Mijały dni, Jeff był bardzo zafascynowany Pam. Domyśliłem się, że już nie raz ze sobą spali. Jednak nie chciałem mu przypominać o tym, że ma dziewczynę, to jego życie, więc niech odpowiada za swoje czyny. Od kiedy poznałem imię dziewczyny z klubu, miałem jeszcze większe wrażenie, że skądś ją znam. Chciałem ją o to wypytać, ale unikała mnie jak tylko mogła. Okej, powiedziała, że wtedy przypominałem jej kogoś, ale jakoś w to nie wierzyłem. Chciałem się dowiedzieć o niej czegoś więcej, Po tym "wypadku" na uczelni, ona praktycznie siedziała w swoim pokoju i nie wychodziła. A nawet jak już wyszła, to piorunowała nas i swojego ojca wzrokiem. Widok nas, ją wpieniał. Najbardziej chyba nie lubiła Jeffa, a przez to mało kiedy widywała się z Pam.
Chciałem ją zaprosić na spacer, ale "gołąbeczki", powiedzieli, że chyba ma okres, bo jest wściekła. Stałem w kuchni kilka minut, aż w końcu przyszła.
― A ty co tutaj robisz? ― zapytała niemiło, widziałem w jej oczach, że ma dość oglądania mojej mordy. ― Gołąbeczki nie powiedzieli Ci, że nie chce, aby ktokolwiek był tu bez mojej zgody? ― oparła się o ścianę i dokładnie mi się przyglądała. Przez jeden moment miałem wrażenie, że w jej oczach pojawił się ból, ale jeśli nawet, to szybko zniknął.
― Wybacz. ― podrapałem się w kark, nie wiedząc, co jej powiedzieć. ― Nie mam twojego numeru, a zabrakło mi mleka. ― wymyśliłem na szybko.
― Nie przynoś już go, mam jeszcze trzy takie kartony. ― powiedziała, podając mi karton. Miałem już się zapytać o ten spacer, ale przyszedł zielonowłosy.
― Jetem kochanie! ― krzyknął wesoło ― O proszę. Mam przyjść później? ― poruszał zabawnie brwiami, a ja miałem ochotę powiedzieć mu, że tak.
― Nie, przyszedłem tylko po mleko. Dzięki Becky. ― uśmiechnąłem się, jej znudzony wyraz twarzy przez moment się rozjaśnił, lecz nie na długo.
Wszedłem do windy. Oparłem głowę o ścianę i wyklinałem sam siebie. Dlaczego z takim trudem mi to przychodziło? W końcu ona jest taka jak wszystkie, racja? Otóż nie. Miała coś w sobie, cały czas myślałem o niej i coraz bardziej chciałem się z nią dogadać, a później umówić.
― Dobra Logan, koniec użalania się nad sobą, idziesz do niej i mówisz co leży ci na wątrobie, bo zwariujesz! Zanim jednak to zrobisz, idź, zapal sobie, przejdź się wzdłuż ulicy. Ochłoń. ― mówiłem do siebie. ― Przecież to nic trudnego, idziesz do niej, pytasz i albo się cieszysz, albo dostajesz kopa w dupę. ― wyszedłem z budynku, chodziłem w kółko i paliłem papierosa. Kilka minut później z garażu wyjechał samochód, a kto w nim był? Samuel, Becky i jej pies, który zawsze się cieszył gdy mnie widział. ― Czyli dzisiaj mogę sobie odpuścić. ― mruknąłem i zgasiłem papierosa, po czym wróciłem do domu.
******
Dostawałem pierdolca! Jeffa nie było, bo cały czas zajmował się Pamelą. Z Becky nie widziałem się przeszło tydzień, Ally powiedziała, że nie będzie ich w domu przez jakiś czas. Numerów do innych też nie miałem. Całymi dniami spacerowałem po mieście lub spędzałem czas na siłowni. Tam poznałem z dwie osoby, ale nie zanosiło się na dłuższą znajomość. W końcu postanowiłem zadzwonić do starych kumpli, skoro uczelnia miała być zamknięta jeszcze przez miesiąc, to mogłem wybrać się do rodzinnego miasta, jeśli jeszcze tam mieszkali.
W pierwszej kolejności zadzwoniłem do Theo, który nie odebrał, a Darcy zmieniła numer. Nie chcieli widocznie mieć ze mną nic wspólnego. Tyle lat przyjaźni poszło się jebać.. Potem zadzwoniłem do Leona, on za to, odebrał od razu.
Leon: Proszę, proszę. Ktoś tu zmartwychwstał.
Logan: Dalej mieszkacie w mieście?
― zapytałem, nie komentując tego, co powiedział.
Leon: Aktualnie nie. Masz zamiar odwiedzić stare śmieci?
Logan: Akurat jestem w Stanach i myślałem o tym.
Leon: Gdzie jesteś dokładnie? Może jesteśmy niedaleko, to wpadniemy albo napisz mi SMS'a, telefon mi pada.
― rozłączyło nas.
Napisałem mu, gdzie jestem i znów wyszedłem na spacer. Nie ukrywałem, że cieszyłbym się jak głupi, gdyby oni rzeczywiście byli niedaleko. Brakowało mi mojego starego życia, miałem też nadzieję, że opowiedzą mi ze szczegółami o tym, co się działo.
#####
NASTĘPNY BĘDZIE DŁUŻSZY! OBIECUJE!
Kolejny w sobotę :))
CZYTASZ
I'M FINE
Teen FictionBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...