*41*

818 42 4
                                    

LOGAN

W nocy obudził mnie telefon. Odebrałem, nawet nie patrząc kto to i zapytałem, czy dana osoba zdawała sobie sprawę, która była godzina. Ową osobą okazała się Becky. Zdziwiło mnie to, że do mnie zadzwoniła, zwłaszcza po tym, jak jakiś czas temu, ja dzwoniłem do niej, kiedy była piąta rano. Mówiła takim tonem, jakby niedługo miała wybuchnąć jakaś wojna. Jednak zdałem sobie sprawę, że sprawa była poważna, bo Theo miał spore kłopoty. Darcy wspominała mi raz, że po przeprowadzce chłopak miał problemy w pracy i go zwolnili, ale byłem pewny, że szybko się odbiję. Podczas tej rozmowy obudziła się Amy i zaczęła wypytywać, z kim rozmawiałem, jednak zignorowałem ją. Słuchałem słodkiego głosu swojej byłej i tylko to się dla mnie liczyło. Obiecałem jej, że "pogadam z jej kuzynem i dam jej znać, kiedy to zrobię". Po tym, Amy znów zaczęła pytać, z kim rozmawiałem, Beck życzyła mi dobrej nocy, po czym się rozłączyła. 

― Powiesz mi? ― spojrzałem w oczy swojej dziewczyny. ― Pokaż mi ten telefon. ― wyrwała mi urządzenie z ręki. ― Kim jest Becky? ― uniosła brew. Patrzyła na mnie podejrzliwie. 

― To kuzynka mojego przyjaciela. ― powiedziałem zgodnie z prawdą. Ona kazała mi opowiedzieć, o czym z nią rozmawiałem. ― O co Ci chodzi? Jesteś zazdrosna? ― parsknąłem śmiechem, ona rzuciła telefon na podłogę, po czym odwróciła się do mnie plecami. ― Skarbie, obrażasz się na mnie za byle gówno, znowu. ― ponownie kazała mi powiedzieć, po co do mnie zadzwoniła. ― Poprosiła mnie, abym porozmawiał z jej kuzynem, bo ma kilka problemów. Nic więcej. ― prychnęła. 

― Nie wierzę Ci. ― byłem z nią już jakiś czas i z dnia na dzień coraz bardziej żałowałem swojej decyzji. Na początku miałem ją za anioła, ale po jakimś czasie zrobiła się strasznie władcza. Nie dawała mi dojść do słowa i kiedy coś nie szło po jej myśli, zaczynała wrzeszczeć i płakać. ― Byłeś z nią? ― westchnąłem. ― Czyli tak?! ― gwałtownie wstała. ― Może w końcu nadszedł czas, aby mi o niej opowiedzieć? Bo domyślam się, że na tych chrzcinach będzie. 

― Nie ma co opowiadać. Ten związek zakończył się kilka lat temu. ― wzruszyłem ramionami, nie miałem zamiaru jej mówić o wypadku, nie była mi aż tak bliska. ― Idziemy dalej spać? ― zaprzeczyła i kazała mi opowiadać, w jakich okolicznościach się poznaliśmy i jak zostaliśmy parą. Nie rozumiałem, po co chciała to wiedzieć. Miało to coś zmienić? ― Poznałem ją dzięki jej kuzynowi, przyjechała do niego na wakacje. Parą zostaliśmy nad morzem. ― uniosła brew. ― Koniec tematu. Ja nie pytam o Twoich byłych, ważne jest to, co teraz, a nie co kiedyś. Jeśli ty masz zamiar się obrażać o to wszystko, to proszę bardzo. Mam dość tych humorków. ― wstałem z łóżka i poszedłem do innego pokoju. 

Obudziłem się przed dziewiątą. Amy już w domu nie było, ale zbyt się tym przejąłem. Wkurzała mnie, a żadna dyskusja ani kompromis z nią nie wchodził w grę. Była zbyt dumna na to, by mi ulec. Jednak największy problem był taki, że ja miałem tego po dziurki w nosie, pomału zaczynałem rozumieć swoją matkę, że jej nie polubiła. 

Dwie godziny później byłem w domu rodziców, mama nie chciała ze mną za bardzo rozmawiać, ale w końcu wpuściła mnie do środka. Zrobiła nam po kawie i usiedliśmy w kuchni. Pytałem się co u niej i jak się czuła. Mało kiedy do niej dzwoniłem, bo Amy się we wszystko wtrącała, a ja nie chciałem bardziej wkurwiać swojej matki. Becky musiała mieć coś w sobie, że starsza kobieta ją pokochała. Ja również musiałem coś w niej dostrzec, skoro w tak szybkim czasie się z nią związałem, a po tym wszystkim jeszcze potrafiłem się z nią dogadać. Była wyjątkowa. 

― Kiedy będą chrzciny? ― zapytała, kiedy pokazałem jej zdjęcia chłopców. Byli bardzo podobni do ojca, co nieco mnie martwiło, ale miałem nadzieję, że zmieni się to w ciągu kolejnych lat. Powiedziałem jej, że musieli przełożyć na następny miesiąc. ― Masz kontakt z Becky? 

― Dzwoniła do mnie w nocy. ― kobieta uniosła brew. ― Kazała mi ogarnąć Theo, bo ona i Darcy się o niego martwią. Nie wiem, jak bardzo jest z nim źle, ale po tonie jej głosu wywnioskowałem, że nie mogę długo zwlekać. 

― Powinieneś jej wybaczyć. ― powiedziała, patrząc mi w oczy. ― Teraz nie jesteś szczęśliwy, a jak byłeś z nią, uśmiech nie schodził Ci z twarzy. Miałam nadzieję, że już w tym wieku będziecie po ślubie i będę miała wnuki. 

― Oboje studiujemy. Pewnie nie mielibyśmy czasu zakładać rodziny. ― kobieta westchnęła. ― Daj mi szansę ułożyć sobie życie z kimś innym. ― wątpiłem we własne słowa. 

########

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz