22.

4.2K 182 8
                                    

Dwie godziny później byłyśmy już nieco wstawione. Chłopaki nie raz dobijali się do drzwi, ale bez rezultatu. Co się dziwić, po co na babskim wieczorku potrzebni nam faceci? No chyba, że by nam wywijali na rurze, ale mówiąc szczerze nie chciałabym widzieć mojego kuzyna na rurze, a co do Logana to mogłabym nawet popatrzeć...

- Młoda! - Wrzasnęła mi do ucha dziewczyna. - Siadaj na to krzesło. - Powiedziała. 

- Po co? 

- Miałam Cię pomalować! 

- Ranoo - Przeciągnęłam ostatnią literę. 

- Obiecujesz? - Kiwnęłam głową. - Jesteś schlana, muszę Cię nagrać. - Wzięła telefon i nagrała jak ponownie  potwierdzam swoje słowa. 

- Teraz możemy iść już spać? - Zapytałam z nadzieją w głosie, a gdy ona kiwnęła głową pisnęłam szczęśliwa i wskoczyłam do łóżka. - Kurwa. 

- Co Ci? - Zapytała dziewczyna. 

- Nie będę spać w ciuchach. 

- To się rozbierz. - Wzruszyłam ramionami i ściągnęłam z siebie jeansowe spodenki i koszulkę, pozostając w samej bieliźnie. Kilka chwil później obok mnie położyła się dziewczyna. 

*********

-  Haloo! Księżniczki! Wstawać! - Zakryłam głowę kołdrą, która chwilę później znikła całkowicie. 

- Was pojebało?! - Warknęłam. - Oddawaj! - Przejechałam ręką po swoim udzie i dopiero teraz zorientowałam się, że wszystkie moje "zadrapania" były widoczne. 

- Becky.. - Zaczął mój kuzyn. - Za piętnaście minut pójdziemy na spacer i pogadamy. - Powiedział i wyszedł wcześniej oddając kołdrę. 

- Kurwaaa... - Popatrzyłam na Darcy, której już nie było. Nie wiem czy była wcześniej, czy nie.. 

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Ubrałam się w szary zwyczajny top i jasne jeansy z nadmiarem dziur. Włosy rozczesałam i zostawiłam, po czym zeszłam na dół. Wyglądałam jak potwór, ale jakoś nie miałam ochoty się ogarniać, zbyt bardzo bolała mnie głowa. Co do mojej "rozmowy" z Theo, to będzie wyglądało tak, że on zaczyna się drzeć, ja słucham, potem unikam odpowiedzi, on znów się wścieka, robi mi wyrzuty, ja jestem na to obojętna. Na koniec on się bardziej wkurwia, zostawia mnie i już na spokojnie będę żyła tak jak przed wakacjami. 

- Becky.. - Do mojego pokoju wszedł Logan. 

- Co jest? - Zapytałam. 

- Możesz mi powiedzieć co zrobiłaś Theo?- Uniosłam brew. - Chodzi po domu i wyklina wszystko i wszystkich. Co jest? 

- Nic, nieważne. - Mruknęłam - Gdzie jest? 

- Aktualnie drze ryja na twojego psa. 

- Pojebało go?! - Wybiegłam z pokoju, jak byłam na zewnątrz usłyszałam krzyki swojego kuzyna i Rexa, który się skulił ze strachu. - Co ty do diabła wyprawiasz?! Do końca Ci odjebało?! 

- Mi odjebało?! A ty co kurwa odpierdalasz?!

- Kurwa nie chodzi o mnie tylko o psa. Co on Ci zrobił? Wyżyj się na mnie, a nie na nim. - Uklękłam przy psie i go pogłaskałam. - Idź piesku poszukać wiewiórek. - Podniósł głowę, liznął mnie w policzek i pobiegł w swoją stronę. - Chodź w końcu. - Powiedziałam już spokojniej. 

- Gdzie idziecie? - Zapytał Logan, który stał oparty o framugę wejściowych drzwi. 

- Na spacer, musimy pogadać. - Chłopak kiwnął głową. 

Poszliśmy w stronę lasu, żadne z nas się nie odzywało. Mi ta cisza absolutnie odpowiadała, nie chciałam zaczynać tego tematu, bo czułam, że póki Theo się nie uspokoi to może się skończyć bardzo źle, a nie potrzebuje nadmiaru negatywnych emocji. Theo cały czas szedł prosto, nie patrzył czy są jakieś krzaki, siatki czy inne pierdoły, po prostu szedł. Cały czas katem oka zerkałam, czy się nie zahaczył lub wywrócił. Na szczęście kiedy ja skręciłam, on zrobił to samo. Zatrzymałam się dopiero przy wielkim dębie, na którym był opuszczony domek, nie patrząc na bruneta  weszłam po drabince i weszłam w głąb tego domku. Kilka chwil później dołączył do mnie Theo, popatrzył na mnie i usiadł na starym krzesełku, ja usiadłam na podłodze opierając się na ścianę. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu nie wiedząc jak zacząć, znaczy ja wolałam się nie odzywać, bo prawda jest taka, że nie mam nic do powiedzenia, to jak wyglądają moje nogi to moja sprawa, nie jego. 

- Zanim zacznę, to obiecaj mi coś 

- Ja nie mam nic Ci do powiedzenia. - Mruknęłam. 

- A to jak wyglądają twoje nogi? To chyba nie Rex, ani żaden kot Ci nie zrobił. - Nie odezwałam się. - Bo wiesz, nawet nie uwierzę w to, że się z kimś pieprzyłam i cięcie nóg było częścią tego. 

- A skąd możesz to wiedzieć? Patrzyłeś mi do łóżka? 

- Nie, ale.. 

- Właśnie, nie, więc z łaski swojej nie mów czegoś, czego nie jesteś pewny.

- Jestem pewny, zbyt długo się znamy, żeby wiedzieć, że jeszcze tego nie robiłaś. 

- Nie wiem czy jesteś aż tak ciemny czy tylko udajesz. - Uniósł brew. - Przez te kilka lat się zmieniłam, na pierwszy rzut oka widać.

- Zauważyłem. - Nachylił się trochę. - Ale ty nie jesteś jak te trzynastoletnie kurwy, którym śpieszno do straty dziewictwa. No chyba, że się mylę. - Nic nie odpowiedziałam. - I co? Nadal będziesz się ze mną kłócić? - Westchnęłam, a on się cicho zaśmiał. - To powiesz mi co się stało? - Opuściłam głowę, ale nadal milczałam. - Spokojnie, mamy czas. Ja tu mogę siedzieć nawet przez kilka dni. - Znów westchnęłam. - A więc? 

___________________________

1/10 

Obiecałam maraton na 1k wyświetleń, więc o to i on. 

Kolejne rozdziały będą co 1 godzinę lub co półtorej. 

Prosiłabym każdego, aby pisał pod każdym rozdziałem jakiś komentarz, chciałabym wiedzieć ile tak na prawdę osóbek czyta tą książeczkę. 

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz