BECKY
Zanim wróciłam do domu, minęły prawie trzy tygodnie. Logan codziennie u mnie siedział i przepraszał za to, że do tego dopuścił. To nie była jego wina, nikt nie mógł przewidzieć, że ta wariatka wpadnie nam do domu i zaatakuje mnie nożem. Lekarz powiedział, że dziewczyna trafiła mnie w udo i dzięki temu przeżyłam ja i Lucas, który musiał być pod stałą kontrolą lekarzy. Urodził się lekko ponad miesiąc przed terminem, był malutki i słaby. Ojciec dopilnował, aby złapali tę wariatkę, wynajął kilku detektywów, którzy się nie obijali. Ona miała znów wrócić do więzienia, ale tym razem na dłużej. Prawie zabiła dwoje ludzi, z tego, co mówił ojciec, możliwe, że wyjdzie dopiero na starość, o ile przeżyje w najgorszym więzieniu w Stanach.
― Witajcie w domu. ― powiedział Logan, kiedy weszliśmy do mieszkania. ― Tymczasowym domu. ― uniosłam brew. ― Nie zostaniemy w tym mieście. Przeprowadzimy się do Twojego rodzinnego domu. ― uśmiechnęłam się pod nosem. ― Dasz mi potrzymać mojego syna? ― Logan delikatnie wziął ode mnie chłopca, który był bardzo podobny do niego. Kiedyś Mary pokazywała mi zdjęcia Logana, w pamięci utknęło mi to, jak był małym berbeciem. Lucas był niemal identyczny.
― Mogę Was zostawić na dwadzieścia minut? ― zapytałam. ― Chciałabym iść pod prysznic. ― Logan kiwnął głową. Usiadł na kanapie i patrzył w chłopczyka jak w obrazek. Widząc to, wiedziałam, że od tamtej chwili będzie idealnie i już nikt nie zniszczy nam życia.
LOGAN
Nie dość, że miałem najpiękniejszą kobietę na świecie, to jeszcze mój syn wyszedł nam idealnie. Widziałem w nim duże podobieństwo do mnie, wiedziałem, po minie Becky, że bardzo jej to pasowało. Kiedy wyszła z łazienki, usiadła obok mnie i wtuliła się w moje ramię. Lucas patrzył na nas wielkimi, ciemnymi oczami. Jednak po chwili zaczął płakać, czarnowłosa wzięła go ode mnie i poszła do naszej sypialni, mówiąc, że musi go nakarmić. Poprosiła również, abym zrobił jej coś do jedzenia. Jedzenie w szpitalu niezbyt jej pasowało.
― Zasnął. W końcu. ― mruknęła i usiadła przy wyspie kuchennej. ― Wygląda, jak ty, ale jak będzie miał mój charakterek, to na pewno nie będziemy się nudzić. ― zaśmiałem się na te słowa. ― Oby nie miał takiego zamiłowania do alkoholu, jak ja.
― Zaczynasz dramatyzować. ― powiedziałem, podając jej przygotowany posiłek. ― To, że my nie jesteśmy idealni, nie znaczy, że nasze dziecko takie nie będzie. Jeszcze zobaczysz, jak będzie nas kiedyś pouczał. ― roześmiała się wesoło.
― Dlaczego chcesz mieszkać na wsi? ― zapytała po chwili. ― Nie ma tam nic ciekawego, ludzie są do kitu, wieje nudą. ― popatrzyła mi w oczy. ― Nie lepiej zostać tutaj? Nie mówię, że w tym mieszkaniu ani budynku, ale moglibyśmy się przenieść na obrzeża. Nie chcę zostawiać tutaj wszystkich.
― Myślałem, że się ucieszysz. ― powiedziałem szczerze. ― Wiem, że uwielbiałaś tę swoją wioskę. ― pokiwała głową.
― Nigdy to się nie zmieni, ale jeśli tam będziemy mieszkać, to Ciebie nie będzie w domu. Jak zostaniemy w mieście, nie będziesz musiał na długo wyjeżdżać. Wiesz, że tam w okolicy nie ma żadnej siedziby ojca. Nie chcę, byś był jak nasi ojcowie. Chcę Cię mieć w domu.
― Masz rację, poszukamy czegoś tutaj. ― uśmiechnęła się szeroko.
#######
Na tym zakończę tę książkę. Przyznam się bez bicia, że miałam inny pomysł, ale nie chciałam, aby ta część była dłuższa niż pierwsza. Domyślam się, że nie wszyscy lubią, gdy historia kończy się na dzieciach, ale jakoś będą musieli to przełknąć.
Mam nadzieję, że miło Wam się ją czytało!
Do zobaczenia w bonusach!

CZYTASZ
I'M FINE
JugendliteraturBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...