36.

3.6K 171 6
                                    

Przez kolejne godziny zadawaliśmy sobie pytania, większość z nich nie miała żadnego sensu, a czasami nawet składu. Mimo to dobrze się przy tym bawiłam i dzięki temu trochę się o nim dowiedziałam. Potwierdza to też fakt, że moje zdanie na temat Logana było bezpodstawne i jak najbardziej błędne, bo jest na serio fajny, różni się od tych osób, które ja znam z moich okolic.

- Czemu nienawidzisz ojca? - Zapytał, a w mojej głowie nastała fala wszystkich wspomnień. - Ej, przepraszam. Nie chciałem Cię zasmucić. - Powiedział spanikowany. 

- Nie, spokojnie. - Powiedziałam po cichu, po czym wstałam i poszłam do w stronę schodów. - Zaraz wrócę. - Poszłam do swojego pokoju, wzięłam klucz do piwnicy, po czym się tam skierowałam.

- Gdzie idziesz? - Bez słowa weszłam do pomieszczenia. - Becky! - Krzyknął, wzięłam  pierwsze lepsze whisky i wróciłam do chłopaka. - Skąd?

- Serio myślałeś, że mam jeden barek? - Zapytałam parskając śmiechem. - Chcesz? - Kiwnął głową. - W tamtej szafce są takie grube ozdobne szklanki. Weź dwie.  Chłopak zrobił to o co prosiłam i kiedy nalałam trunku, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić. - Ojciec zawsze miał mnie gdzieś, pracował dniami i nocami tylko po to, żeby się mną nie zajmować.

- Dlaczego? - Wzruszyłam ramionami.

- Odkąd skończyłam jedenaście lat zaczęłam rozumieć, że to nieważne czy sprawiam kłopoty wychowawcze czy nie, on i tak będzie miał mnie gdzieś, więc przestałam się starać, przestałam się uczyć i nawet chodzić do szkoły. Nie trwało to długo, bo nauczyciele zaczęli przyjeżdżać do mnie do domu, wzywać ojca do szkoły i tak dalej. - Napiłam się. -  Zrobił mi jazdę, groził bidulem i się ogarnęłam. A dwa lata później zostawił mnie całkowicie samą. - Chłopak zbliżył się do mnie i przytulił, zdziwiło mnie jego zachowanie, ale nie odepchnęłam go.

- Nie płacz. - Dotknęłam swojego policzka, który był mokry. Od razu odskoczyłam od niego i pobiegłam do swojego pokoju. Nigdy nikomu nie pokazywałam swoich uczuć, a tym bardziej słabości. - Becky.. Otwórz drzwi. - Łzy nadal spływały mi po policzkach, nie było nawet mowy żeby ponownie stanąć twarzą w twarz z Loganem. - Mała, nie musisz być zawsze twarda i udawać, że wszystko jest w porządku i mieć  na wszystko wyjebane. Oboje wiemy, że tak nie jest, dlatego daj sobie pomóc. Zaufaj komuś, ani ja, a tym bardziej Theo nie chcemy Cię skrzywdzić. Spróbuj. - Otarłam łzy, nie wiedziałam co robić. Niby ma rację, ale jednak bałam się komuś zaufać,  nie lubię się komuś żalić. Każdy ma swoje życie i własne problemu, po co komu inne, całkiem obce? -   Jadę do sklepu, zastanów się nad tym.

Podeszłam do okna, kiedy chłopak pojechał na dobre się rozbeczałam. Zawsze tak było kiedy sobie wszystko przypominałam, jak zaczęłam o tym myśleć, to ciągnęło się to w nieskończoność, a serce jeszcze bardziej się rozrywało. Może rzeczywiście spróbować? Dać sobie pomóc, w końcu cięcie się w końcu doprowadzi mnie grobu, a póki ktoś wyciąga do mnie pomocną dłoń i chce pomóc powinnam z tego skorzystać, bo niedługo może być na to stanowczo za późno. 

___________________

Miłe środy;)

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz