BECKY
Na miejsce dojechaliśmy wczesnym wieczorem. Nie doceniłam ojca ani Samuela, którzy nie oszczędzali samochodów. W połowie drogi zasnęłam, a Samuel obudził mnie, dopiero gdy zgubił mojego ojca. Rex był wniebowzięty, kiedy wyskoczył z auta. Od razu pobiegł "podlać" każdy możliwy krzaczek. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu, to z walizkami pobiegłam do swojego pokoju. Podniosłam narzuty i rzuciłam je w kąt, po czym rzuciłam się na łóżko.
― Ty naprawdę tęskniłaś za tym miejscem. ― mruknęła Pamela. ― Pokażesz nam, chociaż, gdzie będziemy spać i gdzie jest łazienka? ― wstałam z łóżka i pokazałam im dwa gościnne pokoje. W jednym z nich spał, na tamte wakacje, Theo, a w drugim Logan. Ally miała spać w pokoju Darcy, ale byłam bardziej niż pewna, że w szybkim czasie przeniesie się do sypialni mojego ojca.
Rano obudził mnie ojciec, który kazał mi się natychmiast zbierać, tłumacząc, że w lodówce nie mamy jedzenia. Napisałam pozostałym na kartce, że pojechaliśmy do sklepu i razem ze Stanem wyszliśmy z domu. W ciągu kilku minut byliśmy w miasteczku, w którym znajdowały się dwie szkoły, do których uczęszczałam.
― Wygrałem zakład. ― mruknął ojciec, wysiadając z samochodu. ― Przed przeprowadzką kłóciliśmy się o to, że zatęsknisz za tym miejscem. ― uniosłam brew. ― Odkupujesz mi cały alkohol, który wychlałaś. ― parsknęłam śmiechem.
― Nie tęskniłam za tym miasteczkiem. ― mruknęłam. ― Tylko za domem, swoim łóżkiem i tym, że nie muszę absolutnie nic robić. ― pokiwał głową. ― Połowę tego, co wypiłam. ― uśmiechnęłam się, kiedy ojciec się zgodził. ― Interesy z Tobą to przyjemność. ― zaczęliśmy się śmiać.
Kiedy wybierałam słodycze dla siebie, Pam i Samuela, ktoś na mnie wpadł. Tym kimś okazał się Dylan, który tak jak wszyscy, których spotykałam, nie zmienił się prawie w ogóle. Nie miał tylko tej swojej czupryny, a na jego twarzy pojawił się drobne tatuaże.
― Uważaj! ― warknęłam. ― Pali się czy co? ― schyliłam się po kilka pączek żelków, które mi upadły.
― Wybacz, nie zauważyłem Cię. ― podrapał się w kark. ― Jestem Dylan, nigdy Cię tu nie widziałem. ― o mały włos nie parsknęłam śmiechem, aż tak się chyba nie zmieniłam(?)
― Wiem, kim jesteś. ― odburczałam. ― Nie jestem aż tak niska, aby mnie nie widzieć. ― podszedł do nas mój ojciec.
― Po co tyle bierzesz? ― zapytał. ― Założę się, że Pamela i Samuel będą chcieli "pozwiedzać". Nie uwierzę, że czegoś nie wymyślą. ― przyznałam mu rację. Oni co chwilę mieli jakieś zachcianki.
― No to możemy już jechać. ― mruknęłam ― Na śniadanie i obiad wszystko mamy. ― kiwnęłam głową. ― Trzymaj się Dylan! ― poszłam w swoją stronę. W domu byliśmy około dwudziestu minut później. Przywitał mnie Rex i Aki, którzy pewnie byli już głodni. Ally też już nie spała, w przeciwieństwie do moich przyjaciół.
― Zrobię śniadanie. ― zaproponowała. Nie chciałam, aby pracowała, to wakacje dla nas wszystkich. ― Nie chcę słyszeć żadnych "ale". ― zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć, ojciec zaproponował jej pomoc. Skoro chcieli spędzić ze sobą czas, to nie chciałam im przeszkadzać. Poszłam do swojego pokoju, z walizki wyciągnęłam bieliznę i czyste ubrania, po czym poszłam pod prysznic.
LOGAN
To późne popołudnie przedłużyło się do poranka następnego dnia. Gdy się obudziłem, na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Obok mnie leżała przepiękna dziewczyna, z którą już w tamtej chwili znakomicie się dogadywałem normalnie, jak i w łóżku. Nie wiedząc czemu, pomyślałem o Becky, ciekawiło mnie, czy spaliśmy ze sobą. Niby nie byliśmy długo ze sobą, ale z tego co opowiadała, i z tego, co sobie przypomniałem, kochaliśmy się, ona była dla mnie najważniejsza, a ja dla niej. Nie mogłem cofnąć czasu i przed tym wszystkim powiedzieć jej, żeby za żadnym pozorem mnie nie zostawiała. Jednak w tamtej chwili nie żałowałem, Amy była cudowna pod każdym względem, nie chciałem kończyć naszej znajomości na seksie.
― Dzień dobry. ― popatrzyłem w oczy Amy ― Długo nie śpisz? ― przeciągnęła się, po czym złożyła lekki pocałunek na moich ustach.
― Kilka minut. ― ponownie ją pocałowałem. Trwaliśmy tak kilkanaście sekund.― Głodna? ― zapytałem, kiedy się odsunęła.
― Troszkę. ― mruknęła. ― Ale zanim zrobisz nam śniadanie, to chodź pod prysznic. ― godzinę później stałem w kuchni i robiłem nam naleśniki. Byłem w samych bokserkach, a Amy w bieliźnie, siedziała na wyspie kuchennej i mi się przyglądała. Nie mogłem ukryć, że podobał mi się ten widok, chociaż wolałem, żeby nawet tego nie miała.
― Mógłbyś mi robić śniadanie codziennie. ― odezwała się w końcu, po czym wstała i się do mnie przytuliła. Podniosłem ją i wpiłem się w jej usta. ― Przypalisz naleśniki kochasiu. ― kiedy zjedliśmy śniadanie, zacząłem zbierać się do domu. Amy nie chciała, abym jechał, ale matka wydzwaniała do mnie co chwilę. ― Obiecujesz, że później przyjedziesz? ― zapytała cicho. Podniosłem jej podbródek i złożyłem na jej ustach delikatnego całusa.
― Będę tutaj za kilka godzin. ― przytuliła mnie. ― Coś nie tak? ― zapytałem, nie rozumiejąc jej zachowania. Ona popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.
― Spędziliśmy ze sobą noc, a w sumie kochaliśmy się dwa razy. ― kiwnąłem głową. ― Wiem, że znamy się krótko, ale nie chciałabym, aby na seksie się skończyło.
― Zostaniesz moją dziewczyną? ― zapytałem od razu. Podobała mi się i już wtedy w jej towarzystwie czułem się dobrze. Może było to szalone, ale chciałem spróbować. Ona szeroko się uśmiechnęła i kolejny raz mnie pocałowała. Rozumiałem to, jako "tak".
######
pisałam to dwa tygodnie...
żałosny jest ten rozdział...
CZYTASZ
I'M FINE
Roman pour AdolescentsBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...