- Nie chce. - Powiedziałam.
- No chodź. Nie będzie tak źle.
- Ale ja nie będę wstanie nic zjeść przy obcych ludziach.
- Przy mnie jakoś pizze jadłaś.
- Serio? - Chłopak zaczął się śmiać.
- No serio serio. Chodź, nie marudź.
- To poczekaj, przebiore się. - Opadł na łóżko. - No co? Liczyłam na to, że nie pójdę. - Westchnął.
- Idź idź. - Cicho się zaśmiałam i weszłam do pomieszczenia. Wzięłam jasne jeansy i czarno białą koszule. Na stopy wcisnęłam czarne trampki. - Już, dziewczynka się ubrała? - Wystawiam mu środkowego palca. - No już się nie denerwuj się. Chodź, chodź. - Złapał mnie za rękę i oboje wyszliśmy z domku.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy przyjaciół mojego towarzysza. Każdy z nich patrzył na nas jak w obrazek. Dziwnie się czułam. Nie lubiłam jak ktoś się na mnie patrzył. To tak jak przed całą klasą miałabym odpowiadać, wszystkie pary oczu skierowane na Ciebie. Uhh
Przywitaliśmy się z nimi i poszliśmy do jakieś restauracji. Oczywiście chłopaki chcieli iść na kebaba, ale dziewczyny nie chciały. Mi obojętne było gdzie zjemy. Co do kebaba, pewnie i tak bym zamówiła tortille, bo tylko w takiej postaci go akceptuje. Skończyło się na tym, że poszliśmy do takiego miejsca, gdzie można było zamówić normalne jedzenie jak i kebaba. Chłopaki zamówili sobie kebaba, a dziewczyny jakieś ryby czy coś innego. Ja tylko nie mogłam się zdecydować co bym chciała, kebab ble, na rybę nie miałam ochoty, zupą się nie najem. W końcu zamówiłam mini pizze. To były cztery kawałki, którymi musiałam się najeść.
- Nawet pasujecie do siebie. - Powiedziała Ellie.
Już zaczynam powoli rozpoznawać.
- Czemu Cie wcześniej nie widzieliśmy?
- Ja ją widziałem. - Powiedział Mark.- Na imprezie u Theo. - Uniosłam brew. - Podpierdoliłeś mu laskę czy jak?
- To mój kuzyn. - Powiedziałam. - Kazirodztwo to nie moja bajka. - Logan westchnął.
- To czemu wcześniej Cię nie widzieliśmy? - Dopytał chyba Leon, jego nie było dzisiaj rano, więc on tylko został.
- Nie przyjeżdżałam do niego. - Mruknęłam.
- Czemu nie? - Zapytała ta druga dziewczyna.
- Jakoś nie było okazji i czasu. - Mruknęłam.
- A tak właściwie ile masz lat? - Uniosłam brew i chciałam się roześmiać.
- Siedemnaście. - Mruknęłam.
- Starzy Cię puścili?
- Nie mieli jakby wyboru. - Wszyscy oprócz Logana poparzyli na mnie dziwnie. No, a co ja im mogę powiedzieć, że moja mama pojechała w pizdu zostawiając swoje dziecko z ojcem, który od zawsze miał mnie za śmiecia? No raczej nie.
Nikt się już nie odzywał, nawet przy jedzeniu. Co w sumie bardzo mnie cieszyło, jakoś nie chciałam z nimi dyskutować, za dużo chcieli wiedzieć. Moje życie nie powinno ich interesować, mają swoje, niech interesują się swoim,
________________
Około 21:00 będzie jeszcze jeden;)

CZYTASZ
I'M FINE
Novela JuvenilBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...