Siedziałem w domu i biłem się z myślami. Stan powiedział, że w każdej chwili będziemy mogli do nich wpaść, ale skoro ta dziewczyna, to jego córka... W tym klubie ona ewidentnie się mnie bała. Miałem wrażenie, że ją poznałem. A jeśli moje przypuszczenia były słuszne, to chciałem dowiedzieć się, co zrobiłem.
― Musimy zrobić imprezę w któryś weekend. ― mruknął Jeff.
― No pewnie. ― mruknąłem od niechcenia.
― Wszystko gra? ― wzruszyłem ramionami. ― Mów, bo od niedzieli jesteś jakiś dziwny.
― Przyjaciółka, tej laski, z którą tańczyłeś, zanim wyszedłem, nie daje mi spokoju.
― W sensie? Dałeś jej numer i do Ciebie wydzwania co pięć minut? ― zaprzeczyłem. ― To w takim razie co? ― opowiedziałem mu o sytuacji z klubu i podzieliłem się swoimi przemyśleniami. ― Wiem, jak wygląda ta laska i trudno mi uwierzyć, że zapomniałbyś o niej. W twoim typie jest. ― pokiwałem głową na boki, zastanawiając się, czy powiedzieć mu o wypadku. ― Stary. ― spojrzałem na niego. ― Jesteśmy kumplami, jeśli coś Cię gryzie, to mi o tym powiedz. Przecież nie jestem jak baba i nie rozgadam wszystkim. Po za tym nigdy bym nie zrezygnował z przyjaciela na rzecz obcych mi ludzi. Ja Ci mówię o wszystkim. ― wziąłem głęboki wdech.
― Kilka miesięcy przed przylotem do Portugalii, miałem wypadek. ― powiedziałem. ― Wpadłem w poślizg, kiedy sięgałem po fajkę. Byłem w śpiączce ponad miesiąc, a jak się wybudziłem, nie pamiętałem niczego z kilku miesięcy. Dalej nie pamiętam.
― Nie wyleczyłeś się? ― zapytał zdziwiony. ― Dlaczego?
― Lekarze nie mogą wyleczyć amnezji, a nikt ze znajomych nie był zbyt wylewny. Mówili, że nic, oprócz tego wypadku, się nie działo. Twierdzili, że nie wiedzą, gdzie jechałem. ― westchnąłem. ― Coś czuję, że w ciągu tych miesięcy poznałem ją i zraniłem.
― Kumam stary. ― mruknął. ― Jak chcesz, to podam Ci numer do Pam. Skoro się przyjaźnią, to pewnie będzie coś wiedziała.
― To córka Stana. ― wypaliłem. ― Widziałem dzisiaj, jak wsiada do jego samochodu.
― Może kochanka. ― zasugerował. ― Wiesz, alkohol w klubach kosztuje, a ona dość dużo wypiła. Po za tym same studia też tanie nie są.
― Sprawdźmy. Stan powiedział, że możemy w każdej chwili do nich wpaść. ― kilka sekund później byliśmy już w windzie.
BECKY
Rex i weterynarz to przepis na tragedie. Zawsze, gdy wchodzimy do gabinetu, dostaje szału. Warczał, piszczał i chował się za wszystkim, a czas, który spędzaliśmy u weterynarza, był dwa razy dłuższy, niż powinien. Nadszedł czas na szczepienie i rutynową kontrolę. Nie chciałam, żeby mój pies się czegoś nabawił ani zachorował, więc takie wizyty były dość częste. Gdy dzwonie, to Mario od razu mówi, kiedy mam z nim przyjechać. Nie muszę się ani przedstawiać, ani tłumaczyć, co mojemu pieskowi jest. Bo to i tak już rutyna.
― Teraz to przesadziłeś! ― krzyknęłam na psa, kiedy weszliśmy do apartamentu. ― Jeszcze raz mnie złapiesz zębami, to oddam Cię do schroniska! ― zagroziłam, ale nigdy tego bym nie zrobiła. Nie chciałam, tylko żeby podobna sytuacja się powtórzyła.
― Oh, co za księżniczka. ― usłyszałam obcy głos. Rex, nie czekając na nic, ruszył do ataku, chwilę później usłyszałam pisk.
― Kto tu się tak drze?! ― warknął zdenerwowany ojciec.
― Zabierzcie tego kundla! ― weszłam do kuchni, gdzie na wyspie kuchennej stał przerażony chłopak. Nie znałam go.
― Po pierwsze, kundlem to jesteś ty. Po drugie, wypierdalaj stąd, zanim zadzwonię po ochronę! ― tym razem ja zaczęłam krzyczeć.
― Spokojnie. ― mruknął mój ojciec. ― To oni mieszkają na dole. ― dopiero w tamtej chwili zauważyłam, że na stole siedzi roześmiany Logan. Czułam, że nogi uginają mi się, a w pomieszczeniu, zrobiło się nagle gorąco.
― To dla nich sprzątałam przez pół dnia? ― upewniłam się, patrząc na ojca. ― Zaje-kurwa-biście. ― uderzyłam się ręką w czoło, po czym bez słowa, udałam się do swojego pokoju.
Miałam dość tego dnia, jak Derek mnie nie zaczepie, to pies wkurwia. Jeszcze ich mi wtedy brakowało. Wzięłam czystą bieliznę, spodnie dresowe i sportowy stanik, po czym poszłam do łazienki. Musiałam zmyć brud tego dnia.
Wyszłam po dwudziestu minutach. Ubrałam się i nałożyłam maseczkę na twarz, miałam zamiar wypić lampkę wina i odpocząć. Plan idealny, tylko nie przewidziałam tego, żeby zamknąć drzwi. Ta dwójka siedziała na pufach i dokładnie na mi się przyglądali. Nie miałam siły się z nimi kłócić ani nawet rozmawiać, więc bez słowa, poszłam do kuchni, nalałam sobie wina i wróciłam do pokoju. Nie zwracałam na nich uwagi, usiadłam na łóżku i oparłam głowę o ścianę. Zamknęłam oczy i napawałam się ciszą.
Minęło tak kilkanaście minut, maseczka zdążyła mi zaschnąć i musiałam się jej pozbyć. Oni cały czas wpatrywali się we mnie, co zaczęło mnie irytować. Już nie interesowało mnie to, że jeden z nich to mój ukochany. W tamtej chwili miałam to gdzieś.
― Czego chcecie? ― zapytałam w końcu, opierając się o biurko.
― Pogadać. ― powiedział Logan. ― Dlaczego ta uciekłaś? ― zapytał wprost. ― Widzieliśmy się kiedyś?
― Nie. ― skłamałam. ― Byłam pijana, musiałam Cię z kimś pomylić. ― wzruszyłam ramionami.― Jeśli to wszystko, to sobie idźcie. Nie potrzebuje towarzystwa.
― Sorry za tego psa. ― odezwał się ten drugi. ― I za tą księżniczkę. ― kiwnęłam głową. ― Jestem Jeff. ― wstał i wyciągnął do mnie rękę.
― Becky. ― kiedy w końcu poszli, zrobiłam ojcu awanturę. Nie mogłam uwierzyć w to, że zgodził się, aby on mieszkał z nami prawie że pod jednym dachem. Był przy tym, jak mówiłam, że chce zniknąć z życia Logana. Mówił, że szanuje moje zdanie i nie będzie robił mi na przekór. Wierzyłam mu, a on ot tak zgodził się na takie coś. Byłam bardziej niż wkurwiona. Przed pójściem spać, miałam ochotę wziąć żyletkę i zrobić sobie kilka kresek. Jednak powstrzymałam się. Zadzwoniłam do Samuela, rozmowa pomogła mi.
#####
Ogólnie, na ten czas ( 14.03.20r.) jestem w trakcie pisania 32 rozdziału. Mogłabym dodawać częściej rozdziały, jednakże wena do tej książki nie dopisuje mi. Jeśli coś się zmieni, to na pewno, rozdziałów tygodniowo będzie minimum dwa.
Jeżeli ktoś z Was ma jakieś pomysły co do tej książki albo propozycje, to możecie napisać w komentarzach albo na pv.
Miłej soboty kochani ;3
CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...