzył do mnie niewyjaśnioną nienawiść. Sprowokował mnie na tyle, bym wybił mu jeden z zębów. Z jego nosa sączyła się krew, a mi odpłacił się rozciętą brwią. Pokazał wszystkim, że jestem zepsuty i stanowię zagrożenie. Nie chciałem ponownie przechodzić zmiany szkoły. Ukształtowałem sobie spokój, który zburzył jak domek z kart.

-Będziemy konfrontować to z dyrektorem - powiadomiła nas pielęgniarka - nie możemy pozwalać na bójki w Karasuno. Postarajcie się uspokoić, w czasie w którym zostawię was samych.

Wiedziałem, że znowu wpadłem w kłopoty, gdy wyszła po dyrektora. Zaciskałem palce na kozetce, na której siedziałem. Mój oddech był przyspieszony, ale starałem się nie wypowiedzieć do brązowookiego słowa. Na ten moment było źle, a ja nie miałem zamiaru pogarszać sytuacji.

-Jednak mieli rację - podszedł do mnie i ujął w palcach moją brodę. Zmusił do spojrzenia na siebie z cwanym uśmiechem - nie jesteś taki grzeczny, na jakiego się kreujesz. W łóżku ta-

Nie pozwoliłem mu dokończyć, uderzając go w policzek z otwartej dłoni.

-Nie będziesz miał okazji sprawdzić - przewróciłem oczami - więc nie kończ.

-Może jednak? - położył dłonie na moich biodrach, przesuwając na wnętrze ud. Rozchylił je, a mnie sparaliżowało - chętnie się dowiem, czy w łóżku też masz taki charakterek. To jak będzie?

Nie mieliśmy aktualnie publiki, więc mogłem go spoliczkować. Ponownie, tak dla wyrównania w drugi policzek. Zaśmiał się lekko, mocniej łapiąc moje uda. Patrzył na mnie zagadkowo, próbując mnie rozgryźć. Graliśmy razem w siatkówkę. Trzymałem go na dystans najbardziej z wszystkich, a on nie próbował na siłę się do mnie zbliżyć. Może poza paroma rzuconymi dogryzieniami od czasu do czasu.

Sparaliżowało mnie, gdy poczułem jego wargi na swoich. Nigdy nie byłem całowany z taką pieszczotą, jaką mi przekazał. Wypuściłem drżący oddech w jego wargi, co wykorzystał wsuwając język do moich ust. Złapał moje ciało mocniej, dociskając do swojego. Wszystkie bariery i zawahania pękły, przez jeden durny pocałunek.

-Wyglądasz, jakbyś potrzebował porządnego seksu - klepnął mnie w udo - możemy to załatwić szybko.

-Przysięgam, jeżeli komuś powiesz... - zagłębiłem się w jego wzrok. Nie byłem w stanie dokończyć, bo wzrokiem rzucał mi wyzwanie. W jednym momencie zapomniałem co miałem zamiar powiedzieć, a moje oczy błagały o więcej.

-Nie musisz się dłużej opierać, Koshi. Wiem, że na mnie lecisz.

Pomógł mi wstać z kozetki i ujmując moją talię, przyciągnął do siebie. Kontynuował przyjemny pocałunek, przeczesując w palcach moje włosy. Niedługo później usadził mnie na swoich kolanach, zajmując się moimi pośladkami i dołem pleców. Podwijał koszulkę jak tylko mu się podobało, badając miękkość bladej skóry. Oderwaliśmy się od swoich ust tylko na chwilę, by mógł pozbyć się mojego ubrania. Przygryzł moją wargę, wracając do smakowania ust. Odruchowo poruszyłem biodrami, przypominając sobie jak dawno tego nie robiłem.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz