29.

3.7K 169 4
                                    

Pov. Logan

Minęły prawie dwa tygodnie od wyjazdu Theo i Darcy, jako taki kontakt mam z nią i z tego co mówiła Theo cały jest wkurwiony i co gorsza powtarza, że ma gdzieś Beck. Rozumiem, że go zraniła, ona dla niego jest bardzo ważna, ale nie mogę pojąć tego, że sobie odpuścił, to nie jest w jego stylu. Nigdy nic Becky nie mówiłem, chociaż nie raz pytała się.  Co bardziej mnie denerwowało to to, że ona w ogóle nie wychodziła z domu, nie byłem przyzwyczajony do siedzenia całymi dniami na kanapie i nic nie robienie. Dlatego pewnego dnia wyciągnąłem ją do kina. Jak jechaliśmy zacząłem temat jej psa, któremu wcześniej tłumaczyła, że ma nie uciekać i tak dalej. O dziwo powiedziała o swoim ojcu i o tym jak kiedyś potraktował tego psiaka. 

Kiedy już wybraliśmy film poszliśmy do maka, kilka stolików dalej siedziały trzy plastikowe lale, które pożerały mnie wzrokiem, ja za to byłem bardzo pochłonięty hamburgerem i zastanawianiem się co jest tak bardzo zabawnego, że Becky się ze mnie śmieje. Po wytarciu mojego dziubka poszła do toalety, a wtedy dosiadły się do mnie plastiki. 

- Hej przystojniaku. - Zaczęły się do mnie szczerzyć. - Jestem Amanda, to Angelika i Maryse. 

- Ta? I co medal chcecie, że potraficie się przedstawić? - Popatrzyły na mnie dziwnie. 

-  Dobrze, że ten pasztet poszedł. - Odezwała się inna. 

- Ja widzę trzy. - Uśmiechnąłem się. 

- Może masz ochotę spędzić z nami dzień? 

- Ta, bo mi plastik potrzebny do towarzystwa. - Zaśmiałem się. - O kochanie, jesteś już. - Uśmiechnąłem się do Beck, która absolutnie nie wiedziała co się dzieje. 

- Tiaaa - Patrzyła na mnie niezrozumiałym wzrokiem. - Idziemy? - Kiwnąłem głową. 

- Cześć plastiki. - Pomachałem im na końcu. - Boże, nigdy więcej mnie na tak długo nie opuszczaj. - Zaczęła się śmiać. - No i mnie wyśmiała. 

- Boże, jakie one szkaradne. 

- Pasztety. - Oboje się zaśmialiśmy. 

*********

Po filmie poszliśmy jeszcze na drobne zakupy. Becky stwierdziła, że musi sobie kupić nowe buty i kilka par spodni i coś tam jeszcze. Szczerze mówiąc myślałem, że trafiłem na dziewczynę, która nie lubi zakupów. Po kolejnych dwóch godzinach wsiedliśmy do samochodu i wracaliśmy do domu. 

- Ile to można kupować? - Zapytałem. 

- Mam spokój na co najmniej pół roku. Nie lubię zakupów, ale jak mam okazję, to wydaję jak najwięcej pieniędzy ojca.- Powiedziała z lekkim uśmiechem. 

- Mamy pusto w lodówce. - Powiedziałem. 

- To jedziemy na jeszcze jedne zakupy. - Zaśmiałem się. 

________________

8/10

Znowu króciutki;c

Publikuje już wszystkie

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz