-Czym się tak stresujesz? - podszedłem do Atsumu. Szykowaliśmy się, a on wyglądał na strasznie poddenerwowanego.
-Sam nie wiem. Wszystko się dzisiaj wali, a to miał być tak wspaniały dzień - jęknął.
-Hej, nadal jest idealnie - złapałem go za ręce. Nie wierzyłem, że właśnie dzisiaj się pobieramy. Że w ogóle to robimy. Gdyby ktoś mi cztery lata temu powiedział, że Atsumu będzie moim partnerem, zaśmiałbym się mu w twarz.
Co prawda wysypała nam się tydzień temu sala i musieliśmy szukać czegoś na ostatnią chwilę, ale ostatecznie wszystko wyszło dobrze. Z fotografem było to samo, tylko że dopiero rano dostaliśmy od niego telefon. Ostatecznie udało nam się coś załatwić.
-Spójrz na mnie, 'Tsumu - westchnąłem, kładąc dłonie na jego policzkach - naprawdę jest perfekcyjnie. Nie przejmuj się tak - złożyłem buziaka na jego czole - chodźmy już.
***
-Mam dość - jęknął blondyn, rzucając się na łóżko. Mieliśmy wynajęty hotel niedaleko sali. Nie tylko dla nas, ale też dla reszty gości. Atsumu wymarzył sobie ślub w Las Vegas, więc go dostał. Mieliśmy widok na całe miasto.
-Hej, ale nie idziemy jeszcze spać - spojrzałem na niego z wyższością, klękając na łóżku. Miał biodra między moimi nogami, a nadgarstki przyparłem po obu stronach jego głowy - a noc poślubna?
-To ty mnie pieprz, a ja się prześpię.
-Jasne, bo akurat zaśniesz z moim kutasem w sobie - skubnąłem zębami jego wargę - nie odpuszczę ci. Trajkotasz o tej nocy od miesiąca.
-Okey okey - nie mógł się poruszyć, bo dalej go trzymałem - wszystko, byle nie ujeżdżanie. Ledwo stoję na nogach.
-To chodź do wanny. Przy okazji się umyjesz, bo śmierdzisz alkoholem.
-Nie jestem pijany - prychnął.
-Nie, ale śmierdzisz - podniosłem go - a ja z brudasami nie śpię.
Zaniosłem do łazienki i zacząłem przygotowywać nam kąpiel. Poczułem nagle uderzenie na pośladku gdy się nachylałem, a mój wzrok spotkał się z jego uśmiechem.
-Jak ja cię zaraz zdzielę, to zobaczysz - zbliżyłem się, chwytając zaborczo za pośladki blondyna.
-Czekam - rozwiązał mój krawat, rzucając go gdzieś na ziemię.
Reszta naszych garniturów też podzieliła los krawatu. Gdy wchodził do wanny, złapałem go za rękę by czasem się nie poślizgnął. Wylądował na moich kolanach, bo obiecałem mu noc poślubną. Przypatrzyłem sie na chwilę jego dłoni, na której spoczywała obrączka z białego złota. Pocałowałem ją patrząc mu w oczy. Ja miałem identyczną.
Zacząłem od głaskania go po udach i naprawdę namiętnych pocałunków. Szturchnąłem jego język swoim, rozpoczynając walkę o dominację. Nie miał żadnych szans.
Jednocześnie sięgnąłem dłonią między jego pośladki. Musiałem go przygotować, bo potem się skarżył, że boli. Dzielnie znosił trzy palce na raz, jęcząc głośno w moje usta. Nie obchodziło go to, że może być za głośno. Mnie też nie.
-Sakusa, mocniej, proszę cię - wysapał, samemu już się nabijając na moje palce - kocham gdy to robisz.
-Chcesz żebym cię zerżnął? - dołożyłem czwarty palec. Robiłem mu naprawdę konkretną palcówkę, tak jak prosił - mogę to zrobić. O ile mi pokażesz jak bardzo jesteś napalony. Dojdź od samych palców.
Zmęczenie całkowicie opuściło jego ciało, bo teraz skupiał się tylko na kołysaniu biodrami. Tak mówił, że nie chce ujeżdżania, a teraz robił to na moich palcach. Zacząłem po prostu trzymać je w miejscu, by mógł się nabijać. Czasami potrafił był cholernie bezwstydny.
-Tak bardzo cię chcę - wymruczał, wbijając paznokcie w mój kark - kocham cię, Omi - odchylił głowę do tyłu i zacisnął się na moich palcach, jednocześnie dochodząc. Mi już twardo stał od jego jęczenia. Zawsze kochałem go słuchać.
Kazałem mu się oprzeć o brzeg wanny i wypiąć. Rozchyliłem jego pośladki i przez chwilę wpatrywałem się w zaczerwienione wejście. Tak bardzo mnie kusiło. Wręcz mnie zapraszało do zagłębienia się w nim i naprawdę ostrego seksu.
Nie byłem delikatny, bo oboje woleliśmy bardziej agresywny seks. Przytrzymałem go za biodra i gładko wszedłem, bo był dobrze rozciągnięty. Po paru ruchach przeniosłem dłoń na szyję, by podciągnąć go do siebie. Jednocześnie przygryzałem skórę i go podduszałem, dodając do tego subtelne ruchy kutasem. Celowo się na mnie zaciskał, posyłając cwany uśmieszek.
-Jesteś strasznie gorący - wymruczałem, ponownie przenosząc dłonie na jego biodra. Były seksowne. Uwielbiałem się w nie wpatrywać, nieistotne czy był ubrany czy nie. W każdej wersji wyglądały niesamowicie - kurwa, co ty ze mną robisz.
Ciężko było już nazwać to pieprzeniem. Nie zdziwię się jak jutro będzie go bolało, bo wręcz rżnąłem jego wejście, nie przejmując się konsekwencjami. Śniadanie zamówię do łóżka, więc będzie miał to wynagrodzone.
Przeniosłem dłoń na jego członka, by szczytował razem ze mną. Na skórze towrzyły się już kropelki potu, ale zaraz i tak się umyjemy. Poczułem ciepłą spermę w dłoni i jednocześnie wypełniłem jego wnętrze. Jęknął żałośnie, ledwie trzymając się krawędzi wanny.
Odwrócił głowę by mnie pocałować, w celu uspokojenia ciała. Dotykałem go czule, jednocześnie całując.
-Cieszę się, że już jesteś mój - położył dłoń na mojej, odnajdując obrączkę. Pogłaskał moją skórę, uśmiechając się. Ja też się cieszyłem.
Gdy tylko się wytarliśmy, nie chciało nam się nawet ubierać. Atsumu tylko chwycił mnie za dłoń i wyszedł z łazienki. Przy okazji uderzyłem go dłonią w pośladek. Dość mocno.
-Omi! - spojrzał na mnie z wyrzutem. By go uciszyć, dostał buziaka w usta.
-Ostrzegałem. Chodź już spać. Mam dosyć - walnąłem się na miękki materac, a on zaraz obok mnie. Wiedziałem jak lubi gdy przytulam go od tyłu, więc to też zrobiłem. Dopasował przy tym swoje pośladki do mnie, maksymalnie się zbliżając.
Już się nie uwolnię od blondyna. W ogóle mi to nie przeszkadzało
