Zarówno ja i Osamu mieliśmy fatalny humor. W domu atmosfera była nieprzyjemna, więc oboje z tamtąd wyszliśmy. Mieliśmy zamiar wyjść do klubu i trochę się napić. Żaden z nas nie miał ochoty już słuchać kłótni naszych rodziców, którą odbywali przez telefon.
Po paru shotach się rozdzieliliśmy. Mieliśmy jednak siebie na oku, by w razie czego interweniować. Osamu flirtował z młodym barmanem, a ja poszedłem sam na parkiet.
W trakcie tańca poczułem dłonie na moich biodrach. Podobało mi się to. Zawsze lubiłem być adorowany przez mężczyzn. Silnie mnie trzymał, a ja kołysałem biodrami przy jego kroczu.
-Czy ślicznotka pozwoli się porwać na drinka? - usłyszałem przy uchu. Mężczyzna sprawnie mnie odwrócił do siebie, nie przerywając tańca. Byliśmy blisko. W dodatku zauważyłem, że był przystojny.
-Pewnie - zadarłem trochę głowę by móc na niego spojrzeć. Złapał mnie za dłoń i poszliśmy do loży. Nie musieliśmy się fatygować do baru, bo miła kelnerka na jego jedno skinienie, przyniosła nam alkohol.
Obejmował mnie ramieniem i wymieniliśmy kilka zdań. Dowiedziałem się, że jest ode mnie dużo starszy, ale nie ma problemu z moim wiekiem. Miałem skończone osiemnaście, więc nie robiliśmy nic złego. Sakusa, bo właśnie tak mi się przedstawił, miał trzydzieści dwa lata. Lubiłem doświadczonych mężczyzn, więc to tylko bardziej mnie nakręciło.
Z każdą minutą zbliżał się do mnie coraz bardziej, aż w końcu wylądowałem na jego kolanach. Złapałem też chwilowy kontakt wzrokowy z Osamu, który się upewniał, że wszystko jest okej. Było lepiej niż okej.
-Hej, 'Tsumu. Chciałbyś może wyskoczyć do mnie? Będziemy mieli trochę więcej swobody - pocałował mnie w szyję. Byłem co prawda napalony, ale też rozsądny. Nawet po alkoholu.
-Dopiero co się poznaliśmy i... To nie jest dobry pomysł. W sensie, nie chce jechać do ciebie.
-Rozumiem. Dobrze, że jesteś ostrożny. A co powiesz na prywatną lożę? Gdzie nikt nas nie zobaczy? - dotknął palcami mojego policzka.
-Brzmi lepiej - nachyliłem sie by musnąć jego usta - dasz mi chwilę? Muszę powiedzieć bratu, by mnie nie szukał.
-Jasne. Tylko wracaj szybko - poczułem jak klepie mój pośladek gdy wstałem.
Podzieliłem się z Osamu wszystkim, trochę się w sumie ekscytując tym jak przystojnego mężczyznę udało mi się wyrwać. Albo raczej to on wyrwał mnie. Zawsze czymś takim się dzieliliśmy.
Wróciłem do Sakusy, który złapał mnie za dłoń i poprowadził przez tłum ludzi. Weszliśmy po szklanych, oświetlonych schodach. Ochroniarz przepuścił nas bez problemu, więc pewnie znał mężczyznę.
Loża okazała się prawie połową piętra, z kanapami, stołem do bilarda, małą lodówką z alkoholem, a także barkiem. Zacząłem się zastanawiać kim on w ogóle jest, że ma tu dostęp. Z pomieszczenia można było wyjrzeć na dolną część klubu przez barierkę.
-Chodź - poklepał swoje kolana, na których usiadłem. Pogładził moje uda i zainicjował namiętny pocałunek - słodki jesteś - wymruczał, schodząc ustami pod moje ucho, gdzie zostawił malinkę.
Zakołysałem biodrami, chcąc poczuć odrobinę czegokolwiek. Siedząc na nim, czułem gorąc i narastające podniecenie. Powoli rozpinał guziki mojej czarnej koszuli, aż nie dotarł do sutków. Każdy z nich obdarował subtelnymi pocałunkami i ciepłem warg.
-Cierpliwości - zaśmiał się cicho, czując jak próbuję się o niego ocierać - chcę się nacieszyć tym pięknym ciałem.
Mi zaczynał twardnieć, a w jego spodniach odznaczała się erekcja. Sięgnąłem do niej dłonią i rozpiąłem mu pasek spodni. On w tym czasie pozbył się mojej koszuli. Sam zdjął górne odzienie, a mi zrobiło się aż mokro gdy dojrzałem te mięśnie.