Podczas robienia sobie kawy, poczułem dłonie na mojej talii. Ledwo co wyszedłem z łóżka, a Bokuto już mnie zaczepił.
-Nie chciałbyś może dołączyć do mnie i do Kuroo? - zapytał pomrukiem, podwijając moją koszulkę. Znaczy się, nie do końca moją. Była wzięta od któregoś z chłopaków, ale nie byłem pewny którego. Pod nią miałem na sobie tylko bieliznę.
-Dopiero co wstałem, nie mam ochoty - zerknąłem na niego błagalnie. Chciałem w spokoju napić się kawy, chociaż raz.
-Okey okey. Ale jeżeli jednak ochota by cię naszła, to nie ukrywam że fajnie by było jakbyś dołączył - musnął moje usta i wrócił na górę.
Poza mną w kuchni był też Akaashi. Zauważyłem że od jakiegoś czasu zwracają na niego mniej uwagi. Było mi trochę przykro, widząc jak się wycofuje.
Podszedłem z kawą do małego stolika i usiadłem mu na kolanie. Robił korektę książki na laptopie. Objął mnie mimo to jedną ręką.
-Keiji - zacząłem cicho, opierając głowę o te jego - wszystko okej?
-Dlaczego miałoby nie być?
-Bokuto cię zupełnie zignorował - zmarszczyłem brwi - po prostu... Chciałem się upewnić że nie wziąłeś tego za bardzo do siebie albo coś.
Chwilę milczał, ale potem przerwał pracę, by objąć mnie obiema rękami.
-Czasami myślę że byłoby lepiej gdybym zostawił was w trójkę i się nie wtrącał.
-Nie mów tak - po tym co usłyszałem prawie pękło mi serce - kocham cię, 'Kaashi. Nigdy więcej tak nie mów. A oni są idiotami, ale póki im tego nie powiesz to nie będą o tym wiedzieć.
-Czasami też czuje że im się nie podobam. A jeżeli przytyłem i już nie chcą na mnie patrzeć? - spojrzał na mnie smutno.
-Przestań. Jesteś szczupły i napewno im się podobasz.
Udało mi się troszkę poprawić mu humor kilkoma pocałunkami. Później dałem mu w spokoju pracować, a ja poszedłem ubrać na siebie coś więcej niż spraną koszulkę, w dodatku kradzioną z czyjejś szafy.
Miałem ochotę dzisiaj wyglądać ładnie, mimo że nigdzie nie wychodziłem. Było jednocześnie chłodno, więc zdecydowałem się na biały cardigan. Dopasowałem do tego plisowaną spódniczkę.
Chciałem jeszcze porozmawiać z Kuroo i Bokuto, ale tak by Akaashi się o tym nie dowiedział. Złapałem Kuroo gdy wychodził z łazienki.
-Ładnie wyglądasz - wyszczerzył się, biorąc mnie w ramiona.
-A ty jesteś cały mokry - mruknąłem - gdzie Bō? Chciałem z wami o czymś pogadać.
-Chyba w sypialni. O czym?
-Chodź - złapałem go za rękę.
Znaleźliśmy białowłosego w sypialni. Kuroo go uprzedził że przyszedłem pogadać. Czarny kocur oczywiście wziął mnie na swoje kolana, bo nie mógł wytrzymać.
-Chodzi o Akaashiego. Dlaczego zwracacie na niego tak mało uwagi? - zapytałem - a na mnie już dużo więcej?
-Cóż... Mam wrażenie że czasami tego nie chce. Nie będę go przecież do niczego zmuszał - wyznał Bokuto.
-Sam nie domaga się uwagi, więc wychodzimy z założenia że jej nie chce.
-Chce. Ranicie go tym - strzepnąłem dłoń czarnowłosego z swojego uda - on myśli że wam zawadza.
-Przecież tak nie jest - Bokuto trochę się podłamał. Wiedziałem że oboje go kochają.
-To idź do niego. On naprawdę potrzebuje waszej uwagi. Nawet jeżeli tego nie pokazuje.