38.

3.4K 161 9
                                    

- Mała wyjdź z tego pokoju. - Powiedział chłopak opierając się o ścianę. 

- Chora jestem. - Kłamie, od kilku dni ściemniam mu, że jakaś grypa mnie dopadła. Prawda jest taka, że nie umiem i boję mu się spojrzeć w oczy. 

- To Cię do lekarza zawiozę. 

- W niedzielę? - Zapytałam. 

- Jest środa. - Kurwa. - Możesz się ogarnąć? Ile ty masz lat do chuja? 

- Pięć! - Krzyknęłam. 

- Widać właśnie. - Mruknął. - Dobra, skoro z własnej woli nie wyjdziesz z tego łóżka, to Cię zmuszę. 

- Jak niby? - Zapytałam nawet nie unosząc wzroku. 

Chwilę później chłopak był koło mnie, wziął mnie na ręce i szedł w stronę schodów. Zaczęłam bić go po plecach, krzyczeć i wyzywać, ale to nic nie dało. Wyszedł na dwór, minutę później ściągał buty i wskoczył do basenu. Zaczęłam panikować machałam rękoma w każdą stronę, Logan złapał mnie w talii i przybliżył do siebie. 

- Spokojnie. - Powiedział uśmiechając się. 

- Pojebało Cię do reszty?! 

- Tak. - Zaśmiał się, a ja uderzyłam go w głowę. - To bolało. 

- Miało. - Zaśmiał się. - Idiota. 

- Tak, wiem o tym. - Westchnęłam. 

- Miałem nauczyć Cię pływać, teraz jest idealna okazja. - Chcąc nie chcąc zostałam w tym basenie. Na szczęście miałam sportowy stanik, więc ściągnęłam koszulkę, która była na mnie za duża o kilka rozmiarów. 

********

- Widzisz, to łatwe. 

- Dobra, kminie. - Mruknęłam. - Możemy już iść? Zimno mi. - Chłopak kiwnął głową. 

- Co będziemy robić? - Zapytał. 

- Oglądamy film? - Kiwnął głową. - Ty wybierasz, ale żadnych romansideł, bo Cię zatłukę. 

- Fuu? - Zaśmiałam się. 

Poszłam do pokoju, wzięłam dresowe spodenki, nieco większą koszulkę, a jeszcze mokre włosy związałam w nie dbałą kitke. Zeszłam na dół, chłopaka nie było na dało, dlatego poszłam do kuchni i wzięłam dwie paczki chipsów, z zamrażarki wyciągnęłam dwie zapiekanki, które potem włożyłam kolejno do mikrofali.

- Co robisz? - Zapytał chłopak.

- Zapiekanki. - Uśmiechnęłam się.

- Zostaniesz moją żoną? - Uklęknął, a ja zaczęłam się śmiać.

- Nie zapędzaj się tak złociutki. - Westchnął, po czym wstał. - To jaki film oglądamy?

- Nie wiem, może "Wiecznie żywy"?

- Oglądałam dwieście czterdzieści trzy razy, ale okej.

- Słabo. - Szturchnął mnie.

- Ty jesteś słaby. - Zaśmiałam się i od razu ucieklam, na górę. - Pinuj tam zapiekanek!

- Dobrze żono! - Zaczął się śmiać.

Boże, co za koleś.

_________

Nie miałam pomysłu na ten rozdział, dlatego dopiero jest dzisiaj. O ile wena mi będzie sprzyjać, to może dodam jeszcze jeden😊

Papap słoneczka 💋💖

I'M FINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz