15.

4.9K 224 12
                                    

Chłopaki siedzieli już gotowi w salonie. Mruknęłam, że możemy już iść, ale wielce szanowny waćpan Logan znowu miał jakiś problem.

- Masz zamiar pić? - Zapytałam opierając się o ścianę.

- No ta.

- A myślisz, że Theo nie będzie pił?

- Daleko ponoć to nie jest.

- Becky.. - Zaczął Theo.

- Pamiętasz Helena? - Zapytałam, a on kiwnął głową.

- Myślisz, że mam zamiar się z nim użerać, bo wam się chce jeździć po pijaku?

- Myślałem, że on już na emeryturze jest.

- Źle myślałeś.

- Kim jest Helen.

- To kolega Becky

- Nie kumpluje się z psami.

- A Jorge?

- On to inna sprawa.

- O co chodzi? - Zapytali oboje.

- Oni są policjantami, Helen ma zawsze jakieś problemy do Becky, a Jorge kryje jej dupę jak coś narobi.

- Taa, możemy już iść?

******

Po półgodzinnym spacerze byliśmy na miejscu. Szukałam wzrokiem swoich znajomych, ale ich nie widziałam.

- Kogo tak szukasz? - Zapytali.

- Znajomych. - Logan parsknął śmiechem. - Coś nie tak? - Zapytałam.

- Znajomych? Masz w ogóle jakiś?

- Ty no zobacz co za niespodzianka, mam. - Mruknęłam.

- Ej młoda. - Odwrócilam głowę. - Jednak jesteś.

- Jak widać. - Powiedziałam tuląc chłopaka.

- Jessica coś wspominała, że będziesz.

- Rozmawiała z wami z własnej woli? - Zapytałam

- Napisała mi SMS'a. - Zaczęłam się śmiać. - Pijesz z nami dzisiaj.

- Jestem z nią. - Wskazałam na dziewczynę.

- A my to co. - Dylan popatrzył na mnie z głupią miną.

- Jesteście pełnoletni, dacie radę beze mnie. A ty Theo znasz okolice tak dobrze jak ja, więc w czym problem? - Westchnął. - Idziemy? - Dylan kiwnął głową i we trójkę poszliśmy w stronę daszków, które były niedaleko. - O i to jest Dylan, a to Darcy.- Uśmiechnęli się do siebie.

- Cześć Becky. - Powiedział Reece. - Ubrałyście się jak siostry. - Obie zaczęły się śmiać.

- Czy ty jesteś chora?! - Jessica wybiegła spośród wszystkich. - Ty masz makijaż!

- Jej wina! - Wskazałam na Darcy, a ta się zaczęła śmiać.

*******

Po trzech godzinach picia Darcy złapała dobry kontakt ze wszystkimi, każdy też się dziwił, że sprowadziłam kogoś z zewnątrz. No tak, każdy wiedział, że nie lubiłam poznawać nowych osób ani nic w tym stylu, ale nie miałam też zamiaru im wyjaśniać o co chodzi, bo jakoś nie przepadałam mówić o swoim życiu.

- Idziemy poszukać chłopaków?

- Właśnie, młoda co to za dwóch typów.

- Jeden to mój kuzyn, a drugi to jego wkurwiający kolega. - Mruknęłam już trochę wstawiona.

- Dobra, chodź ich poszukać. - Kiwnęłam głową i zeskoczyłam z daszka.

- Kurwa.. - Mruknęłam widząc Helena, który szedł w moją stronę.

- Becky! - Krzyknął. - Piłaś coś?

- Ta, a bo co?

- Jesteś niepełnoletnia.

- Sorry bardzo, ale nie powiedziałam co piłam, więc odwal się okej?

- Jak ty się zwracasz do policjanta na służbie?!

- Normalnie, a jak mam się zwracać.

- Jeżeli ty nie chcesz mieć przez nią problemów, to lepiej stąd idź. - Zwrócił się do Darcy, a ja kiwnęłam głową. - Jorga tutaj nie ma, więc masz przejebane.

- Nie wiesz, że do nieletnich nie wolno przeklinać, służbisto od siedmiu boleści. - Warknęłam

- Podaj mi paragraf, a Ci odpuszczę.

- Becky.. - Uderzyłam się w czoło. - Co ty robisz?

- Rozmawiam. - Odpowiedziałam. - Zjeżdżaj.

- A ty to kto? - Zapytał Helen

- Nadęty dupek. - Odpowiedziałam, a oboje zmierzyli mnie wzrokiem.

-Helen! - Przyszedł do nas Jorge. - Czemu ty się jej znowu czepiasz ?

- Znowu będziesz jej dupę krył?

- Sierżant mi nigdy dupy nie krył. - Odpowiedziałam.

- Dobra, Becky idźcie już i unikaj kłopotów dobra?
- Masz to jak w banku. - Mruknęłam idąc w stronę lasu. - Do zobaczenie panie sierżancie.

- Gdzie ty idziesz?

- Daleko od Ciebie. - Przyspieszyłam.

- No sorry Cię bardzo, ale twój kuzyn kazał mi z Tobą teraz łazić, żebyśmy się tak nie kłócili.

- Cóż, pomarzyć można. - Mruknęłam zatrzymując się koło wielkiego drzewa. - Idź sobie, Theo nie musi wiedzieć, że nie gadaliśmy czy coś.

- A może ja chcę z Tobą gadać?

- Tak mi przykro, ale ja z Tobą nie chce.

- To czemu cały czas odpowiadasz? - Wzruszyłam ramionami wyciągając paczkę fajek. - Palisz? - Odpaliłam papierosa. - Theo wie? - Zmroziłam go wzrokiem. - Ciekawe jak zareaguje jak się dowie, że jego młodsza kuzynka, którą traktuje jak siostrę tak niszczy sobie zdrowie.

- O co Ci chodzi?

- Mi o nic, tylko nie chciałbym żeby mój przyjaciel cierpiał przez kogoś takiego jak ty.

-Nic o mnie nie wiesz. - Powiedziałam - A to co Ci mógł powiedzieć Theo, nawet jeśli było tego sporo to może się mijać z prawdą.

- Rób co chcesz, ale potem nie zdziw się jak on się od Ciebie odwróci.

- Z twoją pomocą na pewno. - Mruknęłam ze sztucznym uśmiechem. - Żegnam - Poszłam w głąb lasu. - O i powiedz, że klucze od domu są tam gdzie zawsze.

- A ty gdzie?

- Idę w pizdu.
_______________________
Może ktoś chce jeszcze jeden?
Czekam do 18^^

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz