67.

2.8K 140 3
                                    

Minęło kilka dni od kiedy wróciłam do domu. Przez cały czas siedzę w swoim pokoju i wychodzę tylko do łazienki. A dlaczego? Ojciec postanowił, że zrobi sobie wolne od pracy calutki miesiąc i na upartego będzie siedział w domu. Za rozwalony gabinet nawet mi się nie oberwało, co bardzo mnie zdziwiło. W końcu to było jego sanktuarium czy coś. Logan dzwonił do mnie ponad sto razy, ale za każdym razem odrzucałam lub nie reagowałam. Teraz mam to gdzieś czy chce jakoś to naprawić czy nie. A te dowody, o których Theo nawijał mi przez całą drogę to tylko i wyłącznie paranoja. To nie jest możliwe, że prawie po tygodniu zdobyć jakiekolwiek dowody. Zapewne nagrania z kamer, o ile tam były, są już dawno usunięte, a jeżeli miałby coś w organizmie to i tak tego nie wykryją.

- Becky. - Do pokoju weszła Jess. - W końcu jesteś w domu. - Usiadła na fotelu przy biurku. - W ogóle pierwszy raz widzę twojego tatę w domu. - Zaśmiała się. - A gdzie twoja mama? W pracy? - Wzruszyłam ramionami. - Co Ci? 

- Nic. - Mruknęłam. 

- Ta, na pewno. - Przewróciła oczami, co trochę mnie zdenerwowało. - Więc co? 

- Gówno. - Rzuciłam telefonem w okno, które się rozbiło. Nie wzruszona popatrzyłam na Jess, która patrzyła na mnie z wielkim zdziwieniem i lekkim przerażeniem. A nie całe pięć sekund później w drzwiach stanął ojciec. 

- Co tu się dzieje? 

- Nic. - Mruknęłam. - Możesz sobie pójść. - Popatrzył w stronę okna i zmierzył mnie wzrokiem. - No co? Telefon mi wyleciał. - Wzruszyłam ramionami. - Wiesz co Jess? Może pogadamy innym razem. - Ona kiwnęła tylko głową i wyszła. 

- Co ty dziecko odpierdalasz? - Zapytał. 

- Chuj Cię to.W ogóle po jakiego diabła tu przyłazisz? Nie masz własnego życia? 

- To jest mój dom, a póki mieszkasz pod moim dachem będziesz się mnie słuchać. 

- Bo co? Oddasz mnie do bidula? Proszę bardzo, wyjebane mam.

- Słownictwo. - Uprzedził mnie, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. - Za dwie godziny przyjadą policjanci. Chociaż przy nich się zachowuj. 

- Kto powiedział, że tam zejdę. Powiedzą Ci tylko jak się zachowywałam i tak dalej. Po chuj ich sprowadzasz, w końcu Cię to chuj obchodzi. Nie mydl innym oczu. - Wyszedł bez słowa. 

********

 Siedziałam w salonie i patrzyłam tępo w ścianę. Ojciec chodził po pokoju, niemal siłą mnie zaprowadził do salonu i oboje czekaliśmy na Jorga i sierżanta mende. Byłam ciekawa co powie o mnie ten drugi, w sumie jestem ciekawa reakcji ojca jak usłyszy co robiłam pod jego nieobecność. Co do mojego okna i telefonu, to nazajutrz mają mi już zakładać nowe, a telefon utopiony. Póki co nie śpieszy mi się z kupnem nowego, mam dość tych wiadomości i wydzwaniania Logana. Natręctwa mu nie brakuje.. 

- W końcu! - Powiedział ojciec i poszedł otworzyć drzwi. - Witam panowie, zapraszam. 

- Cześć Becky. - Przywitał się Jorge. 

- Dobry. - Mruknęłam. - Sierżancie mendo. - Kiwnęłam głową, na co ten zmierzył mnie wzrokiem. 

- Lubisz sobie komplikować życie co? - Potwierdziłam. 

- Nie wyglądasz za dobrze. - Powiedział Jorge. - Załatwię go. - Uniosłam brew. - Wiem co się wydarzyło ostatnio. - Machnęłam ręką. 

- Szkoda zachodu i posady. - Helen i ojciec popatrzyli na naszą dwójkę z wielkim zaciekawieniem. - Coś do picia? 

- Zrób mi kawy. - Powiedział Jorge. - Tą co zawsze. 

- Jasne, a Panu? 

- Herbatę, bez trutki. - Zaśmiałam się. 

- Zobaczę co da się zrobić. - Poszłam do kuchni. 

Kilka minut później wróciłam z dwoma kubkami i usiadłam na swoim miejscu. Ojciec patrzył na mnie dość dziwacznym wzrokiem, ale olałam to. Czekałam aż zaczną  gadać. 

- To co? Przejdziemy do rzeczy? - Zapytał Helen. 

- Przydałoby się. - Odezwałam się. 

- Tutaj ma Pan wszystko dotyczące Becky, opinia w szkole, wyniki w nauce i tak dalej. - Zaczął Helen.- Jeżeli chodzi o jej zachowanie, to nie było ciężko, ale zdarzały się dni, w których zachowywała się jak normalna nastolatka. - Uniosłam brew.

- A co ze szkołą? Opuszczała godziny? 

- W ciągu roku nie było jej dwa tygodnie, ale to z powodu grypy. Oceny jak sam może pan zobaczyć są dobre, chociaż opinia nauczycieli jest jednoznaczna, mogłaby mieć lepsze oceny, ale jest patentowanym leniem. - Zaśmiałam się pod nosem. Fakt mało się uczyłam. 

- Masz szóstkę z historii? - Odezwał się ojciec. 

- Jak widać. - Wzruszyłam ramionami. 

Przez kolejne godziny Helen opowiadał o "moich wpadkach" z alkoholem i późnym wracaniem. O dziwo miał na dowód zdjęcie jak pije z Darcy i Dylanem, samo zdjęcie było bardzo komiczne, więc zaczęłam się śmiać i poprosiłam o zachowanie tego zdjęcia. Ojciec udawał zainteresowanego, ale dobrze wiedziałam, że to gra. Po wszystkim nie odezwie się ani słowem. 

- Jest jeszcze jedna sprawa. - Powiedział Jorge. - Nie tak dawno na policji było wezwanie, że pewien mężczyzna uderzył Becky i próbował zaciągnąć ją do jednego z domków. - Mundurowy popatrzył na mój policzek, który miał jeszcze malutki ślad po siniaku. - Inny mężczyzna powiadomił policję, a oni zadzwonili do mnie. 

- I co z tym facetem, który podniósł rękę na moją córkę? - Przewróciłam oczami na "moją córkę". 

- Okazało się, że już wcześniej zdarzały się takie sytuacje, miał wyrok w zawiasach, więc wrócił do paki na dokładnie dwa lata. - Ojciec kiwnął głową. 

- To będzie już wszystko co mamy do powiedzenia. - Powiedział Helen. 

- Dziękuję. - Mężczyźni wstali. - Odprowadzę panów.

- Do zobaczenia! - Pomachałam im. 

______________

912 słów;p  

Póki co tylko dwie osoby chciały informację o nadchodzących książkach. Dlatego nie będzie osobnego rozdziału z ich opisem, ale osoby ciekawe mogą napisać do mnie na pv, a ja postaram się je opisać. 

Papap<3

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz