Zerknąłem w stronę jadalni, podczas robienia sobie śniadania. Mój ojciec rozmawiał z współwłaścicielem swojej firmy i coś ustalali. Nie interesowałem się tym, co to było. Jak zawsze chodziło o pracę.
Sęk w tym, że pan Iwaizumi był w kurwę gorący i mnie pieprzył. Być może mogłem nawet się pokusić o stwierdzenie że byliśmy w jakimś dziwnym nieoficjalnym związku, ale nie chciałem robić sobie nadziei.
Byłem dla niego tylko odskocznią.
Gdy mój ojciec poszedł po coś na górę, poczułem dłonie na biodrach. Przyjemny zapach perfum mężczyzny dotarł do moich nozdrzy. Mimowolnie zatopiłem się w jego ramionach.
-Nie przywitasz się? - szepnął, owijając ramiona wokół mojego ciała.
-Nie powinniśmy mieć takiej relacji - powiedziałem cicho, spuszczając wzrok - nie chcę być dla ciebie prywatną dziwką.
-Nie mów tak o sobie, nie jesteś dziwką - położył brodę na moim ramieniu - gdybym chciał od ciebie tylko seksu, nie dostawałbyś prezentów i kwiatów przy każdej okazji, nie zabierałbym cię na randki, nie podszedł cię właśnie przytulić. Zależy mi na czymś więcej - ostatnie zdanie dodał ciszej.
-No a... Nie masz żony, albo dzieci? Nic?
-Oh Tooru - zaśmiał się cicho - mam tylko ciebie.
Przez cały ten czas byłem pewien że po prostu pieprzy mnie na boku, w sekrecie przed jakąś rodziną. A teraz się dowiaduje, że wcale jej nie ma. Tak cholernie mało o nim wiedziałem, mimo tych dwóch lat "razem". Nigdy nie wnikałem w jego prywatne sprawy. Po prostu nie czułem abyśmy byli na tyle blisko. Zaskoczyło mnie to, bo facet miał dwadzieścia dziewięć lat. A ja ledwie osiemnaście.
-Nie patrz tak aniołku, nie okłamuje cię przecież. Ty będziesz moją jedyną żoną - szepnął i wrócił do jadalni. Mój ojciec też wrócił i kontynuowali rozmowę.
Wróciłem na górę i dopiero tam szeroko się uśmiechnąłem. Byłem jego jedynym. Naprawdę mnie to ucieszyło.
Wieczorem wysłałem mężczyźnie zdjęcie w bieliźnie którą mi niedawno kupił. Pewnie był zajęty, bo nie odpisał od razu. Miałem zamiar w tym czasie wziąć prysznic, więc telefon zostawiłem w pokoju.
Gdy wróciłem, w pokoju czekał na mnie ojciec. W dłoni trzymał mój telefon. Stanęło mi serce z strachu.
-Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał dość ostro.
-Co masz na myśli? - zapytałem, będąc gotowym do wycofania się.
-Od jak dawna puszczasz się z dużo starszymi od ciebie facetami?
-Wcale się nie puszczam! - podniosłem głos. Poczułem wtedy pieczenie na policzku. Pierwszy raz podniósł na mnie rękę.
-Brzydzę się tobą - syknął i chciał uderzyć ponownie. Wyminąłem go.
Wziąłem pierwszą bluzę jaką miałem w zasięgu wzroku i wybiegłem z domu. Było cholernie zimno, ale nie miałem zamiaru wracać się po kurtkę. Po prostu pobiegłem w bardzo dobrze znanym mi kierunku.
Zaryczany, roztrzęsiony i przemarznięty, zapukałem do drzwi Iwaizumiego. Otworzył mi. Był zaskoczony moją obecnością.
-Co się stało? - zapytał łagodnie, wpuszczając mnie. Wtuliłem się w jego ciało i rozpłakałem bardziej - hej...
Wszystkie emocje opuściły moje ciało. Moja maska idealnego syna, z perfekcyjnymi ocenami, w którym były także pokładane nadzieje na znalezienie sobie ładnej dziewczyny, w końcu pękła.
