"biuro" - kuroken

703 15 6
                                        

Przetarłem z zmęczenia oczy. Wszyscy mieliśmy od cholery roboty, ale ja w szczególności nie wyrabiałem. Byłem zmęczony, chciało mi się spać a w dodatku wszystko i wszyscy niesamowicie mnie irytowali.

Zachciało mi się założenia firmy to teraz mam.

-Przyniosłem ci sushi na wynos. Jak się trzymasz? - zajrzał do mnie Kuroo.

-Mam dość - powiedziałem cicho, kładąc głowę na przedramionach - nie możemy opóźnić premiery gry, bo w poniedziałek mamy konferencję na jej temat, a z wszystkim jesteśmy w czarnej dupie. Co ja im powiem?

-Jesteś super mądry, napewno coś wymyślisz - pocałował mnie w czubek głowy.

Kuroo naprawdę dużo mi pomagał. Był w pewnym sensie moim zastępcą, a w dodatku ogarniał i pospieszał innych gdy było trzeba. Jak trzeba było dać któremuś z pracowników opieprz, to on się tym zajmował.

-Spróbuj odpocząć kotku - pogłaskał mnie po głowie - należy ci się to. Szczególnie po zarwanej nocy.

Ledwie wstałem z swojego fotela by przenieść się na jego kolana. Przytulił mnie czule, bo wiedział że naprawdę mi się teraz przyda trochę czułości.

-Postaraj się rozluźnić - pogłaskał mnie po udach.

Poczułem jak całuje mnie w szyję i już wiedziałem co próbuje ze mną zrobić. Poddałem się mu, bo taki relaks mi się przyda.

Starszy zsunął moje dresy do kostek i posadził mnie na biurku. W mojej firmie dresscode nie istniał. Sam przychodziłem do pracy tak jak było mi wygodnie. Nie wyobrażałem sobie siedzieć ponad osiem godzin pod krawatem. Zresztą, to ja tu rządziłem. Mogłem robić co mi się podoba.

-Rozchyl nóżki - polecił, przygryzając moją szyję. Posłusznie to zrobiłem, ukazując mu najbardziej intymne miejsca. Kuroo był jedyną osobą która kiedykolwiek mnie tam dotykała.

-Idź jeszcze zamknąć drzwi - poprosiłem. Nie dyskutował, tylko od razu wykonał polecenie. Szybko do mnie wrócił

Jego usta znalazły się na moim brzuchu, który zaczął namiętnie całować. Poczułem motylki, rozchodzące się po moim żołądku. Koszulkę przytrzymywałem zębami i oddychałem coraz szybciej.

Gdy przestał, podsunął dłoń do moich ust. Rozchylił je i wsunął trzy palce. Posłusznie je nawilżyłem śliną, mimo że mieliśmy lubrykant w szafce. Starałem się patrzeć na niego w taki sposób, by podniecić go jeszcze bardziej. Podduszał mnie palcami, co nas oboje kręciło. Oczywiście w granicach rozsądku.

Zdjął mnie z biurka i odwrócił do siebie tyłem. Chwilę masował pośladki, ale później mocno zdzielił je dłonią. Opierałem się rękoma o blat biurka.

-Czujesz jak na mnie działasz? - naparł biodrami na moje ciało. Jego twarda erekcja znalazła się między moimi pośladkami. Jeszcze jej nie włożył, ale bardzo chciałem by to zrobił. Seks chociaż na chwilę pozwoli mi zapomnieć o tym ile roboty mam.

By miał łatwiejszy dostęp, jedną z nóg ułożyłem na biurku. Miał teraz idealny widok. Zauważyłem że kucnął i splunął między pośladki. Ślina spłynęła w dół, drażniąc wejście. Kuroo nie zawahał się przed rozprowadzeniem jej językiem po dziurce.

-Przejdź do rzeczy - zagryzłem policzek od środka, czując że się mną bawi.

-Już kotku. Spokojnie - zaśmiał się cicho przygryzając mi ucho.

Nie bawił się w rozciąganie mnie, bo wiedział że tego nie potrzebuję. Fakt, jego penis był pokaźny, ale Kuroo dużo bardziej lubił gdy byłem ciasny. Mogłem to dla niego wytrzymać.

Zszedłem na chwilę z biurka by znaleźć się przodem do niego. Pomógł mi na nie ponownie wskoczyć, a dłonią rozłożył moje nogi. Zagłębił się bardzo powoli i jęknął z ulgi, jaką dało mu moje wnętrze.

-Jest okej? - zapytał, powoli zaczynając się poruszać. Cicho powiedziałem że tak i oparłem czoło o jego bark. Potrzebowałem chwili by się rozkręcić.

Zacząłem coraz bardziej się rozluźniać, więc ruchy też były płynniejsze. Już nie bolało, było mi naprawdę dobrze. Czułem że właśnie tego potrzebowałem.

Podczas gdy mocno we mnie wchodził, jego dłoń zawędrowała na moją szyję. Zacisnął na niej palce, a ja byłem pewien że zostawi mi ślad. Jednocześnie w dziwny sposób mnie to podniecało.

Zaskomlałem gdy ścisnął trochę za mocno. Rozluźnił uścisk, bo nie chciał mnie skrzywdzić. Nigdy by tego nie zrobił.

-Chodź, kotku. Zmienimy pozycję - zdjął mnie z biurka, przerywając stosunek. Byłem zdezorientowany, dopóki nie przywarł mojego ciała do sporego okna, rozciągającego się na całą ścianę. Od podłogi do sufitu. O tyle dobrze że było to ostatnie piętro i ciężko było nas zobaczyć. Chyba że ktoś miał lornetkę.

Przyciskał mnie do szyby całym swoimi ciałem i kontynuował pieprzenie. Miałem widok na panoramę miasta, ale niezbyt byłem w stanie ją teraz podziwiać. Ogromny członek mojego narzeczonego, odbierał mi zdolność do myślenia.

Nie mogąc już wytrzymać, doszedłem prosto na szybę. Przedłużył to, dalej intensywnie się we mnie poruszając.

Muszę pamiętać by później umyć to okno. Spalę się z wstydu jeżeli ktoś zauważy.

-Klęknij - rozkazał, odwracając mnie do siebie przodem - rozchyl wargi. Dłonie na udach.

Pozwalałem mu pieprzyć moje usta, nie narzekając na to że trochę się krztusiłem. Dzielnie wszystko znosiłem, by dać mu ulgę jakiej pragnął.

Sporą część połknąłem, ale trochę mi także pociekło po brodzie. Dalej klęczałem przed Kuroo i ulegle na niego patrzyłem. Pomógł mi wstać z kolan. Scałował resztki nasienia z mojej brody. Oparłem się o jego ciało, bo dopiero gdy podniecenie ze mnie zeszło, odczułem ogromne zmęczenie.

-Prześpij się trochę. Wszystkim się zajmę - starszy pogłaskał mnie po nagich plecach.

-Jesteś pewien?

-Tak. Nie śpisz już ponad dobę, należy ci się to.

Ubrałem się i położyłem się na kanapie która tu stała. Sen naprawdę by mi się przydał.

Nie mam pojęcia ile spałem, ale Kuroo mnie obudził dopiero po południu. Czułem się dużo lepiej, głowa mnie już nie bolała, a oczy nie piekły od ekranu.

-Zrobiłem wszystko co było trzeba. Gra jest praktycznie skończona, pozostały tylko testy. Trochę ich pogoniłem do roboty - poinformował mnie, głaszcząc jednocześnie po głowie.

-Jesteś wspaniały - pocałowałem jego usta. Ta informacja też poprawiła mi humor.

-Zbieramy się do domu, co? - podniósł moje ciało bez żadnego problemu. Wtulilem głowę w jego obojczyk.

-Tak...

Czasami ratował mi życie. Nawet spontanicznym pieprzeniem.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz