"monster" - ushiten

619 21 23
                                        

Po wygranym meczu, poczułem jak ktoś wciska mi się w ramiona. Nie mógł być to nikt inny jak Satori. To dzięki niemu właśnie wygraliśmy z Karasuno. Zablokował ich ostatni atak.

-Wygraliśmy - uśmiechnął się szeroko i skradł mi z ust buziaka. Zawsze to robił po meczach. Patrzyła na nas cała szkoła, ale niezbyt ukrywaliśmy nasz związek - pojedziemy teraz na narodowe!

-Cholerny potwór - usłyszeliśmy po drugiej stronie siatki - ten gość jest mocno pierdolnięty. Dziwię się, że Shiratorizawa dalej chce grać z kimś takim.

Zauważyłem jak uśmiech schodzi z twarzy mojego chłopaka. W gimnazjum drużyna go odrzucała. Dopiero tutaj znalazł przyjaciół, którzy go akceptują takim jaki jest. A nawet znalazł kogoś, kto go pokochał.

-Będę w szatni - powiedział cicho i się ode mnie odsunął. Zawołałem go, ale to zignorował. Musiałem pójść za nim.

Poczułem uścisk w sercu gdy siedział na podłodze z kolanami pod brodą. Usiadłem obok i objąłem go ramieniem.

-Nie jesteś potworem, rozumiesz? - spojrzałem mu w oczy. Nie płakał, ale był tego bliski - jesteś jednym z naszych najlepszych graczy i cieszę się że mogę grać razem z tobą. Jesteś też świetnym partnerem. Nie wyobrażam sobie spotykać się z kimś innym.

-Naprawdę tak uważasz? - zapytał cicho.

-Oczywiście że tak. Są źli, bo przegrali. Dlatego próbują cię złamać. Nie słuchaj tego.

-Dziękuję - oparł się o mnie - możemy już wracać.

***

W drodze do domu czułem jak do mnie lgnie. Zawsze po wygranych meczach domagał się seksu, bo chciał bym dał mu nagrodę. Zawsze był mi uległy i oddany. A mnie to kręciło.

-Jest ktoś u ciebie w domu? - zapytał, siedząc mi na kolanach w pociągu. Zaraz mieliśmy wysiadać. Tendou nigdy nie przejmował się tym co pomyślą inni. Mnie też tego nauczył. Chętnie łapał mnie publicznie za rękę, czy się kleił.

-Będziemy sami. Możemy to dobrze wykorzystać.

-Hmm? - przekręcił głowę - nie mogę się doczekać w takim razie.

Zauważyłem też, że Oikawa na nas zerka. Mieszkał całkiem niedaleko mnie, więc często też wracaliśmy tym samym pociągiem. Był z swoim chłopakiem. Obejmował jego ramię, a Iwaizumi trzymał ręce w kieszeniach. Tooru się marnował z tą drużyną. Był świetnym zawodnikiem. Prowadziliśmy już dłuższy czas małą wojnę.

Na powrót jednak skupiłem się na swoim partnerze. Ze stacji do mojego domu było ledwie pięć minut spacerem. Przeszliśmy się, oczywiście za ręce. Lubiłem gdy mnie za nią trzymał.

Po wejściu do domu upewniłem się czy na pewno jesteśmy sami. Byliśmy. Byłem zbyt zniecierpliwiony by pójść na górę, więc przyparłem czerwonowłosego do ściany.

-Myślisz, że zasłużyłeś na nagrodę? - zapytałem, kładąc dłonie na jego biodrach - świetnie ci dzisiaj poszło, ale sam nie wiem... Powiedz mi czego chcesz.

-Nie chcę żebyś był dzisiaj delikatny. Zerżnij mnie jak tanią dziwkę - szepnął, zaciskając dłonie na moich ramionach. To tylko bardziej mnie nakręciło.

Podniosłem go, trzymając dłonie na pośladkach. Objął mój kark i pozwolił bym go zaniósł na górę. W tym czasie obdarował mnie kilkoma pocałunkami, najpewniej robiąc mi też malinkę pod uchem.

Nigdy nie rzucałem nim na łóżko, nawet przy naprawdę ostrym seksie. Zawsze go kładłem jak księżniczkę. Którą zresztą był.

Zacząłem od przykucia jego nadgarstków do ramy łóżka. Uprzednio oczywiście zdjąłem z niego czarną bluzę, którą chyba pożyczył ode mnie. Później bym się z tym niepotrzebnie szarpał. Teraz był zdany tylko na mnie. Zasłoniłem mu w dodatku oczy opaską, by mógł skupić się na wrażeniach.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz