*51*

848 41 5
                                    

BECKY

Z pokoju nie wychodziłam przez tydzień. Wszystkim mówiłam, że się pochorowałam i nie chciałam nikogo zarazić. Zwłaszcza swoich chrześniaków! Tylko raz kogoś wpuściłam do pokoju, tym kimś był Logan, który prosił o to, żebym się z nim chociaż pożegnała. Gdy to zrobiłam, od razu zostałam zaatakowana przez jego usta. Pocałunek był pełen tęsknoty, niepewności oraz namiętności. Gdy się od siebie odsunęliśmy, przytuliłam go tak mocno, jak tylko potrafiłam. Wiedziałam, że będę za nim tęsknić, tak samo, jak przez ostatnie lata. Nie żegnaliśmy się na zawsze, mieliśmy przed sobą przyszłość, jeśli nie jako para, to jako rodzice chrzestni najcudowniejszych dzieciaków na świecie. 

Gdy w końcu wróciłam do normalnego życia, zatraciłam się w pracy. Co chwilę przyjmowałam jakieś projekty, byleby nie myśleć o ważnej i bardzo ciężkiej decyzji. Ojciec w końcu kazał mi wyluzować, to była sprawka mojego kuzyna, bo stwierdził, że to, co robiłam, zaczynało wyglądać, jak uzależnienie. Załatwił wszystko tak, że cały dzień miałam spędzić z Darcy. Ona mogła odpocząć od trudów rodzicielstwa, a ja w końcu zrozumiałam, że jeśli komuś się nie wygadam, to oszaleje. Wybrałyśmy się pierw do kina, później na zakupy i na obiad. 

― Wyrzuć w końcu to z siebie. ― powiedziała, kiedy czekaliśmy na posiłek. Zacisnęłam pięści i próbowałam się zmusić do powiedzenia tych słów. ― Jesteśmy przyjaciółkami, a niedługo oficjalnie zostaniemy rodziną. Mów! ― nakazała. 

― Przespałam się z Loganem. ― powiedziałam szybko, a ją aż zamurowało. Przez prawie pięć minut patrzyła na mnie z otwartą buzią i nie mogła wydusić z siebie ani słowa. ― Po pijaku, jak byliśmy w klubie. 

― Pieprzyliście się w kiblu, czy na parkiecie? ― zapytała w końcu. Odpowiedziałam jej, że mało brakowało, żeby jedno z jej opcji miało miejsce. 

― Nie wiem co robić. Boję się powiedzieć o wszystkim Jeremiemu, ale oszukiwać go też nie mogę. Logan prosił mnie o drugą szansę, ale nie wiem. 

― Kochasz go? ― kiwnęłam głową od razu. ― A Jeremiego? To prawdziwa miłość? ― westchnęłam. ― To masz odpowiedź. Ty i Logan pasujecie do siebie jak nikt inny.

― Ty i Theo jesteście dla siebie stworzeni. Zmajstrowaliście dwójkę cudownych synów. Gdzie mnie i Logana do Was porównywać. ― pokręciła głową. ― Jeremi jest wspaniały, dobrze się przy nim czuję i zależy mi na nim, ale to Logan jest tym jedynym. Był moją pierwszą miłością, tą prawdziwą, niepowtarzalną. ― miałam ochotę uderzyć głową o ścianę. 

― Widzisz. To wy jesteście dla siebie stworzeni. Minęło tyle lat, a wy wciąż stawiacie na siebie, nieważne, że na drodze mieliście innych partnerów. Ciągnie Was do siebie, nie wciśniesz nikomu kitu, że o nim nie myślisz. ― nagle zrobiło mi się słabo. ― Wszystko okej? Zbladłaś. 

― Tak, skończmy ten temat i zjedzmy coś w końcu. Od rana jestem na pustym żołądku. ― resztę czasu spędziłyśmy na gadaniu o pierdołach. Dziewczyna mówiła, że dawno nie miała babskiego wieczorku i że spróbuje wcisnąć mojemu kuzynowi dzieciaki, a my "pobalujemy", tak, jak w te pamiętne wakacje u mnie na wsi. Ucieszyłam się, bo mi też przydałby się taki wieczór. Chciałam, chociaż na chwilę zapomnieć o problemach. Miałam też pewność, że z Darcy się nie prześpię. Nie ze względu na to, że to kobieta, ale na całą resztę. 

Mojej przyjaciółce udało się przekonać Theo do tego, aby został sam na sam ze swoimi dziećmi. Nie dość, że matka odpocznie, to jeszcze ojciec mógł się wykazać. Pod wieczór pojechałyśmy kupić butelkę wina i zamówić śmieciowe żarcie. Kiedy czekaliśmy na jedzenie, podbiło do nas dwóch kolesi, którzy zaczęli nas podrywać. Gdy zauważyli pierścionek zaręczynowy u mojej towarzyszki, przenieśli się na mnie. Zgodnie z prawdą powiedziałam, iż byłam w związku. Co oni mi powiedzieli? Że chłopak i narzeczony to nie ściany i da się przesunąć. Wybuchnęłam śmiechem, bo gorszego suchara dawno nie słyszała, po czym odebrałam nasze zamówienie i nie żegnając się z nimi, wyszliśmy z lokalu. 

Nasz babski wieczór rozpoczął się od oglądania filmów, jadłyśmy, piłyśmy i komentowałyśmy, co się dało. Kiedy to nam się znudziło, Darcy stwierdziła, że mnie wymaluje i pogrzebie w mojej szafie i w szufladach, gdzie trzymałam bieliznę. Dałam za wygraną i dałam się torturować, jednak efekt zaskoczył mnie pozytywnie. Nie wyglądałam i nie czułam się jak plastikowa lala. Podczas gdy ona szukała fajnych ciuszków, ja szukałam kolejnego filmu. A gdy nic nie znalazłam, rzuciłam w nią poduszką, rozpoczynając bitwę. Skończyło to się tak, że rozerwałyśmy prawie wszystkie, moje poduchy. 

Darcy po tym stwierdziła, że była zmęczona i rzuciła się na łóżko, przykryła kołdrą i wtuliła w mój brzuch. Zaczęłam się cicho śmiać, bo śmiesznie to wyglądało, ale nie skomentowałam tego. Zamknęłam oczy i sama po chwili zasnęłam. 

###########

Miłego!

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz