Darcy i Logan byli już następnego dnia po południu. Przywitałam się z dziewczyną przytulasem, a chłopaka zignorowałam. Theo nic na to nie powiedział tylko zaczął się śmiać jak tamtego minęłam kiedy rozłożył ręce.
- Zrozum w końcu, że ona Cię nie polubi. - Powiedział ze śmiechem.
- Może już mnie kocha skoro się zgodziła się na mój pobyt tutaj.
- Zgodziłam się, bo Theo mnie prosił, ale spokojnie, jak mnie wkurwisz to śpisz na dworze.
- Ta, jasne. - Przewrócił oczami.
- Ja nie mam prawa głosu w tym domu, musicie się jej słuchać.
- No ty chyba sobie jaja ze mnie robisz?
- Zawsze możesz wrócić do domu. -Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. - Kilka sekund później usłyszałam pukanie do drzwi. - Kogo niesie?! - Krzyknęłam.
- Em to ja! - Powiedziała dziewczyna.
- Wejdź! - Darcy zamknęła drzwi i usiadła na łóżku. - Coś nie tak? - Zapytałam.
- Może pójdziemy się gdzieś przejść?
- Tu nie ma gdzie, a wątpię, że chciałabyś chodzić po lasach.
- W sumie? Czemu nie? - W tej samej chwili rozbrzmiała moja komórka.
Becky: No co jest?
Jess: Wróćże w końcu do domu.
Becky: Przecież wróciłam.
Jess: Nie żartuj ze mnie.
Becky: Nie żartuje. Theo powiedział, że teraz siedzimy u mnie.
Jess: W takim razie dzisiaj widzę Cię na dożynkach.
Becky: A to nie tak, że one były w zeszłym tygodniu?
Jess: Lało przez kilka dni, stwierdzili, że przełożą.
Becky: Przyjdziemy, zadzwonię do Ciebie jak już tam będę.
Rozłączyłam się.
- Mamy cztery godziny na ogarnięcie się.
- A gdzie idziemy?
- W miasteczku są dożynki, a to idealna okazja, żeby się napierdolić.
- To ja idę pod prysznic.
- Okej, ja powiem Theo i temu drugiemu co i jak.
Obie poszłyśmy w swoje strony. Chłopaki siedzieli na kanapie oglądając jakiś mecz. Oparłam się o ścianę i chrząknęłam:
- Theooo?
- Oho, coś ty znowu wymyśliła?
- Boo dzisiaj są dożynki i...
- Chcesz iść?
- No, ale z wami.
- Dopiero darłaś mordę na mnie, a teraz chcesz iść ze mną na dożynki?
- Dacie mi skończyć? - Zapytałam, a oni kiwnęli głowami. - Ja z Darcy pójdziemy w swoją stronę, a wy w swoją. Na pewno masz tu jakiś znajomych Theo.
- No mam.
- To idziemy tak? - Kiwnął głową.
- A kiedy to się zaczyna?
- Za trzy godziny, ale pojedziemy za cztery? - Zgodził się.
- Uwielbiam Cię!
- Wiem!
******
Jak Dary wyszła spod prysznica wyprzedziłam Logana, który szedł w tamtą stronę. Trochę zaczął się wściekać, że nie traktuje gości jak się powinno. Wychyliłam głowę przez drzwi i mruknęłam, że on jest gościem mojego kuzyna i wszystkie zażalenia kierować do niego, po czym zamknęłam drzwi na klucz.- Theo!! - Krzyknął. - Twoja kuzynka od siedmiu boleć wepchnęła mi się do łazienki. - Usłyszałam jeszcze śmiech swojego kuzyna.
Kilkanaście minut później wyszłam z kabiny prysznicowej i wzięłam się za suszenie włosów, potem ubrałam bieliznę, jednocześnie przyglądając się swojemu ciału. Nie byłam gruba ani chuda. Na nogach dość sporo liczba kresek zrobionych przez moją przyjaciółkę - żyletkę. Westchnęłam głośnik i ubrałam jasne szorty z wysokim stanem z naszywką, które były zrobione z moich starych jeansówi one nie zasłaniały mi kresek i czarny top, który sięgał mi do pępka. Na to założyłam koszule w czarno białą kratę. Umyłam żeby i wyszłam z łazienki.
- Na co się gapisz? - Zapytałam Logana, który stał naprzeciw mnie.
- Po to mam oczy. - Mruknął.
- Nie coś ty. - Mruknęłam i poszłam w stronę swojego pokoju. - Boże jak mnie ten człowiek denerwuje. - Walnęłam się na łóżko, a Dary zaczęła się śmiać. - Ja nie wiem jak ty mogłaś iść z nim do łóżka. - Mówiłam dalej. - Jest okropny.
- Nie byłam w łóżku ani z Loganem ani z twoim kuzynem. Oni są moimi przyjaciółmi, nie kochankami.
- To czemu na imprezie go szukałaś?
- Byłam pijana i pomagałam szukać komuś innemu.
- Aaa...
- I jak? - Zapytała wstając. Była ubrana podobnie do mnie, tylko, że miała czarne szorty bez naszywek i niebieski top, a na biodrach miała czerwoną bluzę. - O, mamy podobny styl. - Zaśmiała sie.
- Na to wygląda. - Uśmiechnęłam się.
- Pomalować Cię?
- Jak się w ogóle nie maluję.
- Czemu nie?
- Cokolwiek nałoże na twarz od razu mnie wysypuje.
- Alergia?
- Na to wychodzi.
- Na szczęście mam kosmetyki dla alergików. Chodź, taki lekki Ci zrobię.
- Dary..
- Zaskoczysz znajomych. - Westchnęłam
- Nie dasz za wygraną, prawda? - Zaśmiała się i kiwnęła głową.
- Jak będzie za mocny to Cię walne.
- Spokojnie twoja rozczochrana.
Kilkanaście minut później makijaż był gotowy. Na twarzy miałam trochę korektora czy jak to tam się nazywa, a rzęsach tusz i miałam kreski. Usta miałam w odcieniu bordu, bo Darcy stwierdziła, że pasują do mnie ciemne kolory.
- Idealnie.
- A te kreski mi po co?
- A tak o żebyś się zapytała.
- Okej chodźmy już.
_______________________________
Miłego ostatniego dnia szkoły przed Wielkanocą ♥️

CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...