BECKY
Rano obudził mnie Jeremi, czule całując. Otworzyłam oczy i zarzuciłam ręce na jego szyje i mocniej wpiłam się w jego usta. Chciałam, tak trwać przez wieczność, a najlepiej nie wychodzić z łóżka do następnego dnia. Jednak to było niemożliwe, bo mieliśmy równo trzy godziny do rozpoczęcia uroczystości. Jednak korzystałam z okazji, że jeszcze chłopak nie wstawał, zaczęłam obdarowywać go pocałunkami, co bardzo mu się spodobało. Chwilę później chłopak zaczął pieścić moje piersi. Zagryzłam dolną wargę i lekko pociągnęłam go za włosy.
— Musimy zacząć się szykować kochanie. — mruknął mi do ucha. — Ale jak jesteś zainteresowana, to możemy wziąć wspólnie prysznic. — popatrzyłam w jego jasne tęczówki. Pokiwałam głową, zgadzając się. Po godzinie wyszliśmy spod prysznica. Cały czas miałam wymalowany uśmiech na twarzy, co chłopak skomentował śmiechem. Gdy podeszłam do umywalki i miałam zamiar umyć zęby, on objął mnie od tyłu. — Kocham Cię Becky. — szepnął do mojego ucha. Odwróciłam się do niego i po raz kolejne go pocałowałam.
Gdy zostało niecałe trzydzieści minut do naszego wyjścia, byliśmy już gotowi. Wzięłam zapakowane podarunki i wyszłam z apartamentu. Jeremi miał wszystko pozamykać i chwilę później do mnie dołączyć. Wsiadłam do samochodu, a chwilę później mój chłopak. Droga nie zajęła nam długo, gdy byliśmy pod kościołem, prawie wszyscy już tam byli. Brakowało tylko mojego ojca z Ally i Logana ze swoją niunią. Cały czas nie dawała mi ta laska spokoju. Nie chciałam mówić o moich podejrzeniach Loganowi, bo pewnie by się wściekł. Miałam nadzieję, że to jednak nie okaże się być Olivia. Od samego początku chciałam, aby był szczęśliwy z inną kobietą, trzymałam kciuki, żeby tak było.
LOGAN
Mieliśmy mało czasu, Amy nie mogła się wyszykować. Cały czas robiła mi afery o Becky. Twierdziła, że szarowłosa rozbierała mnie wzrokiem w tej pizzerii, gówno prawda! Była zbyt zajęta wymyślaniem prezentów dla chłopców i swoim chłopakiem. Z jednej strony cieszyłem się, że była szczęśliwa, ale z drugiej nie. Martwiłem się, że ja jej nigdy takiego szczęście nie dałem i nigdy nie byłbym w stanie. Pamiętałem ją, jak dopiero się poznawaliśmy, wtedy była swoim całkowitym przeciwieństwem.
— Jeśli nie wyjdziesz za minutę, pojadę sam. — warknąłem, kiedy zamknęła się w łazience. — Co Ty odwalasz? Jeśli myślisz, że będę się nad Tobą pastwił, to jesteś w błędzie. — walnąłem w drzwi i poszedłem w stronę wyjścia z domu. W tamtej chwili byłem już pewny, że to, co "było między nami", to było tylko złudzenie. Nic więcej. Gdy wyjechałem z podjazdu, w lusterku zauważyłem swoją dziewczynę, która zamykała drzwi na klucz. Zatrzymałem się i poczekałem, aż wsiądzie do samochodu. — Spróbuj coś jeszcze dzisiaj odwalić, to do Lizbony wrócisz samotnie. — spojrzała na mnie z lekkim przerażeniem.
Na miejscu byliśmy kilkanaście minut później. Pierwszą osobą, jaką zobaczyłem, to była Becky. Trzymała jednego z chłopców na rękach i uśmiechała się szeroko. Pomyślałem, że byłaby z niej dobra mama i, że chciałbym być ojcem jej dzieci, a nie ten Jeremi. Byłem zwyczajnie zazdrosny, bo zdałem sobie sprawę, że mówiąc jej, że nie byłem jej w stanie wybaczyć, było moim największym błędem. Podszedłem i przywitałem się z nią, jej chłopakiem i młodymi rodzicami. — A to są moi chrześniacy. — wziąłem drugiego chłopca na ręce i przytuliłem.
Theo i Darcy stwierdzili, że jednak po ceremonii w kościele pojedziemy do restauracji. Od kiedy mój przyjaciel dostał pracę, nie musiał się martwić o pieniądze. Każdemu to szło na rękę, bo dom rodziców młodej mamy nie był aż taki przestronny. Ja i Becky jako piersi wręczyliśmy małym nasze prezenty. Widać było po minie rodziców, że nawet im się podobały.
— Możemy pogadać. — popatrzyłem na Amy, która cały czas miała smutną minę. Odeszliśmy kawałek od reszty. — Przepraszam. — patrzyła mi w oczy. — Za moje zachowanie, ale zależy mi na Tobie i nie chcę Cię stracić, a moje to, co robię, mogę tylko usprawiedliwić zazdrością. — przybliżyła się do mnie. — Kocham Cię Logan. — pocałowała mnie. Nie chciałem zepsuć tego dnia, więc nie pisnąłem ani słówka o tym, że mnie już przestała obchodzić jej miłość. Była dla mnie już tylko sekretarką mojego ojca.
######
Postaram się kolejny wrzucić o 15!
CZYTASZ
I'M FINE
Roman pour AdolescentsBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...