"anioł" - ushioi

408 10 16
                                    

-Widzimy się w sobotę, tak? - zapytałem Iwy, gdy dotarliśmy do zakrętu, na którym zazwyczaj się rozdzielaliśmy. Byliśmy umówieni do kina, bo leciał film który bardzo chciał zobaczyć. Zgodziłem się pójść z nim. Nie zaprosił mnie w żadnym romantycznym sensie, bo wiedział doskonale że mam chłopaka.

-Jasne. Przyjdę po ciebie - wymieniliśmy uśmiechy. Przytulił mnie na pożegnanie, dłużej niż zwykle. Zawsze przytulał mnie dłużej od wszystkich - i chciałbym z tobą o czymś porozmawiać... Ale to w sobotę. Do zobaczenia.

Wzruszyłem tylko ramionami gdy poszedł w swoją stronę. Ja byłem umówiony z Ushijimą, więc poszedłem w stronę kawiarni. Spotykaliśmy się od kilku miesięcy i nawet nam to wychodziło. Byłem z nim szczęśliwy. Przyjaciele się naśmiewali że mieliśmy jakieś enemies to lovers, ale ja to ignorowałem. Naprawdę się zakochałem z wzajemnością.

Wsadziłem dłonie w kieszenie płaszcza, bo zrobiło się jakoś zimno. Czułem się zbiera się na burzę, więc miałem nadzieję że zdążę przed deszczem. Inaczej moje długo układane włosy się rozwalą.

Rozczulił mnie widok mężczyzny z kwiatami, które dostałem. Pamiętał o tym że uwielbiam nagietki, więc tylko takie kwiaty mi kupował. Dostałem też buziaka w usta i weszliśmy do środka. Obejmowałem wolną reką jego ramię

-To co zawsze? - zapytał, zerkając na mnie. Pokiwałem głową na tak, zamawiałem karmelową kawę na mleku owsianym tyle razy, że znał to zamówienie na pamięć. Zdecydowałem się też na sernik.

Usiedliśmy do stolika, a wyższy gładził mnie po dłoni. Lubiłem te spontaniczne randki, które zawsze przebiegały cudownie.

-Masz może czas w sobotę? - zapytał łagodnie, splatając nasze palce - gram mecz i byłoby miło, gdybyś przyszedł.

-Cóż... Bardzo ci zależy na tym bym przyszedł? - dopytałem. Wiedziałem o tym jak bardzo Hajime zależało na premierze filmowej i nie chciałem tego odwoływać.

-Jeżeli masz już plany, to nie ma sprawy. Przecież nic się nie dzieje.

-Na pewno nie będziesz zły?

-Oczywiście że nie. Wpadniesz na kolejny - ucałował moją dłoń. Wymienialiśmy uśmiechy - ale zamiast tego możemy pójść dzisiaj do mnie.

-Bardzo chętnie.

Posiedzieliśmy dość długo, bo musieliśmy poczekać aż przestanie padać. Dobrze nam się rozmawiało, a całą drogę powrotną pozwalał mi obejmować swoje ramię. Lubiłem to dużo bardziej niż trzymanie za rękę.

Miał swoje mieszkanie, które dostał od rodziców, więc mieliśmy sporo swobody. Mogłem do niego przychodzić kiedy tylko chciałem, bo miałem swoje klucze.

Teraz już mógł pocałować mnie dłużej i bardziej namiętnie. Zsunął podczas tego mój płaszcz z ramion i go odwiesił na oślep. Trzymał za dół pleców, przyciągając do siebie. Jego usta były nieziemskie, a ja uwielbiałem nasze długie sesje przytulania się i całowania. Nie robiliśmy podczas tego nic innego, jedynie cieszyliśmy się swoją obecnością.

-To może sypialnia? - zaproponowałem, dotykając jego torsu. Zakrywał go cienki golf, w którym wyglądał gorąco.

-Dobrze myślisz - dostałem buziaka w czoło a on splątał nasze palce. Poszliśmy w kierunku łóżka.

Zawsze byłem przez niego traktowany najdelikatniej jak się dało. Był dla mnie czuły i kochany. Dotyk jego dłoni sprawiał że po moim ciele przechodził prąd, a w podbrzuszu miałem motylki. Siedziałem mu na kolanach i czułem jak wsuwa dłonie pod moje ubrania. Nie zaprzestał całowania mnie, a nawet przejechał językiem po mojej wardze. Uchyliłem usta bardziej, pozwalając mu pogłębić pocałunek. Muskał palcami mój policzek, a drugą dłonią zaczepiał sutki.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz