Od kiedy zdecydowałam się zniknąć z życia Logana, minęło sporo czasu. Zdążyłam zdać maturę, dostać się na studia. Nawet zdecydowaliśmy z ojcem, że przeniesiemy się do jednego z największych miast w kraju. On miał tam swoją siedzibę, a ja dostałam się na uczelnie. Podjęłam decyzję, że pójdę w ślady ojca. Już nie raz mi powtarzał, że chciałby, by firma została w rodzinie. Nie mając innych planów na przyszłość, zgodziłam się.
A jeśli chodzi o Logana i resztę osób, których poznałam w tamte wakacje. To nie utrzymuje z nimi kontaktu. Jego rodzice poinformowali wszystkich o mojej decyzji, którą każdy uszanował. Najbardziej mnie bolało to, że Theo również się ode mnie odwrócił. On jako jedyny mógł tego nie robić, ale nie pochwalał mojej decyzji i twierdził, że tą decyzją zniszczyłam wszystko.
Nigdy nie zapomniałam o wspólnych chwilach z Loganem. Tęskniłam za nimi i zawsze, kiedy się budziłam i zasypiałam, myślałam o nim. Byłam ciekawa jak wygląda teraz jego życie. Czy poznał jakąś dziewczynę, która naprawdę go uszczęśliwi. Wraz z rodzicami przeprowadził się do Portugalii, oni stwierdzili, że nikt już go w Stanach nie trzyma, więc i on może zacząć nowe życie. W tamten dzień, kiedy wróciłam do domu, już byłam pewna, że ta decyzja, była moją najgorszą. Kochałam go i nie potrafiłam przestać, za dużo razem przeżyliśmy.
― Ziemia do Beck. ― popatrzyłam na Pam. Miała ciemną karnację i busz brązowych, kręconych włosów. Jej brązowe oczy zawsze wyrażały kpinę, a mocny makijaż dodawaj jej cech "suki". Chodziłyśmy razem na wykłady, a po niemalże dwóch miesiącach byłyśmy przyjaciółkami. ― Wróć do mnie.― poklepała mnie po twarzy.
― Wybacz. Zamyśliłam się. ― westchnęła. ― O czym mówiłaś?
― Idziemy na imprezę w sobotę? ― wzruszyłam ramionami.
― Wiesz, że nie przepadam. ― westchnęła.
― Dla mnie. ― zrobiła smutną minę. ― Mama musi potańczyć. ― zaśmiałam się.
― Niech będzie. ― ucieszyła się. ― Przygotujemy się u Ciebie czy u mnie? ― wskazała na mnie, co znaczyło, że całą sobotę spędzimy u mnie.
― O czym tak myślałaś? ― zapytała po chwili. ― Bo na pewno nie o tym, co ubierzesz w sobotę.
― O niczym ważnym. ― skłamałam. ― Idziemy na ten wykład? ― kiwnęła głową.
LOGAN
Od kilku lat mieszkałem w Lizbonie, po tym wypadku rodzice nie chcieli mnie zostawiać samego, a ja byłem aż tak zamotany, że nawet nie wiedziałem o co chodzi. Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, wziąłem się za naukę i do praktycznie drugiego roku studiów, odpuściłem sobie kobiety. Od kiedy się wybudziłem ze śpiączki, czułem pustkę. Brakowało mi czegoś lub kogoś. Miałem wrażenie, że nie wyjaśniłem pewnej sprawy, ale moje rodzice i znajomi twierdzili, że przed wypadkiem, nic innego się nie wydarzyło.
Theo i Darcy, zerwali ze mną kontakt. Nigdy nie powiedzieli dlaczego, ale przed przeprowadzką oboje wyglądali na rozczarowanych i jednocześnie wściekłych. W końcu stwierdziłem odpuścić, mimo że próbowałem nieraz się nimi skontaktować i odnowić kontakt. Wróciłem do imprez i zacząłem się umawiać z dziewczynami. Jednak nie chciałem zachowywać się jak latawica i zawsze zostawałem przy jednej. Problem w tym wszystkim był taki, że nigdy nie potrafiłem się zakochać i żadna nie miała tego czegoś. Każdy mój związek kończył się bardzo szybko, a ja zacząłem się zastanawiać, czy ze mną wszystko w porządku. Nie miałem żadnych, wielkich oznak tego wypadku. Kończyny mi się zrosły i też nie było problemu.
― I po co te bezsensowny "apel"? ― mruknął Jeff. ― Jesteśmy na studiach, a nie kurwa w podstawówce. ― Jeff to czarnowłosy chłopak, który miał podobną do mnie posturę. Skumałem się z nim niemal od razu. Oboje byliśmy obcokrajowcami w naszym roczniku, więc można powiedzieć, że los nas sobie przypisał. ― Idziesz? ― kiwnąłem głową i wszedłem do wielkiej auli. ― Nienawidzę tego.
― Ciotę masz, że tak marudzisz? ― spiorunował mnie wzrokiem. ― Czy znowu Sarah coś odwaliła.
― Czasami mam ochotę jej coś zrobić, ale w porę przypominam sobie, że jest kobietą. ― pokręciłem głową z dezaprobatą.
#######
Myślę, że 653 słowa to tak wystarczająco, jak na pierwszy raz.
Możecie napisać w komentarzach co myślicie;p
CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...