23.

4K 170 9
                                    

Pov. Logan

Kiedy przywiozłem Becky, ona od razu  poszła do swojego pokoju i nie chciała z nikim rozmawiać. Nie rozumiem czemu ona się wścieka. Theo się o nią martwi, są w końcu rodziną tak? Ma takie prawo, a jeśli chodzi o mnie to lubię ją denerwować, robi zawsze śmieszne miny i zaciska pięści co z mojego punktu widzenia wygląda bardzo komicznie, w końcu jestem od niej jakieś czterdzieści lub pięćdziesiąt centymetrów wyższy. Chociaż nie ukrywam, że mimo wyglądu karzełka to nie jest atrakcyjna, jest i to bardzo.  Jak mam być szczery to nawet mi się podoba i trochę denerwuje mnie to, że tak dobrze dogaduje się z tym całym blondaskiem. Wtedy na tych całych dożynkach myślałem, że mu pizgne jak ją przytulił, serio. Nie chodzi też o to, że się w niej bujam czy coś w tym stylu, po prostu jestem przyzwyczajony, że każda laska na mnie leci i chce się przytulać, a to, że ona mnie zlewa to moje ego się bulwersuje. Dobra, chyba własne myśli mnie gubią i zaczynam się plątać... Dwie godziny później pojechaliśmy do tego miasteczka, aby "pogadać" z tym blondynem. Skończyło się na tym, że chłopak ma podbite oko, zwichniętą rękę i jeszcze wylądował w stawie. Oczywiście nic by takiego nie zaszło gdyby blondi nie zaczęła się rzucać, no ale co ja mogę poradzić? Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała..

Zmieniając temat, to najbardziej zdziwiło mnie to, że Theo chciał też pilnować Darcy, nasza trójka się przyjaźni od bardzo dawna i kminie, że też się o nią martwi, tylko czemu aż tak? Może coś czuje do niej coś więcej? Nie, wątpię w to. Darcy jest typem dziewczyny, która lubi się zabawiać, a nie zobowiązywać. W pełni to rozumiem, sam też tak robię. Tylko Theo z naszej trójki jest poukładany i nie bawi się dziewczynami, do których zarywa. Jedynym wyjątkiem są panny w klubach, które same rozkładają nogi przed nim. Czasami korzysta, a czasami nie. Wiadomo chcica, a brak dziewczyny to trzeba co nie? Ile można się bawić ręką? 

Kiedy wróciliśmy z miasta nie zastaliśmy nikogo na dole, ale słychać było krzyki dziewczyn. Ciekawi poszliśmy sprawdzić co robią, ale zobaczyliśmy tylko dębowe drzwi przed oczami. Nie chciały ans wpuścić, powiedziały, że jak nie zamierzamy wywijać na rurze to mamy spierdalać. Ktoś zgadnie kto tak powiedział? Becky, szczerze powiedziawszy to bardzo mnie to zdziwiło, w końcu nie wydaje się być dziewczyną typu "zatańcz, a potem mnie wypieprz". Chcąc nie chcąc zeszliśmy na dół, Theo kombinował, żeby wejść do gabinetu ojca Beck, ale cały czas się wahał. 

- Tak właściwie czemu jej stary z nią nie mieszka? 

- Ma ją w dupie. - Powiedział. 

- A matka? 

- Zostawiła ją. - Nie powiem, smutno trochę mi się zrobiło, że akurat takie coś ją musiało spotkać i w sumie teraz rozumiem czemu jest cały czas obojętna i ma wszystko głęboko w poważaniu. - A odpowiadając na twoje kolejne pytanie, to ona mieszka sama. 

- Jak? - Zapytałam - Nie jest pełnoletnia. 

- Wiem, ale wuj dogadał się z psiarnią, kuratorem, szkołą i tak dalej, że może mieszkać sama, a tylko raz na jakiś czas będzie miała wizyty. 

- Dobrze sobie radzi? - Westchnął. 

- Nie wiem, nie pokoi mnie jej zachowanie. Kiedyś inaczej się zachowywała. 

- To znaczy? 

- Była swoim przeciwieństwem. - Uniosłem brew. - Była miła, nie miała na nikogo wyjebane, miała normalnych znajomych i zawsze mówiła jak coś ją dręczyło. - Kiwnąłem głową. - Widziałeś jej nogi? 

- Masz na myśli, że się na nią gapię? Czy jak? 

- Wiem, że się gapisz na jej dupę. - Powiedział. - Ale nie o to mi chodzi. - Uda, widziałeś te krechy? 

- Jakieś pojedyncze widziałem, a co? 

- Coś czuje, że ma ich więcej. Tłumaczy się, że to Rex jak na nią skakał, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. 

- A co podejrzewasz? - Oparłem się o ścianę. 

- Albo coś się stało, albo się tnie. Z tą drugą opcją muszę jeszcze sprawdzić, ręce zwłaszcza. 

- Możemy pojechać na kilka dni nad jezioro lub nad morze. 

- Serio sądzisz, że byłaby chętna jechać z Tobą na dodatkowe kilka dni gdziekolwiek? 

- Pogadałem z nią i w końcu obiecała, że spróbuje się do mnie przekonać. - Zaczął się śmiać. 

- Dobra Alvaro, skończmy temat i obejrzyjmy jakiś mecz. - Teraz to ja zacząłem się śmiać. 

Rano czekaliśmy na dziewczyny ze śniadaniem, ale wstała tylko Darcy. Zjadła i poszła dalej spać. Na Becky czekaliśmy jeszcze kilka godzin, w końcu Theo się zdenerwował i poszedł ją obudzić. Jak wrócił był wściekły, kiedy zapytałem o co chodzi, wskazał tylko na nogi, po czym zaczął we wszystko walić i kopać. Nie chcąc oberwać poszedłem na górę i zapytałem się Becky o co chodzi. Miałem nadzieję, że coś powie, ale zlała mnie totalnie, kiedy zobaczyła, że Theo wyżywa się na jej psie od razu pobiegła na zewnątrz. Zrobiła mu awanturę, a później poszli pogadać. Nie chciałem im przeszkadzać, a tym bardziej wiedząc, że swoją obecnością dolał bym oliwy do ognia. 

________________

2/10 

18:17 ;-; 

Jak nie dam rady tego do jutra (14.04) napisać to mnie nie zabijcie.  

Edit: Nie mam napisanego nawet 5 rozdziału xd Ale postaram się napisać wszystko dzisiaj. 

Kolejny rozdział pojawi się w godzinach 13.00  - 14.00 

Papap<3

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz