*18*

883 49 5
                                    

Była sobota. Chłopaki od rana latali jak ze sraczką, byłam na nich zła, bo obudzili mnie o ósmej, bo chcieli pomocy Samuela. Przeprosili za to i życzyli spokojnego snu. Podziękowałam im i odwróciłam się na drugi, bok, po czym zamknęłam oczy. W końcu miałam wymarzoną ciszę i spokój.

Obudziłam się dopiero po dwunastej. Z uśmiechem poszłam do łazienki i załatwiłam swoje sprawy. Później się ubrałam i ogarnęłam. W kuchni czekała mnie miła niespodzianka. Ally przyszła sprawdzić co się u nas dzieje. Przy śniadaniu opowiedziałam jej prawie o wszystkim. Mianowicie o mojej kłótni z Pam, o mojej nieobecności i o chłopakach, no i o tym, że ojciec wróci za miesiąc. 

― Słyszałam, że od następnego poniedziałku wracacie na studia. ― zdziwiłam się, nic o tym nie słyszałam, ale na stronie uczelni było to jasno napisane. ― Skończyła się laba. ― zaśmiała się. ― Twoi znajomi nie zjedzą z nami? Tyle się narobiłam. ― nie chcąc robić jej przykrości, zadzwoniłam do Samuela, ale nie odebrał. Miałam numer jeszcze tylko do Logana, więc czy chciałam, czy nie, zadzwoniłam do niego. 

Becky: Nie interesuje mnie to, gdzie jesteście i co robicie. Macie tu być i to teraz. 

Rozłączyłam się. Ally patrzyła na mnie zdziwiona, ale po chwili zaczęła się śmiać, mówiąc, że chyba owinęłam sobie ich wokół palca. 

Coś w tym było. 

W tej samej chwili wpadła cała piątka. Patrzyli to na mnie, to na Ally. Zaczęłam się z nich śmiać, bo byli ta nastawieni, jakby mieli stoczyć zaraz bitwę. 

― No i co się gapicie. ― zapytałam. ― Siadać i jeść. ― unieśli brwi. ― Szare komórki zgubiliście po drodze czy jak? Macie posadzić swoje tyłki i zjeść śniadanie. Nie interesuje mnie to, że nie jesteście głodni. 

― Po to dzwoniłaś? ― zapytał Logan. ― Myślałem, że coś się stało. 

― Oczywiście, że coś się stało. ― zaśmiałam się. ― Śniadanie stygnie. ― Ally nie mogła powstrzymać się od śmiechu. ― Jeśli nie będziecie jeść, to wepchnę Wam te naleśniki do gardeł. ― kiedy w końcu się ogarnęli, usiedli gdziekolwiek i zaczęli jeść. 

LOGAN

Chłopaki zbudzili mnie o ósmej. Powiedzieli, że mamy sporo do zrobienia. Trzeba było ogarnąć mieszkanie, kupić alkohol, napoje i inne bzdety. Poszliśmy po Flynna i Samuela, którego nawiasem mówiąc, polubiłem. Obudziliśmy pierw tego pierwszego. Zdziwił mnie fakt, że Becky śpi razem z szarym, ale nic o tym nie wspominałem. Zapukaliśmy do drzwi, ale nikt nam nie odpowiadał, więc Leon powoli otworzył drzwi. Oni spali przytuleni do siebie. Nie wiedziałem czemu, ale poczułem się zazdrosny. Chciałem być na jego miejscu. 

Pobudka chłopaka nie poszła po naszej myśli, bo obudziła się ona. Była zła, ale zanim zaczęła nas opieprzać, przeprosiliśmy ją i obiecaliśmy już nie przeszkadzać. Każdy z nas życzył jej spokojnego snu i poszliśmy zajmować się swoimi sprawami. Na początku, pojechaliśmy dwoma samochodami do marketu, gdzie spędziliśmy długie godziny. Święta trójca, jak zawsze, kłóciła się o to, jaki alkohol kupimy. W końcu doszli do porozumienia i kupiliśmy wódkę, whisky i piwa. 

Później zjedliśmy "śniadanie", które kazała nam zjeść Becky. Powiedziała, że wepchnie nam do gardeł, jeśli niczego nie ruszymy. Wiedziałem, że ona nie zadzwoniła po mnie ze względu na to, że się martwiła, ale dlatego, że Ally zrobiła tego z tonę. Podziękowaliśmy jej i wróciliśmy do naszych zajęć. Nie dzwoniłem po Jeffa, bo wiedziałem, że nie  ruszy dupy, żeby nam pomóc. Poza tym w tamtym momencie zwątpiłem, czy oni się w ogóle zjawią, skoro Pam i Becky się pokłóciły. 

Flynn i Samuel powiedzieli, o co się pokłóciły i szczerze byłem tego samego zdania co Becky. Wiedziałem, że jak wrócimy do Portugalii, to on znajdzie sobie inną i zapomni o Pameli. Nieraz opowiadał mi, że lubił takie przelotne romanse i byłem pewny, że ona też była dla niego tylko zabawką. 

######


I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz