~ Tydzień później ~
Tak jak myślałam, gadanie Logana, że będzie mi uprzykrzał życie to tylko gadanie. Cały czas gada ze mną normalnie i zachowuje się jak kumpel. Od Theo i Darcy nie mam żadnych znaków życia, a z tego co mówił olbrzym to nie chcą ze mną gadać. Nie dziwię się, ale też nie mam zamiaru się tłumaczyć czego się tnę. To moja sprawa, nie ich. A to, że Logan próbuje mnie do czegokolwiek przekonać to naprawdę nic nie da.
- Młoda!! - Krzyknął. - Cho no tu!
- Masz do mnie sprawę to sam przyleź!
- No chodź no! - Westchnęłam.
- Co? - Zapytałam opierając się o ścianę.
- Panowie do Ciebie. - Uniosłam brew, a kiedy zobaczyłam Jorga i Helena uderzyłam się w czoło.
- I po to mnie wołałeś? Boziu. - Odwróciłam się i poszłam w stronę drzwi.
- Zaprosiłaś ich na kawkę?
- Rutynowe kontrole. - Mruknęłam. - Zachowuj się jak normalnie, Helen ma prawo mnie za błahostkę wysłać do bidula, a chciałabym tego uniknąć. - Kiwnął głową. - Dobry. - Mruknęłam otwierając drzwi.
- Hej Becky, można?
- Nie mam wyboru. - Westchnęłam. - Kawy?
- Poproszę. - Powiedział Jorge
- A pan? - Zwróciłam się do Helena.
- Od Ciebie nic nie chcę. - Mruknął.- Jeszcze się otruje.
- Helen! O co Ci znowu chodzi?
- O nic. - Warknął. - Wody mi daj.
- Się robi. - Ominęłam Logana i weszłam do kuchni.
- A ty to kto?
- Logan. - Mruknął chłopak.
- Uprzedzając wasze pytania, to tak on tu mieszka.
- Rodzina? -Zapytał Jorge.
- Nie, przyjaciel jej kuzyna. - Przyniosłam kawę i wodę policjantom i usiadłam na kanapie.
- A gdzie Pan Smith? - Zapytałam.
- Nie mógł przyjechać. - Odpowiedział Jorge, a ja kiwnęłam głową.
Helen cały czas bacznie obserwował Logana, chyba pamiętał go z dożynek, co mogło nieco komplikować sprawę. Uniosłam brew patrząc na niego, a kiedy Jorge to wyłapał, odezwał się.
- A gdzie twój kuzyn Becky?
- Wrócił do siebie. - Powiedziałam.
- Dlaczego? - Dopytywał.
- Jego sprawy, nie wnikałam. - Logan popatrzył na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.
- Okej, a ty kolego? Czemu zostałeś? - Zacisnęłam pięści modląc się, aby nie powiedział nic głupiego. Na szczęście wymyślił jakąś wymówkę, że jest pokłócony z rodzicami i nie chciał wracać do domu, potem Helen wypytywał się gdzie mieszka i zebrał podstawowe informacje. Przeszukali jeszcze mój dom, czy nie mam jakiś narkotyków, alkoholu i tak dalej. Na szczęście mówiąc, że Logan jest pełnoletni i każdy alkohol w tym domu należy do niego jakoś uszło mi na sucho, ale oczywiście oficer nadęty ryj chciał mnie wysłać do bidula, bo nie odpowiadał mu żaden alkohol i tak dalej. Na szczęście Jorge był na tyle uparty, żeby przekonać go, że ja nie pije i jestem pilnowana nie tylko przez policjantów, ale też kogoś z zewnątrz, a jak to powiedział sierżant, przez odpowiedzialną osobę. Kiedy pojechali odetchnęłam z ulgą.
- Boże.. Jak ja tego chuja nie znoszę.
_________________
6/10
497 słów
17: 50 - kolejny!
+ przepraszam, że teraz ale się nie opublikował wcześniej, za dziesięć minut opublikuje kolejny <3

CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...