-Omi! - przyciągnąłem mężczyznę do siebie, gdy tylko usłyszałem jak wchodzi. Miał klucze, więc nie musiałem mu otwierać. Także mnie przytulił, unosząc nas nad ziemię. Miał zostać dzisiaj na noc. Dostał ode mnie też buziaka w policzek na przywitanie. Za każdy razem cieszyłem się jak dziecko gdy przyjeżdżał. Mieszkaliśmy w różnych miastach, niby nie daleko, ale odległość była odczuwalna.
-Też tęskniłem - pogłaskał mnie po plecach. Byliśmy w związku już czwarty rok i wszystko wskazywało na to, że spędzimy kolejne, szczęśliwe lata razem. Pół roku temu mi się oświadczył, a w dodatku otworzył się bardziej. Wystarczyło okazać odrobinę cierpliwości i zrozumienia. Dogadywaliśmy się dobrze, mimo że dzieliły nas dwa lata. Sakusa był młodszy. Niedawno skończył dwadzieścia jeden lat.
Przywitał się jeszcze z moim bratem, gdy minęliśmy się na schodach. Osamu mieszkał ze mną, bo bał się że będąc samemu, zrobię sobie krzywdę. Nie miał jednak o co się martwić. Po jednej z prób, zostały tylko blizny.
-Naprawdę tęskniłem - od razu w pokoju zabrał się za całowanie mojej szyi.
-Jak bardzo? - zamruczałem, oddając się w jego dłonie. Byłem przygotowany na seks. Nie widzieliśmy się w końcu dwa tygodnie. Specjalnie dla niego się wydepilowałem, bo wiedziałem że woli gdy to robię.
-Cholernie. Nie wytrzymam do wieczora - wziął mnie na ręce. Zaśmiałem się cicho i pocałowałem go w usta.
Przysiadł na materacu, a ja dłuższą chwilę pieściłem jego wargi swoimi. Wkradłem się językiem do jego ust, szukając czegoś namiętniejszego.
-Omi, zwolnij - wymruczałem, gdy zaczął dobierać się do moich spodni. Ledwie co pozbył się koszulki - przecież ci nie ucieknę - pogłaskałem go po policzku. Czułem, jak gładką ma skórę. Była przyjemna w dotyku.
-Nie rozumiesz, że nie wytrzymam? - wzmocnił uścisk na moich biodrach.
-To ja w takim razie nie chcę - odepchnąłem od siebie jego dłonie - albo powoli, albo wcale. Wiesz, że nie lubię się spieszyć.
-Okej okej - przewrócił oczami - będzie po twojemu.
Wrócił do całowania mnie, tak samo namiętnie jak wcześniej. Gładził dłońmi po nagiej skórze, czasami zahaczając o rozporek. Zapragnąłem też dotknąć mojego mężczyzny, więc uniosłem jego koszulkę do góry. Lubiłem robić mu też malinki, mimo tego że byłem na dole. Przyssałem się do jego szyi, tworząc na bladej skórze czerwone ślady. Zawsze wyglądał z nimi cholernie dobrze, a z przylegającym do ciała golfem, który nosił by je zakryć, jeszcze lepiej.
Zmienił naszą pozycję, kładąc mnie pod sobą. Całkowicie przejął kontrolę nad całym stosunkiem, czule głaszcząc kciukami moje kości biodrowe. Złożył na nich kilka pocałunków. Kiedyś brzydził się wziać mojego członka w usta, ale dzisiaj zrobił to bez oporu.
Moje spodnie zostały odrzucone na ziemię, a ciepło otulilo mojego penisa. Drażnił mnie, mimo że zapewne chciał jak najszybciej przejść do rzeczy. Bawił się moim ciałem i cały czas obserwował reakcje.
-Omi - jęknąłem cicho, gdy przeszedł językiem niżej. Drażnił końcówką mięśnia moją dziurkę, co było świetne. Tylko raz się na to zgodził, a ja dzisiaj przypomniałem sobie jak oralny seks jest wspaniały. Oczywiście nic nie było w stanie zastąpić kochania się i jego twardego penisa we mnie.
Zacisnąłem się, gdy tylko włożył dwa palce. Mógłby użyć lubrykantu zamiast śliny, ale nie będę narzekał. Wystarczyło chwilę wytrzymać, by było dobrze. Ruchy palcami były chaotyczne, a ja wyczułem jak niecierpliwy jest.