-Poważnie, rozryczał się - parsknąłem śmiechem. Opowiadałem chłopakom o wieczorze moim i Oikawy, oczywiście oszczędzając im szczegółów.
-Nie potraktowałeś go trochę za ostro? Sam wszedłem w ten zakład, ale kurczę. Trochę mi go teraz szkoda - wtrącił Makki.
-Zasłużył na to. Od gimnazjum bawi się chłopakami, więc nie, nie potraktowałem go za ostro. Wreszcie poczuł, jak to jest.
-Iwaizumi - podszedł do nas szatyn, patrząc na mnie - pozwolisz? - kiwnął głową na wyjście z klasy.
-Byle szybko - przewróciłem oczami, ale poszedłem za nim. Dostrzegłem podpuchnięte powieki, gdy na niego spojrzałem.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał cicho, obejmując się ramionami.
-Ty robisz dokładnie to samo - zaznaczyłem - ta noc była taka, jak każda inna. Niezobowiązujący seks i tyle.
-Nie była jak każda inna. Naprawdę cię polubiłem - wyznał, patrząc na mnie. Wyglądał teraz jak krucha nastolatka, wyznająca uczucia crushowi i bojąca się odpowiedzi.
-A dla mnie właśnie była. Poza tym, jeden raz z chłopakiem nie robi ze mnie geja.
-Iwaizumi, proszę - objął się ramionami. Nigdy nie sądziłem, że zobaczę tego pewnego siebie dzieciaka, w takiej sytuacji - daj mi szansę. Postaram się bardziej.
-Nie dociera do ciebie, że to była jednak noc? Czego ode mnie oczekujesz?
-Ja sam nie wiem - powiedziałem cicho, spuszczając wzrok. Obejmował się ramionami i wyglądał teraz mizernie.
-Więc się odczep - szturchnąłem go i wróciłem do klasy.
Dopiero coś mnie tknęło po lekcjach, gdy miałem zamiar wrócić do domu. Na stacji dostrzegłem że szatyn siedzi na ławce a głowę ma zwieszoną. Miałem wrażenie że płakał. Zazwyczaj wracał w towarzystwie jakiegoś chłopaka, ale dzisiaj był sam. Widziałem jak wcześniej odtrącił jednego po tym został zagadany.
Westchnąłem, odliczyłem do trzech i poszedłem się przysiąść. Może faktycznie potraktowałem go za ostro. Z reguły nie byłem takim dupkiem.
-Idź sobie - mruknął, nawet na mnie nie patrząc.
-Teraz już nie chcesz rozmawiać?
-Zrozumiałem, co chciałeś mi przekazać. Jedna noc, wiem.
-Więc dlaczego ryczysz? - uniosłem jego brodę, by na mnie spojrzał.
-Bo miałem nadzieję na coś więcej. Z tobą było inaczej i chciałem pójść w to dalej. Byłeś dla mnie... Czulszy.
-Przepraszam, okej? - przytuliłem go do swojej klatki - jeżeli nadal chcesz, możemy gdzieś wyjść. W ramach rekompensaty.
-Nie chcę żebyś robił to z litości. Narobisz mi tylko nadziei. Poza tym, podobno nie jesteś gejem.
-Nikt nie jest do końca hetero - wtopiłem dłoń w jego włosy - nie musisz się zgadzać, to tylko propozycja. Chcę ci to jakoś wynagrodzić.
-Dobrze. Ale to ma być prawdziwa randka - mruknął - nie jakieś tam wyjście.
-W porządku. Prawdziwa randka. Będę po ciebie o osiemnastej - rozczochrałem jego włosy.
***
Nie miałem pojęcia w co się pakowałem, czekając na niego przed domem. To miała być jedna noc. Miał dostać za swoje, a ja się trochę pośmiać. Zrobiło mi się go jednak trochę szkoda, więc wyciągnąłem go do kina. Jeszcze nie wiedziałem, czy na jednej randce się skończy.
![](https://img.wattpad.com/cover/337057247-288-k963646.jpg)