"zasady" - iwaoi

1K 28 5
                                        

Iwa-chan: czekam pod blokiem, babe :*

Po dostaniu tej jednej wiadomości, szeroko się uśmiechnąłem. Chodziłem z Iwą od kilku tygodni i był to najlepszy czas jaki mogłem dostać. Pokazał mi prawdziwe życie, adrenalinę i miłość. Przed tym związkiem siedziałem z nosem w książkach i nie miałem życia towarzyskiego, poza może kilkoma przyjaciółmi.

Moi rodzice twierdzili że zmieniłem się na gorsze. Ja jednak tak nie uważałem. Tak samo jak Mattsun i Makki. Byli jedynymi z którymi się zadawałem. Nie raz usłyszałem od nich, że jest we mnie jakoś więcej życia. Nawet jeżeli wiązało się to z łamaniem zasad, które wpajano mi od dzieciaka.

-Gdzie wychodzisz? - zapytała moja matka - jest późno.

Nie mogłem szlajać się po nocy, oczywiście też pić alkoholu, palić i tak dalej. Moi rodzice byli surowi i mieli swoje przekonania. W to wchodziło też to, że sami chcieli wybrać mi partnerkę.

-Do Mattsuna. Jutro mamy trudny sprawdzian i poprosił mnie o pomoc. Pewnie zostanę u niego na noc by nie wracać po ciemku. To będzie aż taki problem?

-Skoro to nauka to idź. Ale jak się dowiem że znowu spotkałeś się z tym marginesem społecznym, to masz szlaban - powiedziała ostro. Miała na myśli mojego obecnego chłopaka, którego darzyła nienawiścią.

-Mamo, zerwałem z nim kontakt - skłamałem gładko - wiem że źle na mnie wpłynął i was za to przepraszam.

-Dobrze. Idź już - machnęła na mnie ręką.

Musiałem kłamać. Nie lubiłem tego robić, bo rodzice mi ufali, ale musiałem. Nigdy nie sprawiałem im problemów, dzięki czemu miałem trochę lżej.

Wyszedłem przed blok i skierowałem się na parking. Czekał na mnie na motorze. Był naprawdę gorący w skórzanej kurtce.

-Cześć - uśmiechnął się szeroko całując mnie w usta. Przyciągnął za talię do siebie. Przeciągnąłem pocałunek, bo bardzo lubiłem gdy mnie całował. 

-Hej... Gdzie tym razem mnie porywasz? - z jego pomocą wsiadłem na motor. Zapiął mi też kask. Dbał o moje bezpieczeństwo, mimo wszystko.

-Na ognisko. Kumpel organizuje i pomyślałem, że będzie fajnie jak też tam będziesz. A jak znudzi nam się towarzystwo, to wezmę cię na przejażdżkę - uśmiechnął się i sam wsiadł.

Oplotłem rękami jego ciało, by nie spaść. Zauważyłem że tylko ja mam przywilej jeżdżenia z nim. Nikomu innemu nie pozwalał wsiąść na motor.

Dojechaliśmy na miejsce. Kojarzyłem kilka osób, ale części z nich Iwa mnie przedstawił. Było naprawdę fajnie. Nie pił alkoholu bo prowadził, a ja nie chciałem, mimo że mi wciskali.

-Jeżeli nie chce to nie. Nie męczcie go - Iwa się odezwał odpalając papierosa. Chcieli mi już dać piwo któryś raz z kolei. Dostałbym szlaban jakby moi rodzice  cokolwiek wyczuli. Musiałem być ostrożny.

Około pierwszej się zebraliśmy. Iwa obiecał mi przejażdżkę, więc na takową pojechaliśmy. Uwielbiałem tego faceta. Zabrał mnie na stary parking, z którego idealnie było widać miasto. Patrzyliśmy chwilę w gwiazdy.

-Tooruś - zagadał przytulając mnie i głaszcząc po włosach - co myślisz o spontanicznym seksie w plenerze?

-O ile będzie on z tobą, to brzmi świetnie - zerknąłem na niego z półuśmiechem.

Czule popatrzył mi w oczy i namiętnie pocałował, kierując dłonie na pośladki. Przyległem do jego ciała, opierając dłonie o umięśnioną klatkę. Przeszkadzała mi jego kurtka, więc sprawnie ją rozpiąłem i zsunąłem po ramionach. Zawiesił ją na kierownicy.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz