Razem z Mary czekałyśmy na Logana. Kobieta uparła się, że mam być przy tym, żeby przy okazji poznał mnie jej mąż. Nie byłam co do tego pomysłu pewna, bo z tego co ona i Logan mówili to nie jest zbyt przyjaznym typem.
- Już chyba są. - Powiedziała wyglądając przez okno.
Chwilę później do domu wszedł Logan. Miał niewyraźny wyraz twarzy i wyglądał na złego. Przywitał się z matką i z lekkim uśmiechem popatrzył na mnie. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Hej słonko. - Pocałował mnie. - Widzę, że się dogadałyście. - Odsunął się.
- W końcu znalazłeś sobie kogoś normalnego. - Powiedziała.
- Zdradzasz Olivie? - Zapytał jego ojciec.
- Nigdy nie byłem z tą kurwą i nigdy nie będę. - Wysyczał.
- Uważaj na słowa. - Warknął.
- Chodź. - Poszliśmy w stronę schodów. - Musimy pogadać. - Weszliśmy do jego pokoju.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam co robi brunet. Rzucił walizkę w kąt i oparł się o biurko na przeciwko mnie. Patrzył na mnie bez słowa i chyba szukał odpowiednich słów.
- Po prostu powiedz, nie owijaj w bawełnę. - Westchnął.
- Olivia mi wysłało to. - Wyciągnął telefon i pokazał mi filmik, na którym mówię, że nie kocham Logana. - Możesz mi to wytłumaczyć? - Wypuściłam powietrze.
- Powiedziałam, że nie wiem czy Cię kocham, a nie, że Cię nie kocham. - Wstałam.
- Wiedziałem, że jest coś nie tak.. - Mruknął i mnie przytulił. - Zostań na noc.
- A Theo? Będzie się wkurzał.
- Napiszę do Darcy, żeby Ci kryła dupę. - Zaśmiałam się.
*****
Na szczęście Theo łyknął tą ściemę i zostałam na noc u Logana. Było dobrze po dziewiątej, a chłopak już spał. Leżałam obok niego i głaskałam go po włosach. Zamknęłam oczy i próbowałam sobie wyobrazić jak to z nami będzie, kiedy ja na stałe wrócę do siebie. Nie wiem jak my to wytrzymamy, ale nie chciałabym tego kończyć i wrócić do wcześniejszego życia.
- Kochanie, śpisz? - Otworzyłam oczy, a on się od razu uśmiechnął. - Robiłaś brwi? - Zaczęłam się śmiać.
- Ty to masz zapłon. - Przewrócił oczami. - Darcy mnie zmusiła, bo jej się nie podobały. - Pokręcił głową i już całkowicie leżał na mnie. - Nie pozwalasz sobie za bardzo? - Zaczął burczeć.
- Jesteś wygodna. - Podniósł głowę. - Twoje cycki będą od dzisiaj moimi poduszkami.
- Kiedy powiemy Theo?
- Jutro. - Pogłaskałam go. - A potem się dziwić, że zasypiam. Jak mnie cały czas głaskasz jak kotka.
- Przymilasz się jak kotek, to cię głaskam. - Jak na zawołanie zaczął mruczeć i szturchać mnie nosem po szyi.
- Idziemy na spacer? - Zaproponował.
- A chce Ci się? - Kiwnął głową. - To chodź.
Wstaliśmy z łóżka, chłopak ubrał bluzę i zmienił spodenki na spodnie dresowe. Ja tylko rozwiązałam koszulę i zapięłam ją tak normalnie. Nie miałam nic innego, a z lekko widocznym brzuchem byłoby mi zimniej.
- Nie masz żadnej bluzy? - Zaprzeczyłam, a chwilę później leciała w moją stronę bluza, którą już kiedyś miałam na sobie. - Weź ją sobie. - Powiedział. - Będziesz miała część mnie. - Uśmiechnęłam się. - A teraz wypad z baru. - Zaśmiał się i oboje wyszliśmy z jego pokoju. W salonie siedziała jego mama i ojciec, którzy oglądali jakiś film.
- Gdzie idziecie? - Zapytała kobieta.
- Na spacer. - Powiedział. - Niedługo wrócimy. - Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Chłopak złapał mnie za rękę i razem szliśmy w stronę parku. - Jak myślisz, jaka będzie reakcja Theo?
- Trudno mi powiedzieć. - Popatrzyłam na niego.
- Gorzej jak nas pozabija. - Zaśmiał się.
- Kto was pozabija? - Odwróciliśmy się i ku naszemu zdziwieniu przed nami stał Theo. Miał zły wyraz twarzy, nie wiedziałam czy to z powodu, że go okłamałam i nie ma mnie u Darcy czy całkiem z innego. - Macie mi natychmiast wszystko powiedzieć.
Opowiedzieliśmy mu wszystko, dosłownie wszystko. Oboje czekaliśmy na jakiś opierdol czy krzyki, ale jego reakcja była całkowicie odmienna.
- No w końcu! Od początku czułem, że będziecie razem. - Mruknął. - Już widziałem po jego minie w supermarkecie, że mu się podobasz, a potem na imprezie przylazł do Ciebie do pokoju, jak zawsze chował się gdzieś indziej. - Wymieniliśmy się spojrzeniami i odetchnęliśmy z ulgą.
__________________
Miłego dnia!

CZYTASZ
I'M FINE
Roman pour AdolescentsBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...