-Jak ci się podobało, królewno? - zapytałem trzymając dłoń na udzie Tooru. Wracaliśmy do domu z zakupów. Uwielbiałem go rozpieszczać i kupować co tylko zapragnie. W bagażniku były właśnie trzy torby z nowymi ubraniami.
-Było super - ujął moją dłoń - dziękuję - nachylił się by pocałował mój policzek. Prowadziłem samochód, ale obdarzyłem go krótkim uśmiechem.
-Podziękujesz mi w domu - przesunąłem dłoń trochę wyżej.
Osiemnastolatek miał dzisiaj na sobie błękitny sweter i białą spódniczkę, która pasowała do tego samego koloru kabaretek. Uwielbiałem go w takim wydaniu. Doskonale o tym wiedział dlatego dla mnie się tak stroił. Sam zresztą to lubił.
Podjechałem pod dom i oboje wysiedliśmy z auta. Wziąłem torby Tooru. Nigdy nie pozwalałem mu ich nosić, nie istotne czy była jedna czy pięć.
Ogromnym plusem dla nas obojga było to że mieszkaliśmy razem. Mogłem mieć mojego aniołka codziennie dla siebie. Weszliśmy do środka i zdjęliśmy buty. Tooru zbliżył się do mnie.
-Iwa... A czy dzisiaj-
-Powtórz - nakazałem gdy objął moją szyję. Odłożyłem torby i położyłem dłonie na jego biodrach. Doskonale wiedział co mam na myśli.
-Tatusiu? - poprawił się. Wiedział jak się do mnie zwracać w domu.
-Słucham księżniczko - pogłaskałem go po policzku.
Już chciał się odezwać ale przerwał mu mój telefon. Przeprosiłem go bo musiałem odebrać. Nigdy nie przeszkadzał mi w pracy.
Rozmawiałem w kuchni, opierając się o blat. Tooru do mnie podszedł, ale nie przeszkadzał w rozmowie. Po prostu się przytulił oczekując odrobiny miłości.
Widząc jego zachowanie, szybko zakończyłem rozmowę. Od samego rana miałem ochotę na jego idealne ciało. Chciałem je podziwiać i dotykać.
-Więc co ode mnie chciałeś maluchu? - podniosłem go i posadziłem na blacie. Gdybym zerknął niżej, mógłbym dostrzec jaką bieliznę dzisiaj ma na sobie. Rano zresztą przebierał się przy mnie, doskonale wiedziałem że ma na sobie koronkę
-Tak pomyślałem... Chciałbym spróbować czegoś nowego w łóżku - zaczął - proszę tatusiu.
-A zasłużyłeś? - drażniłem się z nim - musisz być grzeczny, bym się tobą zajął bez dawania kary.
-Byłem grzeczny - pokiwał głową - czy jest coś w czym sprawiłem ci problem?
-Nie ma. Chciałem jedynie usłyszeć to od ciebie. W takim razie idziemy do sypialni - wziąłem go na ręce.
Nie miałem problemu z wniesiem go po schodach. Otworzyłem wolną ręką drzwi, po czym odłożyłem na chwilę chłopaka na nogi. Usiadłem na łóżku i poklepałem uda.
Wskoczył na moje kolana a ja przyciągnąłem go jeszcze bliżej siebie. Nasze krocza stykały się z sobą, więc każdy minimalny ruch powodował tarcie. On odczuwał je jeszcze bardziej, ze względu na cienki materiał bielizny. Mimo to robiłem się twardy na to uczucie.
Położył dłonie na moich policzkach i delikatnie pocałował. Uchylał usta dokładnie tak, bym mógł wtargnąć do nich językiem i sobie podporządkować.
Zdjąłem z niego sweter i zająłem się sutkami, które domagały się mojej uwagi. Jeden z nich gniotłem w palcach, natomiast drugi ssałem i przygryzałem. Już po chwili pięknie sterczały, przy rumieńcach na twarzy Tooru.
-Masz być głośno - upomniałem go gdy zaczął hamować jęki i westchnienia. Będąc głośno nakręcał mnie jeszcze bardziej.
Poczułem jak kręci biodrami, domagając się dotyku także niżej. Działało to na moją rosnącą erekcje w spodniach. Jakby chciał, mógłby doprowadzić mnie do orgazmu samym ocieraniem się.