26.

3.8K 170 3
                                    

Pov. Logan

Położyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem kołdrą. Rex położył się obok niej, a ja poszedłem do pokoju, w którym aktualnie spałem. Wziąłem czyste rzeczy i poszedłem pod prysznic, a po równej godzinie także układałem się w łóżku w akompaniamencie jakiś murzyńskich rapsów. 

Pov. Becky

Obudziłam się w swoim łóżku, obok mnie był Rex, który jak mnie zobaczył zaczął się do mnie przymilać. Pogłaskałam go po łbie, po czym wstałam z łóżka. Wzięłam z komody czystą bieliznę i poszłam do łazienki, na szczęście nie natknęłam się na Logana, Darcy, a tym bardziej na Theo. Nie wiem jak teraz będą wyglądały nasze relacje, o ile jakieś będą. Zastanawiałam się kto mnie przyniósł do domu, Darcy odpada od razu, Logan? Wątpię, chociaż teraz to jest bardziej możliwe, niż żeby to miałby być Theo.  Po godzinie w samej bieliźnie przeniknęłam do swojego pokoju, ubrałam się w czarne szorty i top do pępka. Było mi nadzwyczaj gorąco, a pogoda na dworze wskazywała całkowicie coś innego. Była ulewa, a jak otworzyłam okno to czuć było powiew chłodnego wiatru. Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu w kuchni był tylko Logan, a po Darcy i moim kuzynie nie było ani śladu. Co jest do diabła? 

- Hej. - Powiedział. 

- Hej? - Usiadłam na krześle. - Gdzie reszta? 

- Głodna? 

- Nie, powiesz mi? - Chłopak popatrzył na mnie i z nerwowo się uśmiechnął. - Bez owijania w bawełnę. - Usiadł na przeciw mnie i westchnął. - Logan.. 

- Co? 

- Powiedz mi. 

- Może zrobię tak jak ty wczoraj? Nic nie będę mówił, będziesz się wkurwiać, a ja nie będę miał żadnych wyrzutów? Pasuje?

- O czym ty gadasz? 

- Słonko, przez waszą wczorajszą rozmowę, Theo i Darcy wrócili do domu i nie mają zamiaru wracać. 

- A ty? 

- A ja zostałem, żeby uprzykrzać Ci życie. - Westchnęłam. 

- Po co? Stało się to co mówiłeś i tyle. Wyjedź też, szkoda wakacji. 

- Uwierz, wkurwianie krasnali to jedno z moich hobby, więc no. 

- Rób sobie co chcesz, ale jak zobaczę jakąś babę u mnie w domu, wylecisz stąd od razu. 

- Tak? A niby jak mnie zmusisz? 

- Jeden telefon do Jorga i wracasz do domku skarbie. - Cmoknęłam w jego stronę, po czym wstałam i już nie mogąc wytrzymać zaczęłam się śmiać. - Dobra, nie mogę z tego. - Uniósł brew. - Dobrze wiem, że Theo Ci  o wszystkim powiedział, a ty zostałaś tu dlatego, żebym prędzej czy później powiedziała Ci dlaczego. - Pomarzyć zawsze możesz. - Ale nie uda Ci się to.

- Jesteś pewna, że nie? - Kiwnęłam głową. - No to zobaczymy. - Uśmiechnął się zbliżając do mnie. 

- Nie wiem czy zauważyłeś, ale twój urok, o ile jakiś masz, na mnie nie działa, no sorki. - Ze śmiechem poszłam do salonu. - Jak chcesz się na coś przydać, to zrób mi śniadanie!

- Masz rączki, to sobie zrób!

- Naleśniki poproszę! Trzy!

*********

- Obyś się otruła. - Powiedział. 

- Oke. - Mruknęłam. 

- Co dzisiaj robimy? 

- My? - Zapytałam prawie się dławiąc. - Bajki Ci się pomyliły? 

- Nie. - Powiedział poważnie. - Będę teraz jak ten wrzut na dupie, nie odczepię się. - Westchnęłam. 

________________

5/10

525 słówek. 

16:30 - kolejny!


I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz