"akceptacja" - kuroken

588 20 37
                                    

-To co... Miałbyś może ochotę gdzieś się ze mną wybrać? - gładziłem Kenmę po policzku. Staliśmy po treningu przed wyjściem. Już od miesięcy próbowałem go gdzieś zaprosić, ale mi to nie wychodziło. Blondynek z jakiegoś powodu nie chciał się zgodzić.

Mimo wszystko widziałem te reakcję na kwiaty, którymi go obdarowywałem czy rumieńce po komplementach. Miałem nadzieję, że między nami jednak coś iskrzy.

-Nie wiem Kuroo, chyba... Nie mam dzisiaj czasu - odwrócił wzrok.

-Okej, powiedz mi szczerze - westchnąłem - dlaczego nie chcesz się ze mną umówić? Odpuszczę. Nie chcę cię męczyć.

-To nie tak że nie chcę - zaczął gubić się w słowach - ja po prostu... Boje się - powiedział w końcu, nie podnosząc nawet wzroku.

-Czego? Mnie? - zapytałem trochę zdziwiony.

-Nie, nie ciebie - westchnął ciężko - boje się, że się mną znudzisz. No i że nie widzisz we mnie chłopaka - dodał ciszej.

Naprawdę mnie tym zaskoczył. Kenma był dla mnie stuprocentowym mężczyzną. To ja byłem z nim od początku. Ścinałem mu włosy, pomagałem kupić binder. Wspierałem go odkąd się wyoutował. To ja go przekonywałem, żeby nie patrzył na innych i nie przejmował się tym co mówią. Ludzie zawsze będą gadać.

-Słońce moje - powiedziałem ciszej, opierając czoło o te jego - po pierwsze, nigdy się tobą nie znudzę. Jestem z tobą przecież tyle lat. A po drugie to w pełni cię akceptuję. Jesteś dla mnie chłopakiem i nic tego nie zmieni. Liczy się tylko to, co masz w swojej ślicznej główce.

-Myślę że... Chcę w takim spróbować.

-Świetnie kruszynko. Naprawdę się cieszę - dałem mu buziaka w czoło - jeżeli dasz mi trochę czasu, zaplanuje nam naprawdę cudowną randkę. Dzisiaj możemy wpaść do mnie.

-W porządku.

Objąłem go ramieniem i wyszliśmy z hali. Kenma dalej miał na sobie damski mundurek, bo szkoła nie pozwalała by miał ten męski. Nawet mimo zaświadczeń od seksuologa. Blondyn nie czuł się w nim dobrze i często przez to płakał, bo wyglądał zbyt kobieco. Było mi go naprawdę szkoda. Długo go wtedy przytulałem i uspokajałem.

W pociągu dostrzegłem, że starszy mężczyzna próbuje zrobić zdjęcie pod spódniczką Kenmy. Zabrałem blondyna trochę dalej, przytrzymując materiał.

-Co się stało? - zapytał, podnosząc na mnie wzrok.

-To nic, słońce - pogładziłem jego włosy. Już dawno obiecałem sobie, że będę go chronił przed takimi sytuacjami.

W moim domu zapytałem od razu czy chciałby się przebrać. Pokiwał głową, a ja mu pozwoliłem coś sobie wybrać z szafy. Zrobiłem nam w tym czasie ciepłą herbatę.

Wrócił w mojej bluzie i szarych dresach. Ubrania na nim wisiały, ale wyglądał całkiem słodko. Bawił się nerwowo palcami. Przysunął się bliżej i o mnie oparł. Takie gesty były u nas normalne, ale odkąd próbowałem zaprosić go na randkę, zrobił się mniej śmiały.

-Co tam? - objąłem go ramieniem - chcesz się przytulić?

-Bądź cicho - przewrócił oczami. I tak go przytuliłem. Wyczułem na klatce drobny biust, co znaczyło że zdjął binder. Nie mógł go nosić dłużej niż osiem godzin. Nie powiedziałem jednak słowa na temat i dalej go przytulałem. Naprawdę nie przeszkadzało mi to że był transpłciowy.

Położyłem dłonie pod jego bluzą, na nagich plecach. Spiął się, ale dalej trwaliśmy w uścisku. Kołysałem nami delikatnie.

-Posłodziłeś? - zapytał w końcu, zerkając na herbatę.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz