Pojechaliśmy do supermarketu, Theo zmusił mnie, żebym jak kiedyś wsiadła do wózka. Zaczęłam się śmiać i oczywiście odmówiłam, ale po kilkunastu sekundach jego marudzenia nad uchem wsiadłam.
- Żartowałem tylko. - Powiedział. - Wysiadaj, ciężka jesteś.
- Dzięki Theo. - Mruknęłam uderzając go w głowę, na co zaczął burczeć.
- Trzeba zrobić zakupy na imprezę.
- To zrobisz. -Wzruszyłam ramionami.- Ja będę w tym czasie w pokoju.
- A jak wyciągnę Cię siłą? - Uniosłam brew.
- Nie wiem czy się domyśliłeś, ale Rex jest wytresowany. W każdej chwili może Cię zaatakować. - Wydął wargę.
- Chociaż na chwilę przyjdziesz. - Powiedział.
- Zastanowię się.
Kiedy wybierałam sobie słodycze na maraton filmowy, który będzie zapewne totalną klapą, do mojego kuzyna podszedł jakiś chłopak. Był bardzo wysoki i wysportowany. Kiedy wzięłam wszystko co chciałam podeszłam do nich i nic nie mówiąc wrzuciłam wszystkie rzeczy.
- W końcu się w drzwiach nie zmieścisz jak będzie tyle słodyczy jadła. - Burknął mój kuzyn.
- To już nie twój problem. -Mruknęłam idąc w poszukiwaniu chipsów, a po dwóch minutach wróciłam z trzema paczkami.
- Jeszcze mi powiedz, że ty to wszystko zjesz. -Westchnęłam.
- Dzisiaj tego już nie będzie. - Popatrzyłam na swojego kuzyna z uśmiechem.
- Grubas. - Wystawił mi język.
- Dzieciak. - Odwróciłam się od nich.
- Ale sobie dziewczynę znalazłeś. - Parsknęłam śmiechem ponownie odwracając się w ich stronę
- Po moim trupie i milion lat później. - Powiedziałam.
- To moja kuzynka. - Powiedział Theo.
- Będziesz na imprezie? - Zapytał ten olbrzym.
- Nie. - Powiedziałam i odeszłam.
*******
Wróciliśmy do domu, Theo od razu poszedł do mojego psa z przekąskami i zabawką. Ja w tym czasie rozpakowałam zakupy na tą całą imprezę, na którą nie miałam zamiaru schodzić. Swoje niezbędne do maratonu filmowego rzeczy zaniosłam do pokoju i schowałam w razie gdyby mój kochany kuzyn chciał mi to wszystko zabrać.
- Becky!
- Czego dusza pragnie?! - Krzyknęłam.
- Pomóż mi! - Zamknęłam drzwi na klucz, który schowałam do stanika. - Pochowasz wszystkie szklane przedmioty do piwnicy i zamkniesz ją na cztery spusty. - Kiwnęłam głową i poszłam to zrobić.
Pół godziny później wróciłam do szatyna i patrzyłam jak lata z mopem, rozbawiło mnie to, ponieważ od kiedy pamiętałam on nigdy nie lubił sprzątać i zawsze starał się tego nie robić poprzez zwalania tego na kogoś innego albo mało co spędzał czas w domu. Wiadomo dlaczego.
- Może tak byś w czymś mi pomogła co? - Oparł się o mop.
- Chętnie popatrzę. - Uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Idź zobacz czy Cię nie ma w kuchni przy przygotowaniu żarcia! - Westchnęłam. - Dziękuję!- Mruknęłam pod nosem coś w stylu "mhm" i zniknęłam z jego pola widzenia.
*******
Po jakimś czasie wszystko było gotowe. Do przyjścia gości zostało półtorej godziny. Theo pobiegł do swojego pokoju żeby się ogarnąć, ja wróciłam do siebie i położyłam się na łóżku. Byłam o krok od zaśnięcia, ale do pokoju wpadł szatyn i zaczął krzyczeć.
- Ty jeszcze się nie ogarnęłaś?! Idź pod prysznic i przebierz się w coś innego! Masz dwadzieścia pięć minut. - Kiedy wyszedł z pomieszczenia wstałam z łóżka.
Równo dwadzieścia pięć minut później stałam w samej bieliźnie przed szafą i wybierałam jakieś ubrania. W końcu zdecydowałam się na czarny top do pępka oraz tego samego koloru szorty, które swoją drogą nie zasłaniały moich kreseczek na udach. Włosy tradycyjnie zostawiłam rozpuszczone, a twarz nie miała ani jednego grama makijażu. Wyszłam z pokoju z ponurą miną i schowałam klucz w stanik. Na dole było już całkiem sporo osób. Uhh, aż niedobrze się robi. Nie lubię imprez i innych takich gdzie jest pełno ludzi, zwłaszcza obcych. Kilka "dziewczyn" popatrzyło na mnie jak na kosmitkę z dwumetrowymi rogami wystającymi z czoła.
_________________________________
Z racji tego, że mam dobry humor i pomyślałam " a w sumie co mi tam, dodam jeszcze jeden" to macie 😂
Od razu chciałam prosić, żebyście dali znać czy ta książka wam się podoba i czy chcielibyście maraton na 1000 wyświetleń 💓
Miłego wieczoru kochani 😘

CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...