34.

3.8K 168 3
                                    

Równo o dwunastej Jess była pod moim domem. Zdziwiło mnie to, bo miałyśmy się spotkać koło stadionu. Wyjaśniła mi, że tym razem pójdziemy w inną stronę i jak mam ochotę to możemy iść do moich dziadków, do których miałam nie całe dziesięć kilometrów. Zdziwiło ją też to, że ze mną był Logan i to jeszcze bez mojego kuzyna. Wcześniej powiedziałam mu, że jak się wygada przy niej o tym co robię, to wróci do swojego domu szybciej niż myśli. Obiecał, że tego nie zrobi, bo "to nie jej sprawa" i chce sam mnie jakoś przekonać. Tak o to, dzięki temu, że Jess przywiozła jakieś żarcie i pełno butelek wody wyszliśmy z domu. 

- To gdzie idziemy? - Zapytał Logan. 

- Umownie do moich dziadków, a potem może dalej. Zależy ile nam to czasu zajmie. -Odpowiedziałam. 

- No z tobą to nam zajmie pół dnia w jedną stronę. - Wystawiłam jej język. 

- Bo ty nic nie rozumiesz. - Mruknęłam. 

- Tak, tak ty podziwiasz krajobrazy leśne, bo to piękno natury jest. - Przewróciłam oczami. - I widzisz, wszystko rozumiem. - Chłopak patrzył na nas jak na kosmitów. 

- Jesteśmy aż takie piękne, że się tak patrzysz? 

- Ty zwłaszcza. - Powiedział i wystawił mi język, a Jess zaczęła się śmiać. 

*****

- No szybciej no! Wleczesz się! - Krzyczała na mnie Jess. - Wiem, że masz wielką dupę, ale wysiliłabyś się chociaż. - Wystawiłam jej środkowy palec. 

- A spierdalaj! - Logan przez cały ten czas miał z nas niezłą polewkę. Jak się nie biłyśmy to jedna drugą wpychała w krzaki inne takie. On nie raz mnie ratował przed upadkiem twarzą w pokrzywy, za co byłam mu bardzo wdzięczna, bo nie chciałam mieć spuchniętej twarzy, bo i tak byłam nieco pucata na twarzy. 

- Wskakuj mi na plecy. - Kucnął. 

- Po co? - Zapytałam. 

- Bo mam dość jej marudzenia. - Zaśmiałam się. - No i serio się wleczesz. 

- No cicho no. - Wskoczyłam mu na barana. - Wio koniku! - Uderzył mnie w głowę. - Debil. - Tym razem Jessica się zaczęła brechtać. 

- To jak to się stało, że się polubiliście? - Zagadała. 

- Wystarczyła szczera rozmowa. - Powiedział. 

- Oboje nie chcieliśmy, żeby mój kuzyn się wkurwiał na każdym kroku to się dogadaliśmy. - Dopowiedziałam. 

- Okej, a czemu jesteście sami, bez tej Darcy i Theo?

- Miał coś ważnego do załatwienia to pojechał, Darcy też musiała wracać. - Mruknęłam. 

- A ty czemu zostałeś?

- Pokłóciłem się ze starymi. - Mruknął, a ona kiwnęła głową. 

Pół godziny później byliśmy już na wiosce gdzie mieszkali moi dziadkowie. Kilak osób, z którymi zadawałam się za dzieciaka mijało nas z wielkim zdziwieniem. No bo halo! Becky w towarzystwie chłopaka! I to jeszcze on ją niesie na barana! Coś nie tak jest! 

- Możesz mnie już postawić na ziemię. - Mruknęłam, a on zrobił to o co poprosiłam. 

- A możesz mi powiedzieć czemu tamci się tak na nas gapią?

- No bo przecież widok mnie z jakimś chłopakiem to jest wydarzenie stulecia. - Mruknęłam. 

- Serio? - Kiwnęłam głową. - A co w tym dziwnego? 

- Właśnie to. - Mruknęłam. - Ale dopiero wielkie zdziwienie będzie u moich dziadków. Jeszcze jak Ana iBaldwin są to normalnie święto lasu będzie. - Zaczął się śmiać. - Sam zobaczysz. 

Kilkanaście minut później byliśmy pod domem moich dziadków. Rambo - pies, który wychował się razem z Rex'em wybiegł nam na przywitanie. 

- Hej piesku. - Pogłaskałam go. - Oho, święto lasu. - Popatrzyłam na samochody, które były przed posesją. - Cześć Wam! - Weszłam na podwórko, a za mną podążała reszta. 

- O Becky, nie dzwoniłaś, że będziesz. - Powiedziała moja babcia. 

- Sama nie wiedziałam, że przyjdę. - Zaśmiałam się. - Jak tam? 

- Dzień dobry. - Powiedzieli oboje. 

- O dzień dobry! - Powiedziała zaskoczona babcia. - Jess, dawno Cię nie widziałam. - Wymieniły się szczerymi uśmiechami. - A ty młodzieńcu to? 

- Logan. - Wystawił rękę do kobiety. 

- Stephanie. - Uśmiechnęła się. - Jesteś chłopakiem Jess? - Zaprzeczył. - Becky? - Chciałam zacząć się śmiać, ale wyprzedził mnie potwierdzając to, o co zapytała.

Boże, to mnie wkopał. 

______________

Przestraszyłam się groźby od Dark-Horse22 

Papapa<3

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz