*50*

821 41 3
                                    

LOGAN

Gdy rano się obudziłem, doznałem szoku. Obok mnie była Becky i ewidentnie byliśmy nadzy. Jak za dotknięciem magicznej różdżki przed oczami pojawiły mi się sceny z poprzedniej nocy. W duchu cieszyłem się, ale wiedziałem, że tym, do czego doprowadziłem, zrujnowałem jej związek. Widziałem, że była szczęśliwa z Jeremim, nie miałem zamiaru wchodzić z butami w jej życie, przynajmniej nie aż tak, ale stało się, kochaliśmy się, namiętnie, bez opamiętania. Przepraszałem ją, było mi głupio, ale gdy zapytała, czy żałuję, od razu odpowiedziałem, że nie. Kamień spadł mi z serca, gdy przyznała, że również tego chciała i że mnie kochała. To mi wystarczyło, by poprosić ją o drugą szansę. 

Nie zgodziła się, ale też nie odmówiła. Prosiła, abym dał jej czas. Byłem gotów poczekać nawet dziesięć lat, ale tylko po to, by usłyszeć to jedno, krótkie zdanie. " Chcę dać nam drugą szansę". Wtedy bez zastanowienia rzuciłbym wszystko, kupił bilet na samolot i poleciał do niej. Chciałem przy niej być w dobrych i złych chwilach. Wziąć z nią ślub, zrobić dziecko i być najszczęśliwszym mężczyzną na tej cholernej ziemi. To tak wiele? Każdy człowiek chce być szczęśliwy i dąży do tego. Oczywiście, każdy ma inne cele. 

Zanim poznałem Becky, byłem pewny, że moja przyszła żona, o ile zdecydowałbym się na małżeństwo lub nawet związek, będzie farbowaną blondyną, która miałaby większe piersi od swojej głowy, a tym samym zerową inteligencję. Zawsze lubiłem imprezy oraz korzystałem z życia, jak się dało. Do momentu, aż nie poznałem jej. Kuzynka mojego przyjaciela, księżniczka, która swoim zachowaniem doprowadzała mnie do szału. Dziewczyna z problemami, która myślała o samobójstwie i w końcu obiekt moich westchnień. 

― Za dwa dni wracamy do Portugalii. ― powiedział mój ojciec, wyrywając mnie z monologu myślowego. ― Gdzie byłeś całą noc? ― wzruszyłem tylko ramionami. Nie tylko Becky musiała sobie poukładać pewne rzeczy w głowie. 

― Myślę nad tym, aby przeprowadzić się tutaj, na stałe. ― powiedziałem po dłuższej chwili. ― W Lizbonie, praktycznie nic mnie nie trzyma. Zerwałem z Amy i nie chciałbym jej więcej oglądać. ― ojciec podrapał się  w kark. ― Co znowu wymyśliłeś? ― kazał mi się odwrócić. Za mną stała moja była dziewczyna, która była cała we łzach. Nie zareagowałem na to, bo niby jak? Ona nic dla mnie nie znaczyła. 

― To wszystko przez nią? Mam rację? ― odezwała się w końcu. ― Rzuciłeś mnie dla swojej byłej, mimo że ona kogoś ma. ― zaśmiała się gorzko. ― Nawet nie zaprzeczasz. ― prychnęła. ― Widziałam Was wczoraj w klubie. Ta suka zdradziła  swojego chłopaka. Myślisz, że z Tobą będzie inaczej? Jeśli nadarzy się okazja, wskoczy do łóżka komuś innemu. Jest zwyczajną, tanią kurwą. ― zacisnąłem pięści i podszedłem do niej. Złapałem za bluzkę i z obłędem w oczach spojrzałem w jej tęczówki. 

― Nie waż się nic o niej mówić! ― warknąłem. ― Gówno wiesz o mnie, a tym bardziej o niej. I jeśli myślisz, że będę Ci się tłumaczył, to się mylisz. ― odsunąłem się od niej. ― W przeciwieństwie do mnie i Becky, nas..― wskazałem na nią i na siebie. ― Nigdy nie łączyło szczere uczucie. Ja czułem się samotny, a ty wykorzystałaś sytuację, myśląc, że awansujesz u mojego ojca. ― powiedziałem beznamiętnie. ― Jesteś dla mnie nikim Amy, zwykły epizod, który nie miał znaczenia ani sensu. ― ominąłem ją i wyszedłem z pokoju hotelowego. Miałem zamiar pojechać do Theo, opowiedzieć o wszystkim i poradzić się w tej sytuacji. Byliśmy kumplami, byłem pewny, że będzie starał się mi pomóc, zwłaszcza że zamieszana była jego kuzynka i to w dużej mierze o jej przyszłe życie chodziło. 

###########

Dzisiaj będzie jeszcze jeden, bo ten nie ma nawet 600 słów:p

O 12-13 będzie!

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz