-Cieszę się, że wpadłeś! - Atsumu się przywitał, podnosząc mnie nad ziemię. Mieliśmy dobry kontakt, przez co Osamu był trochę zazdrosny. Nie było jednak opcji, że go zdradzę. Tak w sumie, to Atsumu mnie zapoznał z Osamu, za co naprawdę byłem mu wdzięczny. Dzięki temu mogłem teraz chodzić z szarowłosym. Strasznie się bałem, że mnie nie zaakceptuje, ale skończyło się dobrze. Nie przeszkadzała mu moja transpłciowość.
Nie byłem początkowo przekonany do imprezy pełnej ludzi. Jednak bliźniacy mnie tak długo przekonywali, że w końcu się zgodziłem przyjść na ich urodziny. Oboje kończyli dzisiaj osiemnaście lat.
Gdy Atsumu w końcu mnie puścił, mogłem podejść do swojego chłopaka. Otuliłem jego kark ramionami.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie - powiedziałem cicho, dając mu buziaka w policzek. Objął mnie w talii - prezent jest na podjeździe - usmiechnąłem się szeroko. Wyjąłem z kieszeni kluczyki i mu wręczyłem.
-Żartujesz - spojrzał na nie w szoku. Wybiegł przed dom, by zobaczyć samochód, który mu kupiłem.
Dotychczas jeździł czymś, co może się w każdej chwili rozlecieć, więc sprawiłem mu mały prezent. Mogłem sobie na to pozwolić.
-Teraz jest mi głupio - przyciągnął mnie do siebie - mój ostatni prezent dla ciebie był do dupy - kołysał nami.
-Wcale nie - zmarszczyłem brwi. Dostałem od niego kwiaty, dużego misia i w dodatku zabrał mnie na randkę. Wieczorem obejrzeliśmy sobie w domu film i dużo przytulaliśmy. Miło wspominałem ten dzień - był wspaniały - ucałowałem jego usta.
Impreza się trochę rozkręciła, a Osamu trzymał się blisko mnie. Wiedział, że nie lubiłem tłumów. Skończyliśmy w końcu na górze, grając w butelkę z innymi. Czułem jak dłoń Osamu gładzi mój bok, gdy zakręciłem i wypadło na Atsumu. Nie chciałem robić wyzwania, więc musiałem kogoś pocałować. Jakoś nieszczególnie miałem ochotę zdejmować binder przed wszystkimi. Ktoś chciał się pogapić i dlatego dostałem takie wyzwanie. Pocałunek już był lepszy.
-Przecież to tylko gra - uspokoiłem szarowłosego. Wymieniliśmy z Atsumu jednego niewinnego buziaka. Osamu jednak do końca gry trzymał mnie blisko. Często był zazdrosny o brata, chociaż nie miał powodu.
Długo nie wytrzymał, bo po piętnastu minutach wyciągnął mnie z pokoju. Poszliśmy do jego sypialni, która była zakluczona na czas imprezy. Przyparł mnie w niej do ściany.
-Ja też chcę buziaka - mruknął, pochylając się nade mną.
-Mogłeś od razu mnie pocałować - ułożyłem dłoń na jego policzku - już nie bądź zazdrosny. Wiesz, że cię kocham.
Wymieniliśmy czuły pocałunek. Wsunął dłonie pod moją koszulkę i dotknął bindera. Niemo pytał o zgodę, na zakradnięcie się pod niego dłońmi. Nie opierałem się, ani go nie odepchnął. Uznał to za zielone światło. Lubiłem gdy mnie tam dotykał.
Jego dłonie zawsze były delikatne oraz gładkie i tak samo delikatnie mnie dotykał. Zdjął ze mnie koszulkę, podobnie jak binder. Czułem się trochę zbyt obnażony, ale to był przecież tylko Osamu. Nie miałem czego się wstydzić.
Czasami miałem w głowie myśli, że mnie nie akceptuje. Szybko wybijał mi to z głowy. Jego ulubioną czynnością, było leżenie w nocy na mojej klatce. Nie spałem w binderze, więc robiłem mu za poduszkę. Pozwalałem mu na to.
Ściągnął też swoją koszulkę, a ja mogłem pogładzić dłonią mięśnie na brzuchu. Nasze klatki stykały się z sobą, gdy wymienialiśmy pocałunki.
Podniósł mnie w końcu za pośladki, kierując się na łóżko. Siedziałem na jego biodrach, podczas gdy mnie dotykał. Nie miałem nic przeciwko, by drażnił palcami sutki, czy dotykał piersi całą dłonią. Podobało mi się to.