Ten wieczór zapowiadał się zajebiscie. Byliśmy na prawie wszystkich kolejkach, Becky na prawie każdej tuliła się do mnie, bo bała się, że spadnie i miała lekki lęk wysokości. Oczywiście o ile jest jakiś lekki lęk. Cały czas trzymałem ją za rękę i co chwilę się do niej "przyklejałem", co na szczęście jej nie przeszkadzało. Mówiąc szczerze, to rano myślałem, że powie, że nasza relacja powinna zostać na tym poziomie co była wcześniej, a związek jest i tak bezsensowny. Cieszyłem się jak głupi, że takiej sytuacji nie było i cały czas jest moją dziewczyną. Nie wiem jak to będzie po wakacjach, ale muszę wierzyć, że to przetrwa, bo ona jest na serio zajebistą laską, która nie boi się powiedzieć co myśli i zacząć na kogoś pluć. Co do jej opuchniętego policzka i do tej całej afery inne pewnie by panikowy i ryczały przez cały ten czas, a ona nie uroniła ani jednej łzy. Nawet śladu po nich nie było
Co tu dużo gadać, jest wyjątkowa i zawsze będę to powtarzał.
- A mogło być tak pięknie, bez spin dzisiaj. - Westchnęła i oparła głowę o moją klatkę piersiową.
Niedaleko nas stały Olivia, Ellie i Agnes. Ta pierwsza nam się przyglądała nawet się z tym nie kryjąc. Posłałem jej wrogie spojrzenie i znów skupiłem się na swojej dziewczynie.
- Nie zwracaj uwagi. - Pogłaskałem ją po włosach.
- Łatwiej powiedzieć niż zrobić. - Podniosła głowę.
- Chodź, wygram Ci coś. - Pociągnąłem ją do stoiska z piłeczki i pluszakami. - Jakiego chcesz? - Zapytałem.
- Tego jasno brązowego z tym serduszkiem. - Powiedziała.
- Tego największego?
- Jakiego Ci się uda. - Uśmiechnęła się.
Typek dał mi pięć piłeczek i kazał rzucać w kubki. Bardzo chciałem wygrać jej tego największego, ale to trzeba było w trafić każdą piłeczką, a ja w trafiłem tylko trzy. Mężczyzna podał misia, którego wybrała sobie Becky i życzył nam miłego wieczoru.
- Chciałem tego największego. - Mruknąłem.
- Ten jest słodziutki . - Powiedziała. - Dziękuję. - Nastawiłem policzek, ale kiedy zbliżała się żeby go pocałować szybko odwróciłem głowę i cmoknęła mnie w usta. Zaśmiała się i bardziej pogłębiła pocałunek. Złapałem ją jedną ręką w talii, a drugą delikatnie położyłem na tyłku. Szykowałem się na liścia, ale nic takiego się nie stało.- Pięknie! Mamy to! - Odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy na chłopaków.
- Nie wysyłajcie do Theo. - Powiedziała od razu.
- Nie wysyłam spokojnie. Domyślam się, że zajebie Logana albo Ciebie. - Przyznała mu rację.
- Jaki słodki miś! - Krzyknął Flinn.
- Chcesz się do niego przytulić? - Kiwnął głową, a Becky się zaśmiała, ale podała mu pluszaka.
Chłopaki wybuchnęli śmiechem, a Mark zrobił mu kilka zdjęć. Ja też zrobiłem i Becky także. Wysłałem na grupę klasową gdzie byli sami chłopacy. Kiedy oddał jej tego misia, kilka sekund później moje i Becky zdjęcie też się tam pojawiło. Uderzyłem się w czoło, na szczęście powiedzieli, że Theo kilka dni wcześniej opuścił grupę, bo ponoć wkurwiał go spam.
- Idziemy gdzieś? Bez bab? - Becky zmierzyła go wzrokiem. - Nie chodzi mi o Ciebie. Z Tobą da się pogadać, a nie z tamtym trzema.
- Współczuję wam. - Powiedziała.
- My sobie też. Jak wrócimy do miasta zrywa z Agnes. - Powiedział Leon.
- Ja z Ellie. - Do powiedział Flinn. - Za bardzo im odpierdala. - Ja, Becky i Mark przyznaliśmy im rację.
- To możemy iść do nas. - Powiedziałem.
- Tylko nie przestraszcie się psa. Będzie na was skakał i pewnie warczał. - Powiedziała. - Ale spokojnie, nie zje was i będziecie w jednym kawałku.
Pov. Becky
Kupiliśmy alkohol i poszliśmy do nas. Ja otworzyłam drzwi i sprawdziłam gdzie jest Rex. Spał na naszym łóżku, dlatego usiadłam obok niego w razie gdyby się na nich rzucił.
- Spokojnie Rex. Są nie groźni. - Złapałam go za obroże, on zaczął warczeć, ale po kilku sekundach przestał i zaczął myrdać ogonem. A dlaczego? Kupiłam mu specjalne ciasteczka i dałam im, żeby przekupili mojego psa. Jak zwykle zadziałało. - Mówiłam, że nie będzie tak strasznie?
- Wytresowany? - Kiwnęłam głową. - Ile dałaś za tresure?
- Na początku prawie pięć stów, ale w końcu stwierdziłam, że się nie opłaca i sama go wychowałam.
- Może nie wygląda, ale ten pies jest naprawdę mądry. Rozumie każde słowo i znajdzie ją nawet w innym stanie.
- Ile go masz? - Zapytał Mark.
- Piąty rok leci. - Powiedziałam, a pies lizną mnie w policzek. - Podziękuj im nie mi. - Powiedziałam, a on zeskoczył z łóżka i po kolei na każdego wskoczył i lizną po twarzy. Zaczęłam się niekontrolowanie śmiać, co wywołało śmiech u każdego.
- Masz rechot jak żaba.
- No wiem. - Powiedziałam i w tym samym czasie ktoś zapukał do drzwi.
- Becky, do Ciebie. - Popatrzyłam i ku mojemu zdziwieni to był Jorge.
- Co tu robisz? - Zapytałam. - I to jeszcze umundurowany?
- Boże, musiał Ci nieźle przyjebać. - Machnęłam ręką, a w tym samym czasie przeszedł Helen.
- A Pan co tu robi? Nawet tu będziesz mi truł dupe?
- Nie zaczynaj. - Warknął. - Musimy pogadać o tym incydencie. - Westchnęłam i wyszłam.
*****
- Po raz enty! Wychodziłam z domku, a ten koleś zaczął mnie namawiać na spacer, piwo i inne takie, kiedy odmówiłam zaczął być nachalny.
- Co zrobiłaś, że Cię uderzył? - Zapytał Jorge.
- Powiedziałam " no kurwa", później kazał mi przeprosić to kazała mu spierdalać i znowu chciał mnie uderzyć, ale jakiś Pan zareagował. Jak mi powiedzie, że to moja wina, to już całkowicie zwątpie w policjantów.
- Pierwszy raz w życiu wydarzyło się coś, za co dostałaś nie z twojej winy. - Zaśmiał się Helen.
- W ogóle po co przyjechaliście taki kawał?
- Jesteśmy tu na wakacjach. Wczoraj jak do mnie dzwonił sierżant z tutejszej policji to akurat miałem wyjeżdżać. - Powiedział Jorge. - Helen już tu był, dlatego wziąłem dwa mundury. - Kiwnęłam głową. - Dobra, możesz już iść. - Powiedział.
- Dzięki. - Wstałam z ławki. - Miłego wypoczynku! - Szłam w stronę domku. - Tobie też starszy sierżancie menda!
- Masz szczęście, że jestem na wakacjach!
- Pa! - Weszłam do domku. - Boże w końcu. - Powiedziałam opierając się o Logana.
- Mówiłaś do policjanta na "ty"?
- A no. - Mruknęłam - Jorga znam od w sumie zawsze. Ratował mi dupe odkąd pamiętam. Zwłaszcza przed zamknięciem w bidulu, ten drugi chce mnie tam wysłać. - Westchnęłam. - Nie pytajcie. - Kiwnęli głowami. - To co? Pijemy?
______________
971 słówek tak na dobrą noc 💖
CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...