*39*

780 43 5
                                    

BECKY

W klubie byliśmy do zamknięcia. Miło spędziłam czas w towarzystwie Jeremiego. Był miły i dobrze tańczył. Dylan, gdy zobaczył, że chłopak trzymał swoje ręce na moich pośladkach, chyba się wkurzył, bo aż poszedł na inną salę. Szatyn podobał mi się, więc mu na to pozwoliłam, a poza tym miałam kogoś wyrwać i chyba wtedy mi się udało. Jeremi podał mi swój numer i poprosił, abym odezwała się do niego kiedyś, to się spotkamy. Nie ukrywałam, że w niedziele wracałam do miasta, ale gdy usłyszałam, że on również mieszka w tym samym mieście, ucieszyłam się i przyległam ustami do jego. Pieszczotę oddał od razu, co bardzo mi się spodobało. Gdyby nie fakt, że dwójka moich przyjaciół była pod wielkim wrażeniem tego, co zrobiłam i komentowała niemal wszystko, to do domu wróciłabym w niesamowicie dobrym humorze. Dylan nie odzywał się całą drogę, widziałam, że był wściekły i powstrzymywał się od nazwania mnie suką. Jednak, gdy odwiozłam go pod dom, wysiadłam a nim. 

― Powiedz w końcu. ― mruknęłam, zakładając ręce na piersi. On uniósł brew, westchnęłam i szeroko się uśmiechnęłam. ― Że jestem suką. ― zagryzł dolną wargę, podszedł do mnie i zaczął się cicho śmiać. 

― Jesteś suką. ― powiedział spokojnym głosem. ― Dałaś mu się dotykać i sama go pocałowałaś, mimo że go nie znasz. My się znamy tyle lat i dalej czekam, aż się ze mną umówisz. ― westchnęłam zrezygnowana. ― Już kolejny raz uciekasz, teraz w niedziele wracasz do miasta, a kilka lat temu jechałaś z Loganem nad morzem. Wróciłaś pod koniec wakacji i wtedy też próbowałaś się mnie pozbyć. Podobasz mi się od przeszło czterech lat!

― Muszę wrócić, mam nowe życie, które jest o wiele lepsze od poprzedniego ― powiedziałam obojętnie. ― Kilka lat temu miałam pełno problemów i nie myślałam o randkach, chciałam wyjść z gówna, w którym się znalazłam. ― wytknął mi, że byłam  z Loganem. ― No i? To on mi pomógł, dzięki niemu teraz ze mną rozmawiasz. Gdyby nie on, dawno leżałabym kilka metrów pod ziemią. ― uniósł brew. ― Lubię Cię, zawsze Cię lubiłam, ale nie jesteś w moim typie. Bardziej widziałabym Cię, jako mojego przyjaciela niż faceta. ― westchnął. ― Myśl sobie o mnie co chcesz, ale jestem dorosła i sama odpowiadam za to, co robię, więc jeśli mam ochotę się obściskiwać z obcym facetem to, to zrobię i koniec. ―  odwróciłam się i wsiadłam do samochodu, po czym z piskiem opon odjechałam. Moi przyjaciele już spali, obudziłam ich, dopiero gdy byliśmy pod domem. Bez słowa pobiegłam do pokoju i zamknęłam się na klucz. Zmyłam makijaż, związałam włosy w koka i ściągnęłam sukienkę. W samej bieliźnie usiadłam na łóżku, uprzednio biorąc skitraną butelkę wina, którą w szybkim tempie opróżniłam. Gdy czułam, że miałam helikopter, położyłam się do łóżka. Zawołałam Reksa i przytuliłam się do zwierzaka, po czym zamknęłam oczy. 

LOGAN

Mijały kolejne dni. Wielkimi krokami zbliżała się data chrzcin, a ja nie wiedząc czemu, się stresowałem. Martwiłem się, że nikt nie polubi Amy, a Beck pokaże, na co ją stać. Powiedziała, że mnie kocha, a ja? Sam nie wiedziałem, czułem tylko, że w pewien sposób jej potrzebowałem. Bywały sytuacje, kiedy do Amy chciałem powiedzieć Becky. Szarowłosa musiała mi nieźle zawrócić w głowie, że nawet gdy próbowałem sobie ułożyć życie, ona wkradała mi się do głowy. Ciekawiło mnie, czy dziewczyna sobie kogoś znalazła i czy czasami o mnie myślała. Mówiąc szczerze, wolałbym, aby myślała, nie chciałem być sam z tymi myślami.

Do tamtej pory nie opowiedziałem Amy o szarowłosej, nie chciałem jej wkurzać, bo w ostatnim czasie była strasznie drażliwa. Bałem się, że zaszła w ciąże, mimo że chciałem się powoli ustatkować, to nie chciałem mieć jeszcze dziecka. Zwłaszcza że nie wiedziałem, co czuje, chaos w mojej głowie był tak ogromny, że zacząłem więcej palić. Amy również o to robiła mi awantury, ale mówiąc szczerze, spływało to po mnie. Miałem swoje problemy i radziłem sobie z nimi, chyba. Chcąc czy nie, musiałem skontaktować się z Becky i ugadać się co do tych chrzcin. Długo się zbierałem, żeby do niej zadzwonić, ale w końcu sięgnąłem po telefon i wybrałem do niej numer. 

B: Wiesz, która jest godzina?! 

― krzyknęła do słuchawki.

B: Piąta rano! 

― po głosie słyszałem, że piła. 

L: Wybacz, zapomniałem, że istnieje coś takiego, jak strefy czasowe. 

― westchnęła. 

B: Myślałam, że to ktoś inny. Co się stało, że dzwonisz do mnie o tej porze? 

L: Niedługo są chrzciny, chciałem zapytać, czy coś szykujemy  tej okazji. 

― zaśmiała się wesoło. 

B: Chcesz coś ze mną szykować? A ty czasem nie powiedziałeś, że nie chcesz mnie znać? 

― zdziwiłem się, zastanawiało mnie to, czy ona wiedziała, o czym gadała. 

L: Co się stało? Piłaś coś? 

― opowiedziała mi, że wróciła do swojego rodzinnego domu i wraz z Samuelem i Pamelą byli w klubie, a że ona prowadziła, to przed spaniem wypiła całą butelkę wina. Dziękowałem w duchu, że byłem sam w domu. Gdyby Amy była, zrobiłabym mi aferę.

B: Możesz zadzwonić później? Chciałabym iść spać. 

L: Śpij dobrze Beck. 

― mruknęła "dziękuje", po czym się rozłączyła. 

########

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz