14.

5.1K 215 15
                                    

Darcy i Logan byli już następnego dnia po południu. Przywitałam się z dziewczyną przytulasem, a chłopaka zignorowałam. Theo nic na to nie powiedział tylko zaczął się śmiać jak tamtego minęłam kiedy rozłożył ręce.

- Zrozum w końcu, że ona Cię nie polubi. - Powiedział ze śmiechem.

- Może już mnie kocha skoro się zgodziła się na mój pobyt tutaj.

- Zgodziłam się, bo Theo mnie prosił, ale spokojnie, jak mnie wkurwisz to śpisz na dworze.

- Ta, jasne. - Przewrócił oczami.

- Ja nie mam prawa głosu w tym domu, musicie się jej słuchać.

- No ty chyba sobie jaja ze mnie robisz?

- Zawsze możesz wrócić do domu. -Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. - Kilka sekund później usłyszałam pukanie do drzwi. - Kogo niesie?! - Krzyknęłam.

- Em to ja! - Powiedziała dziewczyna.

- Wejdź! - Darcy zamknęła drzwi i usiadła na łóżku. - Coś nie tak? - Zapytałam.

- Może pójdziemy się gdzieś przejść?

- Tu nie ma gdzie, a wątpię, że chciałabyś chodzić po lasach.

- W sumie? Czemu nie? - W tej samej chwili rozbrzmiała moja komórka.

Becky: No co jest?

Jess: Wróćże w końcu do domu.

Becky: Przecież wróciłam.

Jess: Nie żartuj ze mnie.

Becky: Nie żartuje. Theo powiedział, że teraz siedzimy u mnie.

Jess: W takim razie dzisiaj widzę Cię na dożynkach.

Becky: A to nie tak, że one były w zeszłym tygodniu?

Jess: Lało przez kilka dni, stwierdzili, że przełożą.

Becky: Przyjdziemy, zadzwonię do Ciebie jak już tam będę.

Rozłączyłam się.

- Mamy cztery godziny na ogarnięcie się.

- A gdzie idziemy?

- W miasteczku są dożynki, a to idealna okazja, żeby się napierdolić.

- To ja idę pod prysznic.

- Okej, ja powiem Theo i temu drugiemu co i jak.

Obie poszłyśmy w swoje strony. Chłopaki siedzieli na kanapie oglądając jakiś mecz. Oparłam się o ścianę i chrząknęłam:

- Theooo?

- Oho, coś ty znowu wymyśliła?

- Boo dzisiaj są dożynki i...

- Chcesz iść?

- No, ale z wami.

- Dopiero darłaś mordę na mnie, a teraz chcesz iść ze mną na dożynki?

- Dacie mi skończyć? - Zapytałam, a oni kiwnęli głowami. - Ja z Darcy pójdziemy w swoją stronę, a wy w swoją. Na pewno masz tu jakiś znajomych Theo.

- No mam.

- To idziemy tak? - Kiwnął głową.

- A kiedy to się zaczyna?

- Za trzy godziny, ale pojedziemy za cztery? - Zgodził się.

- Uwielbiam Cię!

- Wiem!

******
Jak Dary wyszła spod prysznica wyprzedziłam Logana, który szedł w tamtą stronę. Trochę zaczął się wściekać, że nie traktuje gości jak się powinno. Wychyliłam głowę przez drzwi i mruknęłam, że on jest gościem mojego kuzyna i wszystkie zażalenia kierować do niego, po czym zamknęłam drzwi na klucz.

- Theo!! - Krzyknął. - Twoja kuzynka od siedmiu boleć wepchnęła mi się do łazienki. - Usłyszałam jeszcze śmiech swojego kuzyna.

Kilkanaście minut później wyszłam z kabiny prysznicowej i wzięłam się za suszenie włosów, potem ubrałam bieliznę, jednocześnie przyglądając się swojemu ciału. Nie byłam gruba ani chuda. Na nogach dość sporo liczba kresek zrobionych przez moją przyjaciółkę - żyletkę. Westchnęłam głośnik i ubrałam jasne szorty z wysokim stanem z naszywką, które były zrobione z moich starych jeansówi one nie zasłaniały mi kresek i czarny top, który sięgał mi do pępka. Na to założyłam koszule w czarno białą kratę. Umyłam żeby i wyszłam z łazienki.

- Na co się gapisz? - Zapytałam Logana, który stał naprzeciw mnie.

- Po to mam oczy. - Mruknął.

- Nie coś ty. - Mruknęłam i poszłam w stronę swojego pokoju. - Boże jak mnie ten człowiek denerwuje. - Walnęłam się na łóżko, a Dary zaczęła się śmiać. - Ja nie wiem jak ty mogłaś iść z nim do łóżka. - Mówiłam dalej. - Jest okropny.

- Nie byłam w łóżku ani z Loganem ani z twoim kuzynem. Oni są moimi przyjaciółmi, nie kochankami.

- To czemu na imprezie go szukałaś?

- Byłam pijana i pomagałam szukać komuś innemu.

- Aaa...

- I jak? - Zapytała wstając. Była ubrana podobnie do mnie, tylko, że miała czarne szorty bez naszywek i niebieski top, a na biodrach miała czerwoną bluzę. - O, mamy podobny styl. - Zaśmiała sie.

- Na to wygląda. - Uśmiechnęłam się.

- Pomalować Cię?

- Jak się w ogóle nie maluję.

- Czemu nie?

- Cokolwiek nałoże na twarz od razu mnie wysypuje.

- Alergia?

- Na to wychodzi.

- Na szczęście mam kosmetyki dla alergików. Chodź, taki lekki Ci zrobię.

- Dary..

- Zaskoczysz znajomych. - Westchnęłam

- Nie dasz za wygraną, prawda? - Zaśmiała się i kiwnęła głową.

- Jak będzie za mocny to Cię walne.

- Spokojnie twoja rozczochrana.

Kilkanaście minut później makijaż był gotowy. Na twarzy miałam trochę korektora czy jak to tam się nazywa, a rzęsach tusz i miałam kreski. Usta miałam w odcieniu bordu, bo Darcy stwierdziła, że pasują do mnie ciemne kolory.

- Idealnie.

- A te kreski mi po co?

- A tak o żebyś się zapytała.

- Okej chodźmy już.

_______________________________

Miłego ostatniego dnia szkoły przed Wielkanocą ♥️

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz