Do końca tygodnia nie wychodziłam z pokoju. Sammy rozumiał, że nie chce się napatoczyć na Logana i przynosił mi jedzenie i pilnował, żeby on do mnie nie przyszedł. Kiedy wróciliśmy na uczelnie, to też unikałam go jak ognia. Gdy widziałam, że idzie w moją stronę, uciekałam w drugą. Z Pam wciąż się nie odzywałam. Sammy opowiedział mi o swojej kłótni, przed i po wejściu do kuchni. Nie mogłam w to uwierzyć, że powiedział takie coś, ale to pokazało, jak bardzo bolało go to wszystko. Skoro wolała Jeffa od nas, to proszę bardzo, nikt jej nie będzie błagał o to, aby poświęciła nam swój cenny czas.
― Za tydzień mam kolokwium. ― mruknęłam. ― Fajnie było mieć tyle wolnego, ale teraz będzie wszystko naraz. ― westchnęłam. ― Chociaż nauka zajmie mi tak dużo czasu, że nie będę musiała się przejmować Loganem. ― zaśmiał się. ― Jeszcze ten tu lezie. ― oparłam się o jego ramie. ― Jak myślisz, jak się z nim umówię, to będę miała z głowy tego i tego?
― Zawsze możesz sprawdzić. ― podszedł do nas Derek.
― Możemy pogadać? ― kiwnęłam głową.― Przepraszam. ― uniosłam brew. ― Słuchaj, nie zarywam do Ciebie dlatego, że chce Cię przelecieć. Tylko dlatego, że mi się podobasz i chcę Cię poznać, daj mi szansę. Obiecuję, że tego nie pożałujesz. ― złapał mnie za rękę. Z daleka widziałam, że w naszą stronę idzie Logan. Wiedziałam, że będzie chciał do mnie podejść, więc musiałam szybko podjąć decyzję. ― Może pójdziesz ze mną na kawę?
― Jasne. ― uśmiechnął się. ― Kiedy?
― Masz czas dzisiaj? ― kiwnęłam głową. ― Przyjdę po Ciebie, tylko powiedz mi gdzie?
― Pod budynek, gdzie była impreza. Mieszkam tam. ― Logan był coraz bliżej. ― Lecę już, pa. ― uśmiechnęłam się i uciekłam do Samuela, którego pociągnęłam za rękę.
LOGAN
Jechałem do marketu. Był słoneczny dzień, początek wakacji. Theo robił imprezę z tej okazji. Nie mogłem się doczekać, bo miałem zamiar się dobrze zabawić. Oczywiście pewnie będę musiał chować się po kątach przed Olivią. Wkurwiało mnie to, że ona zawsze wykorzystywała Darcy, do tego, żeby mnie zaciągnąć do łóżka. Ona od sześciu lat, była moją przyjaciółką, a tak naprawdę traktowałem ją, jak siostrę. Olivia dobrze wiedziała, że jej nie odmówię, zwłaszcza że zawsze wymyślała jakieś historyjki.
Na dziale ze słodyczami spotkałem Theo. W wózku było mnóstwo słodyczy, które wrzucała jakaś dziewczyna. Dokładnie jej się przyjrzałem, ale najpierw mój wzrok zatrzymał się na jej tyłku.
― W końcu się w drzwiach nie zmieścisz, jak będzie tyle słodyczy jadła. ― mruknął chłopak.
― To już nie twój problem. ― powiedziała od niechcenia i udała się w kierunku chipsów.
― Jeszcze mi powiedz, że ty to wszystko zjesz. ― powiedział przestraszony. Ciekawiło mnie to, kim ona jest. Theo nie wspominał mi ani razu, że ma jakąś dziewczynę. Szczerze miałem nadzieję, że to nie będzie jego dupa.
― Dzisiaj tego już nie będzie. ― patrzyła na niego z uśmiechem, mimo to jej oczy nie wykazywały żadnych emocji.
― Grubas. ― wyzwał ją.
― Dzieciak. ― nie była mu dłużna, miałem wrażenie, że ona marzy tylko o tym, aby się ulotnić z tego miejsca. I to jak najszybciej.
― Ale sobie dziewczynę znalazłeś. ― parsknęła śmiechem, ponownie odwracając się w naszą stronę. Teraz w jej oczach widziałem kpinę.
― Po moim trupie i milion lat później. ― szczerze mówiąc, ulżyło mi. Chociaż miałam wrażenie, że ta laska zaraz się na mnie rzuci.
― To moja kuzynka. ― powiedział w końcu Theo.
― Będziesz na imprezie? ― zainteresowałem się, po jej minie widziałem, że nie chciała ze mną zamieniać ani jednego słowa.
― Nie. ― mruknęła i od nas odeszła.
Obudziłem się, cały czas miałem przed oczami tę dziewczynę. To była Becky, ewidentnie to była ona. Musiałem się dowiedzieć, czy Theo to jej kuzyn, czy moja głowa wymyśla jakieś fanaberie. Jeśli to prawda, to okłamała mnie. Poznała mnie w tym klubie i od początku wiedziała, kim jestem. Ciekawiło mnie to, dlaczego mi nie powiedziała.
― Najpierw się dowiedz wszystkiego, potem się zastanawiaj. ― mruknąłem do siebie.
Święta trójca musiała wracać do "obowiązków' i zostałem sam. Becky unikała mnie, jak tylko mogła. Nawet nastawiła Samuela, żeby mnie nie wpuszczał do niej. Cały czas mi powtarzał, żebym dał jej czas. " W końcu jej przejdzie". Miałem nadzieję, że tak będzie i w końcu mi wszystko wyjaśni.
Na uczelni praktycznie jej nie widywałem. Kiedy już udawało mi się ją zauważyć, to uciekała. Co zrobiłem nie tak? Czy aż tak źle całuje? Wtedy miałem wrażenie, że jej się podobało i tak, jak ja, nie chciała się odsuwać.
Może gdyby Sammy i Pamela nie weszli do tej kuchni, to może udałoby mi się z nią normalnie porozmawiać i nie uciekłaby.
Znów widziałem, jak rozmawiała z tym gościem. Nie podobało mi się to, zwłaszcza że on trzymał ją za rękę. Co mnie jeszcze bardziej zdziwiło, to to, że jej to ani trochę nie przeszkadzało. Wręcz odwrotnie, uśmiechała się.
######

CZYTASZ
I'M FINE
Fiksi RemajaBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...