-Jeżeli nie jesteś tego pewien, to z nim porozmawiaj - odetchnąłem, biorąc łyk wina. Siedzieliśmy w hotelu, za który zapłaciłem, bo w mieszkaniu był jego narzeczony. Oikawa chciał porozmawiać na osobności, więc spotkaliśmy się tu z alkoholem. Miał wątpliwości co do własnego ślubu.
-Kocham go - powiedział cicho - cholernie. Jesteśmy razem prawie osiem lat, a znamy się od zawsze. To musi skończyć się małżeństwem.
-A gdybyście przesunęli ceremonię o kilka miesięcy? - wplątałem dłoń w kosmyki szatyna, gdy położył głowę na moich kolanach. Zajmowaliśmy całkiem spore łóżko.
-Odpada. Wszystko jest zarezerwowane od ponad roku, a zadzwonienie do setki osób chwilę przed weselem byłoby zbyt czasochłonne.
-To tylko stres - westchnąłem - zaufaj mi. Naprawdę się kochacie, więc ślub jest tylko formalnością.
-Potrzebuję więcej alkoholu - westchnął - upije się, Iwa mnie przytuli i będzie dobrze.
Jeżeli za "będzie dobrze" uważał płakanie w moim ramieniu po kolejnej już butelce wina, nie widziałem tego zbyt dobrze. Cierpliwie głaskałem go po włosach i ułożyłem usta na czubku głowy. Odetchnąłem w jego miękkie kosmyki i zaciągnąłem się ich zapachem. Delikatny, waniliowy zapach przeszył moje nozdrza.
Ostrożnie dotknąłem jego karku, korzystając z tego że jest kompletnie pijany. Miałem szczęście, widzieć go w takim stanie. Potrzebował pocieszenia, które mogłem mu dać.
Pochyliłem się nad jego ustami, by móc ich posmakować. Nie opierał się, wzdychając lekko w moje wargi. Usiadłem na kolanach starszego, dotykając kolejno jego torsu, a także ramion i brzucha. Moje krocze było dociśnięte to jego, a ja starałem się stopniowo go pobudzać. Gdy jego telefon zawibrował, sam odczytałem wiadomość.
Iwa-chan💘:
Kochanie, wróć proszę na noc. Martwię się
Lub chociaż daj mi znać gdzie jesteśNie odpisałem na to, odrzucając telefon dalej. Ta noc miała być nasza, więc kontynuowałem nakręcanie go. Nie przeszkadzał mi fakt, że czasem szeptał imię narzeczonego. Ważne że dam nam obojgu trochę zabawy.
Pozwolił na zdjęcie swojej koszulki i patrzył na mnie zamglonym wzrokiem. Zamknąłem mu usta pocałunkiem. Odwdzięczył mi się lekkim dotykaniem moich bioder. Zostawiłem na jego szyi soczystą malinkę. Iwaizumi oszaleje, gdy tylko ją zobaczy. Przyda się trochę dramatu.
Moje ciało napierało na niego gdy znowu wróciłem do jego ust. Przyciągnął mnie bliżej, wędrując palcami po moich plecach. Dłonie umieściłem na jego podbrzuszu, lekko go dotykając. Oddychał ciężej, a stojący członek odznaczał się w jego spodniach. Musnąłem go palcami, by wydobyć z szatyna cichy jęk. Czułem jak wbija palce w moje uda i trochę nieporadnie przechodzi do rozporka. Pomogłem mu, pozbywając się ostatniej części ubrania. Bokserki zsunęły się wraz z spodniami, a ja momentalnie poczułem dotyk na swoim penisie. Pozwoliłem mu na to tylko przez chwilę, by przejąć zaraz inicjatywę.
Zniżyłem się pomiędzy jego uda, by zająć się podbrzuszem i kościami biodrowymi. Cicho mruczał pod moimi ustami, gdy tam także postawiłem na kilka malinek. Telefon wibrował jeszcze kilkakrotnie, więc go wyciszyłem. Nikt nam nie będzie teraz przeszkadzał.
Pomógł mi zdjąć spodnie, unosząc biodra. Zsunąłem je, ukazując umięśnione i gładkie uda. Miałem przed twarzą stojącego członka i mogłem się tylko zastanawiać o ile większy był Iwa, skoro szatyn był na dole. Ostrożnie go polizałem od dołu do góry, by wydobyć z niego głośniejsze sapnięcie. Składałem na całej długości pocałunki, w niektórych miejscach zostając na dłużej. Pulsował pod moim językiem i to sprawiało że sama byłem coraz to twardszy. Wplątał dłoń w moje włosy, nakazując mi wziąć więcej do ust. Spełniłem jego niemą prośbę, wsuwając erekcję do połowy. Subtelnie ją ssałem a przy tym nawilżałem. Wypychał biodra w moją stronę, oddając się rozkoszy płynącej z mojego języka. Drażniłem go w środku językiem i naprzemiennie ssałem. Wolną dłonią przytrzymywałem jego biodro, by nie uciekał. Byliśmy teraz tylko my dwoje.