Przez kolejne dwie godziny kłóciłam się z Theo, nie chciałam mu powiedzieć. Co mu do tego?
- Nie udawaj głupiej. - Powiedział. - Co się stało, że masz takie nogi?
- Gówno żyda zabiło, to się stało.
- To nie pora na nieśmieszne żarty. - Powiedział. - Możesz ze mną porozmawiać szczerze? Ten jeden raz? Chce Ci pomóc, jesteś dla mnie jak siostra!
- Niby w czym pomóc? - Zapytałam.
- Ja jebie...! - Schował twarz w dłoniach. - Powiedz w końcu i miejmy to z głowy. Miałaś wypadek? - Zaprzeczyłam kiwając głową. - Ktoś Cie pobił i pociął? - Znów zaprzeczyłam. - Tniesz się? - Nie ruszyłam się, spuściłam tylko głowę w dół. - Tak? - Zapytał. - Beck, odpowiedz mi! - Nadal milczałam. - Uhh czyli tak? Czemu? - Zadał kolejne pytanie. - Odpowiedz mi do chuja!
- Po co? - Zapytałam nie patrząc na niego. - To coś mi da? Nie sądzę.
- Dziewczyno! Kurwa mać! Powiedz mi w końcu wszystko, bo Ci coś zrobię. - Uśmiechnęłam się i nadal milczałam. - Dobra, nie chcesz to nie mów. Mam to gdzieś. - Wstał i poszedł w stronę drabinki, nie mówiąc nic zszedł na dół i poszedł najprawdopodobniej do mojego domu. Wyciągnęłam zza starej szafki paczkę papierosów, wyciągnęłam papierosa i odpaliłam.
Nie ruszyłam się z miejsca przez kolejne kilka godzin. Wyłączyłam wszystkie myśli, przy tym spalając całą paczkę. Czułam się źle, bardzo źle. Theo chce mi pomóc, ale ja cały czas to odrzucam. Wmówiłam sobie, że jak nikomu nie będę ufać i polegać będę tylko i wyłącznie na sobie to coś da, zapomnę i w końcu będzie dobrze. Póki co upijanie się i cięcie powoduje zapomnienie i radość.
W pewnym momencie chciałam wstać i pobiec do domu, wygadać się mu i mieć nadzieję, że on to zrozumie, że mi pomoże i będzie tak jak za dzieciaka, ale znowu zdałam sobie sprawę, że już nigdy te chwilę za dzieciaka nie wrócą, ja się zmieniłam i on się zmienił. Mamy inne poglądy, on ma też swoje problemy, po co mu jeszcze moje? Logan miał rację, swoim zachowaniem stracę najważniejszą osobę w moim życiu. Cóż, będzie tak jak chciałam. Wróci moje poprzednie życie, codzienne cięcia i upijanie się, tylko po to, żeby zasnąć wrócą. A mnie znów będzie rozrywać od środka.
Niby każdemu jest przypisany jaki los, niektórzy są bogaci inni biedni, inni mają kochającą rodzinę, za to inni żyją w patologii lub wcale nie mają rodziny. Niektórzy popadają w nałogi, wpadają w złe towarzystwo. Gadanie, że każdy może zmienić swój los jest co najmniej błędne, jeśli ktoś chce wyjść z patologii i o dziwo mu się to udaje, to tak miało być. Tragedie? Osiemnastolatkowie, dwudziestoparolatkowie giną, też tak być musiało. Mój los to wieczne oszukiwanie osób wokół mnie, a także siebie. Brak ojca czy matki, niechęć do ludzi, brak zaufania, wszystko to jest w scenariuszu, który napisał mi los.
______________________
3/10tym razem krótszy^^
kolejny o 14:20 ^^
CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...