33.

3.7K 162 10
                                    

Obudzilam się na rękach Logana. Niósł mnie jak pannę młodą co mówiąc szczerze było bardzo wygodne. Nie chciało mi się schodzić, źle się czułam i nadal mi się chciało spać, więc zarzuciłam mu ręce na szyję, a głowę położyłam na jego piersi. Chłopak zaczął się śmiać, ale nie protestował co mnie ucieszyło, bo nie chciało mi się schodzić.

- Chce buziaka za to.

- Jak mnie zaniesiesz do mojego pokoju to nawet dwa dostaniesz.- Uśmiechnął się i od razu poszedł w stronę schodów.

- Na łóżko Panią? - Popatrzył na mnie z uśmiechem.

- Poproszę.

- Najpierw zaliczka. - Nastawił policzek, w którego dostał buziaka, a następnie delikatnie ułożył mnie na miękkim łóżku. - Teraz kolejny. - "Zapłaciłam" mu. - Śpij dobrze Beck. - Wyszedł z pokoju.

******

Jak się obudziłam było już widno. Popatrzyłam na zegarek i było przed siódmą, usłyszałam jak ktoś coś robi na podwórku, więc otworzyłam okno, po czym przez nie wyjrzałam i zobaczyłam Logana, który nalewał wody do basenu. Nie rozumiałam tylko czemu w wiadrach..

- Logan! - Krzyknęłam. -  W tamtym pomieszczeniu masz węża ogrodowego, powinien być podłączony! -  Wskazałam na jedne drzwi, do których się skierował. Odeszłam od okna, z szafy wyciągnęłam szare jeansowe spodenki i niebiesko szary top na chude ramiączka. 

- Beck! - Podeszłam do okna. - Jak to podłączyć? - Zamknęłam okno i poszłam na dół. 

- Daj mi chwilę. - Poszłam do garażu, bo do odkręcenia wody i podłączenia węża ogrodowego potrzebowałam kombinerek. - Już. - Mruknęłam wychodząc z pomieszczenia. 

- To ja naleje wody do basenu, a ty idź zrobić śniadanie. - Kiwnęłam głową i poszłam w stronę domu. 

Po upływie trzydziestu minut śniadanie było gotowe, zawołałam Logana, który pochłonął wszystko w niecałe pięć minut. Popatrzyłam na niego wielkimi oczami, a on tylko się uśmiechnął i zaniósł talerz i kubek do zlewu.

- Jeżeli przez dwa, trzy dni będzie gorąco to jeszcze w tym tygodniu będę mógł nauczyć Cię pływać. - Kiwnęłam głową.

- Ciota. - Mruknęłam. 

- To w następnym. - Westchnął. - Co dzisiaj robimy? 

- Miałam dzisiaj spotkać się z Jess, jeśli chcesz możesz iść ze mną. 

- Lepsze to niż siedzenie w domu. - Uśmiechnął się. - O której? 

- O dwunastej. 

- Tak wcześnie? - Kiwnęłam głową. - Czemu?

- Obie bierzemy plecaki, kupujemy żarcie i picie i chodzimy tam gdzie nas nogi poniosą.

Pov. Logan

Kiedy wyszedłem z pokoju Becky poszedłem pod prysznic, a po nim zadzwoniłem do ojca, bo dzwonił do mnie z dziesięć razy, podczas drogi do domu. Nie powiedział  mi niczego ciekawego, no może oprócz tego, że pod koniec lipca mam jechać z nim nie wiadomo gdzie, aby zapoznać się ze światem biznesu. Do końca miesiąca zostało nie całe dwadzieścia dni, nie wiem czy do tego czasu zdołam namówić Becky, aby porozmawiała z Theo i dała sobie pomóc. 

Wstałem przed szóstą, ogarnąłem się i zabrałem za rozkładanie basenu. Czym prędzej naleje się wody, tym szybciej się nagrzeje. Kiedy wszystko ogarnąłem z tych szajsem, to później latałem z wiadrami wody, bo inaczej tego zrobić nie mogłem. Jakiś czas później Becky oznajmiła mi, że za jakimiś drzwiami jest wąż ogrodowy, który nie był podłączony. Jako niezależna kobieta wzięła kombinerki i podłączyła biednemu chłopczykowi wodę, żeby mógł się popluskać,a później poszła zrobić śniadanie. W tamtej chwili czułem się jakbym żył w starym małżeństwie, brakowało tylko dzieciaków, które biegałyby po podwórku. 

Po zjedzonym śniadaniu, które prawdę powiedziawszy było zajebiste, Beck powiedziała, że mogę iść z nią i jej kumpelą gdzieś.. Mam nadzieję, że to "gdzie nas nogi poniosą" nie będzie oznaczało sklepy z odzieżą damską, bo mnie krew zaleje. Chociaż Becky sama mówiła, że nie lubi zakupów, ale nie wiem jak z tamtą laską. 

________________

Możeee będzie jeszcze jeden;)

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz