Domek w środku był piekny, ale też nie za wielki. Zanim ktokolwiek zaczął się rozpakowywać musieliśmy ustalić kto gdzie śpi. Były trzy łóżka: jedno przy oknie, drugie przy ścianie, a kolejne było w innym pokoju.
- Chce przy oknie. - Powiedziałam.
- Nie ma mowy, ja śpię przy oknie.
- No nie bądź zgred no.
- Nie jestem.
- Jesteś. - Chłopak zmierzył mnie wzrokiem.
- To zrobimy tak. - Podszedł do łóżka przy ścianie i przysunął je do tego po drugiej stronie pokoju. Nie odzywając się, patrzyłam co robi. - Będziemy razem spali przy oknie. - Westchnęłam. - Chyba, że chcesz spać przy ścianie.
- Nie odpuścisz co? - Zaśmiał się. - Dobra, niech Ci będzie. - Usiadłam na łóżku. - Która godzina?
- Chyba przed dziewiątą.
- Kurwa.
- Co?
- A pies gdzie?
- W samochodzie, spał.
- Pójdę po niego, bo znowu się obrazi. - Zaśmiał się. - Ty się nie śmiej, bo możesz mieć olany cały samochód.
- Posprzątasz. - Kiwnęłam głową, nawet nie dyskutując.
Wyszłam na dwór, na przeciwko nas siedziało dwóch typów i jakaś laska. Każdy z nich zmierzył mnie wzrokiem , a jeden chłopak uśmiechnął się. Nie odwzajemniłam, byłam zmęczona, chciałam tylko psa wyciągnąć i najlepiej pójść już spać.
- Chodź piesku. - Pies podniósł głowę, spał. Popatrzyłam na okna, na szczęście były uchylone, bo w innym wypadku pies by się udusił.
Wzięłam go za obroże, zamknęłam drzwi samochodu, po czym wróciłam do domku.
- Obrażony? - Zaprzeczyłam. - Gdzie ty idziesz? - Zapytał kiedy znów szłam w stronę drzwi.
- Zamknąć wszystkie okna i samochód? Aż tak tu swobodnie się chyba nie czujesz co?
- Idź, idź. - Roześmiałam się. Kiedy wyszłam znów zerknęłam w stronę tamtego domku, został tam tylko jeden koleś, który cały czas się uśmiechał. Przeszło mi przez myśl, że być może ma taką twarz, a nie się do mnie uśmiecha. No nieważne, zamknęłam wszystko i już spokojnie wróciłam do domku. - Idziemy gdzieś?
- A chce Ci się? - Zapytałam, a on kiwnął głową. - Okej, czekaj przebiore się.
- Możesz iść w mojej bluzie. - Zaśmiałam się i weszłam do drugiego pokoju ze swoją walizką.
Zaciągnęłam rolety, bo wszystko by było widać, po czym ściągnęłam bluzę chłopaka i rzuciłam na łóżko. Spodenki zmieniłam na czarne leginsy, a koszulkę na swoją bluzę z numerem trzynaście. Włosy rozczesałam i jakoś ułożyłam, po czym ubrałam swoje czerwone trampki. Gotowa wyszłam z pokoju.
Logan był w trakcie ubierania, jedyne co miał na sobie to czarne dresy. Widziałam już nie raz jego klatę, dlatego nie robiłam jakiegoś wielkiego halo na jego widok. Chociaż była zajebista.
- Ubierasz się dłużej od baby. - Zaśmiałam się podchodząc do psa.
-Dzięki młoda. - Klepnął mnie w tylek, za co oberwał w głowę. - Dobra, nie bij mnie. Przepraszam. - Złapał moją głowę i cmoknął mnie w czoło. - Wybaczysz mi słoneczko? - Kiwnęłam głową. - Bierzemy psa? - Popatrzyłam na Rexa, a ten od razu zaczął machać ogonem.
- Już nie mamy wyboru. - Klękłam przy psie i wzięłam jego pyszczek do rąk. - Póki tu będziemy, pies będzie grzeczny i nie będzie się wkurzał na Logana dobra? - Liznął mnie w nos. - Okej, masz spokój przez te kilka dni.
- Uff, ale idź umyj buźke, bo masz śline na nosie. - Poszłam do łazienki i szybko umyłam twarz. Jak wróciłam Logan już podczepiał smycz do obroży, a Rex spokojnie czekał nawet nie mordując go wzrokiem. Ja wzięłam kaganiec i założyłam mu.
- Tak na wszelki wypadek. - Chłopak kiwnął głową, a później uderzył się otwartą ręką w czoło. - Co?
- Trzeba zapłacić. Kurwa zapomniałem.
- Wyluzuj, zapłacone już.
- Powaliło Cię? Ja miałam zapłacić! - Podniósł głos. - Nie lubię jak kobieta za mnie płaci.
- Poszły mojego ojca pieniądze, nie moje, więc o chuj się wkurwiasz?
- Ja pierdole.. Mała jak ty mnie nieraz wkurwiasz. Już za nic nie będziesz płacić. Oddaj kartę ojca.
- Nie. - Powiedziałam od razu.
- Schowam do samochodu.
-Nie.
- To schowaj do swojej walizki.
- Ale po chuja?
- Bo tak chce i też muszę wydać kasę ojca. - Westchnęłam.
- Nie starczy Ci jak obiecam, że nie będę jej używać póki nie będę musiała? - Kiwnął głową.
- Chodź już. - Wziął klucze ze stołu i udał się w kierunku drzwi, przepuścił mnie, po czym sam wyszedł i zamknął drzwi. - Masz gdzie schować?
- Jedynie w stanik. - Zaśmiał się. - Daj.
- Zimny jest. - Powiedział, a ja nic sobie z tego nie robiąc włożyła w stanik. Trochę się otrząsłam, ale nic po za tym. - To gdzie idziemy?
- Na plażę?- Zapytałam.
Chłopak wziął mnie za rękę i ciągnął w stronę plaży. Miałam nadzieję, że nie spotkamy jego przyjaciół, bo szczerze to nie miałam ochoty nigdzie z nimi iść. Chociaż jakby Logan chciał, to bym poszła i cały czas udawała, że się świetnie bawię.
- Ładnie tu. - Powiedziałam. - Często tu przyjeżdżasz?
- Byłem tu z dwa razy z rodzicami kiedyś. Nie wspominam tego za dobrze.
- To dlaczego tu przyjechaliśmy?
- Bo z Tobą może to się zmienić. - Uśmiechnęłam się jednocześnie rumieniąc.
________________
Miłego wieczoru ^~^

CZYTASZ
I'M FINE
Fiksi RemajaBecky od pięciu lat była zdana tylko i wyłącznie na siebie, nie miała przyjaciół, na których mogłaby polegać i zwierzać się ze swoich problemów. O pomoc ojca nawet nie liczyła, od zawsze miał ją głęboko w duszy, nawet gdy jeszcze z nią mieszkał. Dz...