-Coś się dzieje? - zapytałem, siedząc między nogami Hajime. Opierałem się o jego klatkę i grzebałem w telefonie. Mattsun wrócił do pokoju rozdrażniony i było widać, że nie ma najlepszego humoru.
-Hanamaki się stał. Pierdolona księżniczka, do kurwy - mruknął pod nosem
-Rozwiniesz? - odłożyłem telefon.
-Ja sam nie wiem o co mu już chodzi - przewrócił oczami - jest obrażony, nie chce gadać dlaczego i warczy na wszystkich. Na was też jest z jakiegoś powodu zły.
-Pójdę z nim pogadać - wzruszyłem ramionani - gdzie jest?
-Ostatni raz rozmawialiśmy przed halą. Nie radzę z nim teraz gadać.
-Może coś z niego wyciągnę - wstałem z materaca - a ty opanuj jakoś emocje.
Przypomniałem sobie że rano jasnowłosego nie było w łóżku. Czasami z sobą w czwórkę sypialiśmy, ale nie łączyło nas nic romantycznego. To było coś na zasadzie zwykłego zabawienia się. Ja miałem Iwę, a Mattsun Hanamakiego. Byliśmy młodzi i ciekawi nowych rzeczy.
Znalazłem jasnowłosego na schodkach przez halą. Dosiadłem się, przez chwilę nic nie mówiąc. Być może liczyłem na to, że on zacznie rozmowę.
-Wszystko okej? - zapytałem cicho, spoglądając na niego. Zapamiętałem że jest rozdrażniony, więc podszedłem do tego łagodnie.
-Nie - mruknął pod nosem obejmując kolana - nie chcę o tym gadać.
-Na pewno? Może to ci jakoś pomoże?
-Nie chcę - powtórzył.
-Matsukawa się o ciebie martwi - ciągnąłem, próbując to z niego wydusić.
-To niech się martwi. Mam to gdzieś.
Westchnąłem tylko i objąłem go ramieniem, przyciągając do siebie. Znałem go na wylot. Kontakt fizyczny był jedną z rzeczy, których naprawdę czasami potrzebował. Oparł się o mnie, bawiąc palcami.
-Jestem o niego po prostu zazdrosny. Naprawdę nie mam siły o tym rozmawiać. Czy możemy zrobić to jutro?
-Pewnie. Pogadamy jutro. Jest coś co ci poprawi teraz humor?
Nachylił się i musnął krótko moje usta. Pocałunek był lekki, ale miły. Zrozumiałem, co ma na myśli. Potrzebował odstresowania, jak my wszyscy.
-Oh - uśmiechnąłem się lekko - to wracamy do pokoju?
-Myślisz że też będą chcieli? Mattsun chyba jest na mnie zły - odwrócił wzrok.
-Seks na zgodę zawsze działa - machnąłem ręką - obciagniesz mu i będzie dobrze.
W pokoju zająłem się pobudzeniem Iwy, bo zawsze najlepiej na niego wpływałem. Usiadłem na jego kolanach i pieściłem usta, jednocześnie spoglądając na pozostałą dwójkę. Bardzo szybko się pogodzili.
Oddałem się pocałunkom na szyi, czując drugą parę dłoni na swojej talii. Matsukawa pozbył się mojej koszulki, dotykając klatki piersiowej i brzucha. Obok Iwy znalazł się Takahiro, zajmując jego usta. Moją uwagę zwróciło to, że zielonooki nie całował go z taką pasją jak moich ust. Punkt dla mnie.
-Klękniesz? - usłyszałem z boku szept. Pokiwałem głową na tak, schodząc z kolan Iwy. Przez spodnie odznaczała się rosnącą erekcja, którą miałem się zająć. Iwa też już miał zajęcie, trzymając na kolanach jasnowłosego. Był dotykany przez spodnie i pod koszulką. Sam jedynie głaskał uda chłopaka, lekko oddając pocałunek.
Wróciłem myślami do penisa przede mną, ociekającego preejakulatem. Wszystko zlizałem, patrząc w oczy ciemnowłosego. Hajime zawsze powtarzał, że robię to świetnie, więc Matsukawa też powinien być zadowolony.